Euro-europejczycy szukają ratunku dla swoich upadających finansów.
Jedynie Niemcy radzą sobie świetnie i mogą się czuć zagrożeni jedynie spadkiem eksportu, jako podstawy sukcesu gospodarczego.
Wszyscy patrzą na ten kraj jak na wybawiciela. Ale nikt nie chce rezygnować ze swojej suwerenności. To właśnie Niemcy mają się podzielić swoim dobrobytem.
Gdy jednak przyjdzie do wypłaty wewnętrznych zobowiązań poszczególnych państw, rządy chcą dalszych pożyczek by przetrwać. Najchętniej jednak bez przyjmowania odpowiedzialności za zubożenie obywateli. Z ochotą zatem zrzucą na Niemcy odpowiedzialność za surowe ograniczenia finansowe.
Sikorski, człowiek z kraju spoza eurozony, kraju nie uwikłanego bezposrednio w kryzys, zrobił ciekawy pijarowsko krok do przodu, zachęcając Niemcy do przywództwa w czasach trudnych ale i narzucając im odpowiedzialność za dźwiganie tej niezręcznej sytuacji.
Niemcy już dawno namawiały nasz kraj do wejścia do strefy euro, wiedząc, że nasz przejrzysty i prosty system finansowy odporny jest na zawirowania związane z nieodpowiedzialnym zadłużaniem się, że jesteśmy także zdolni do wyrzeczeń. Udało się jednak Rostowskiemu nie ulec tej presji.
Wzięcie odpowiedzialności za eurostrefę to nie jest dla Niemiec sytuacja komfortowa. Wolą po cichu kupować toskańskie wille czy hiszpańskie i greckie hotele.
W tej sytuacji ksenofobiczne wypowiedzi Prezesa Kaczyńskiego potwierdzają tylko to, że PiS nie jest przygotowany na aktywny udział we wspólnocie europejskiej. Korzysta natomiast z kompleksów Polaków odziedziczonych po naszej trudnej historii, by zaznaczyć swoją patriotyczną postawę. Kontrola ze strony opozycji to oczywiście jej święte prawo i tego od niej oczekujemy. Ale widać także brak przemyśleń na temat wspólnoty jako całości, na temat jej problemów. W PiSie dominuje postawa wobec Europy defensywna.
(Nie jest też zadowolony prezydent Komorowski, którego wycięto z gry, co jest ciekawym symptomem w rozgrywce z Premierem. Tusk odcina się w ten sposób od prorosyjskiego odium ciążącego nad Pałacem i jest to dobra perspektywa dla niego w przyszłej rywalizacji z Komorowskim o fotel prezydencki.)
Na wypowiedzi Sikorskiego Polska nic nie traci. Zyskuje natomiast zauważenie naszego kraju w europejskiej grze, jako zatroskanego sytuacją w UE dużego europejskiego państwa bez kompleksów i realistycznie patrzącego w przyszłość. A także nie uwikłanego dotychczas (szcześliwie) w kłopoty eurostrefy.
Swoim wystąpieniem min. spraw zagranicznych sprawił, że z pozycji kraju drugiej prędkości nagle wydobyliśmy się na poziom zauważalny w europejskiej debacie. Poparcie dla Niemiec nic nas nie kosztuje a zyskujemy umocnienie sojuszniczych stosunków.
Nie istnieje w Polsce polityczny dialog. Jest tylko przypisywanie przeciwnikowi najgorszych intencji. Dlatego skazani jesteśmy na własną dociekliwość i rozsądek.
PO nie jest moim faworytem a serce bije po stronie PiSu, ale dzisiaj przyszło mi niezgodzić się z moją ulubioną partią.
Bo jeśli nie Niemcy, to kto uratuje Europę ?
Inne tematy w dziale Gospodarka