Media mogą stawać na głowie, partie rządzące mogą sobie wmawiać co chcą. Premier może mieć mdłości na wspomnienie Smoleńska a prezydent też może kompromitować się i spotykać z Generałem, by prosić o radę.
Nic im nie pomoże.
Młodzi, obecni i niedawni jeszcze uczniowie szkół, kiedyś lubili premiera Tuska. Ale po 10 kwietnia ta sympatia przeszła w swoje przeciwieństwo, w rodzaj nienawiści. Prezydent jest dla nich już zupełnym pajacem. W internecie, od czasu wyborów prezydenckich roi się od dowcipów o prezydencie. Ale od pewnego czasu starczy już tylko wystawienie jego portretu na młodzieżowych forach by kpinom nie było końca.
W szkolnych prawyborach prezydenckich wygrywał Kaczyński ogromną przewagą. Dlatego wyniki tych wyborów nie zostały ogłoszone.
I nie chodzi tutaj o szczególną miłość do PiSu.
Idzie przede wszystkim o kłamstwo. O to wielkie publiczne oszustwo, które zostało ujawnione wraz ze śmiercią Prezydenta Kaczyńskiego. Okazało się bowiem, że był to zupełnie inny człowiek niż ten, którego przedstawiały media. Chodzi także o kompromitujące zachowanie PO a szczególnie Tuska i Komorowskiego w obliczu tej katastrofy.
Młodzi nie zapominają tego oszustwa. Tacy właśnie są: zapamiętali w gniewie. Nie wybaczają. Do natury młodych należy radykalne widzenie świata. Ostry, bardzo krytyczny stosunek do dorosłych i ich błędów, a także silne poczucie sprawiedliwości.
O tym radykalizmie młodych wie każdy nauczyciel i każdy rodzic. Katastrofa smoleńska to było dla nich zawalenie się ich bezpiecznego świata. Nikt z nauczycieli o tym z nimi nie rozmawiał, nie wysłano do nich psychologów, którzy zajęliby się ich przeżyciami.
I nie jest prawdą, że znad komputera nie widzą świata. Poprzez internetowe kontakty zbudowali sobie czarny obraz świata polityki.
Dlatego jest to pokolenie dla PO stracone. Stąd bliżej im jednak do PiSu.
Inne tematy w dziale Polityka