Zaskakujące zwycięstwo Palikota powinno dać wszystkim do myślenia.
Także tym młodym ludziom, którzy tak licznie na niego zagłosowali. Poszukiwanie nowej jakości na scenie politycznej, wobec niezrozumienia zaciekłych sporów, wcale nie zwalnia ludzi od myślenia. Spodziewam się, że gdy ujawnią się demony skryte za plecami Palikota, wielu młodych wyborców poczuje się oszukanych i co najmniej zażenowanych.
Już w czasie wieczoru wyborczego zza pleców Palikota wysunął się Jerzy Urban. Był on rzecznikiem rządu Jaruzelskiego, tym który w czasach biedy lat 80tych mówił, że rząd sam się wyżywi, co miało oznaczać lekceważenie dla niedostatków żywności dla reszty społeczeństwa. On także zapewniał po katastrofie czarnobylskiej, że żadnego zagrożenia dla życia Polaków nie ma, podczas gdy wszyscy rodzice tłumnie ustawiali się w kolejkach za płynem Lugola, by podać go swoim dzieciom. Było wiadomo, że radioaktywna chmura przechodzi nad Polską.
Redaktor gazety "Nie", który szedł na przekór polskim przemianom a deprawacja młodego pokolenia była jednym z głównych deklarowanych przez niego celów, znalazł w Palikocie gorącego zwolennika. Wszystko na to wskazuje, że ideologia Urbana jest bliska palikotowej.
Kolejną ciekawą postacią stojącą za Palikotem jest Piotr Tymochowicz. Tymochowicz był jednym z ostatnich, który rozmawiał z Lepperem przed jego zagadkową smiercią. Twierdził wtedy, że chciał pomóc szefowi Samoobrony znaleźć pracę w jakiejś firmie. Wiadomo też, że w początkach politycznej kariery pomagał Lepperowi budować jego wizerunek silnego przywódcy. Uważał się za przyjaciela Leppera podobnie jak Martyniuk, ale wiele osób nie potwierdziło tej przyjaźni. Dzisiaj sprowadził do partii Palikota kilku ludzi z Samoobrony.
Od dwóch dni mamy w tv publicznej i prasie zmasowaną obecność lewicy i Palikota a także Tymochowicza, z jego obraźliwymi wypowiedziami. Polityka zaczyna toczyć się właśnie wokół sukcesu Ruchu Palikota. Śmiałość Tymochowicza w jego napuszonych wypowiedziach np. nazywaniu zwolenników PiSu idiotami albo planowaniu rozpadu SLD wskazuje, że nauczyciel tak uległ urokowi ucznia, że woda sodowa uderzyła mu do głowy. Juz zaczyna szkodzić samemu Palikotowi. To bowiem Palikot dyktuje wszystkim co mają robić jako ten nowo objawiony mesjasz. Tuskowi radzi nie brać do koalicji Pawlaka, wyrzucić Schetynę bo nie pokazał bilingów z afery hazardowej ( Tusk też nie pokazał ) i pozbyć się Gowina. Są to rady dla PO samobójcze ale Palikot mówi głośno to, o czym inni knują po cichu. Rozbraja bombę przed czasem i dlatego jest dla PO coraz bardziej groźny.
Prorokuje rozpad SLD i połączenie częściowo z jego ruchem a częściowo z PO. Wygląda na to, że wyczuwa doskonale myślenie drużyny Tuska, z której już w dniu wyborów padły słowa, że wyłuskamy parę osób z lewicy.
Hałaśliwe zachowania Palikota i jego najbliższego doradcy Tymochowicza mają także przykryć słabość jego pomysłu politycznego. Nieprzewidywalność wprowadzonych przez niego do sejmu ludzi pokazuje, że nie zdobył on poważnych zwolenników. Możliwe bowiem, że sam Palikot nie wie kto jest w jego partii. Anna Grodzka i Biedroń mogą się okazać najbardziej strawną cześcią jego drużyny.
To Platformie zawdzięczamy obecność Palikota w polityce. Dzisiaj wszystko wskazuje na to, że to właśnie ona a szczególnie rząd Tuska najbardziej na tym ucierpi. Rząd, który powinien zająć się koniecznymi reformami i uporządkowaniem finansów państwa będzie uwikłany w problematykę mniejszości seksualnych, aborcję i finansowanie in vitro w czasach, gdy zwykły pacjent miesiącami czeka na wizytę u spacjalisty.
Kalisz, poseł SLD, już dał się ogłuszyć sukcesem Palikota, stracił zadziorność i zwykłą pewność siebie. Jedyny przyzwoity w tym towarzystwie Napieralski, który mógł tworzyć cywilizowaną lewicę, został przez swoją partię potępiony. A może i jemu zaszkodziły demony przeszłości, twarz Kwaśniewskiego i Millera wyglądające zza pleców?
Palikot ma szansę do szczętu skompromitować wizerunek polityka w oczach Polaków. Artykuł w niemieckim opiniotwórczym "Spieglu" już nazywa go milionerem pajacem, który dorobił się na wódce, a stracił poparcie w PO przez występy ze sztucznym penisem i podważanie poczytalności prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Palikot, niewyżyty przywódca napędzany przez Tymochowicza, narobi wiele ambarasu w życiu politycznym. Tusk, który kiedyś go używał do swoich celów, pożałuje, że go spotkał. A dla nas, dla narodu może to być kolejna, zmarnowana dla reformowania kraju, kadencja sejmu. Źle to rokuje dla kraju.
Palikot będzie także atakował PiS. I tutaj wystarczy powściągliwość w reagowaniu. Skłonność do przesady i pajacowania szybko przyspoży Palikotowi wrogów wśród Polaków.
PiSowi wystarczy w tej sytuacji pilnowanie potknięć rządu. W poprzedniej kadencji widać było na przykład zbyt późną reakcję na umowę gazową i nieumiejętność przebicia się do mediów z krytyką poczynań rządu. PiS musi także szykować gabinet cieni. Szczególnie w obszarach ekonomicznych konieczna jest wyraźnie lepsza oferta Pisu by przejąć władzę.
Inne tematy w dziale Polityka