Wczoraj, w debacie telewizyjnej z posłem Dawidem Jackiewiczem, mówił o tym wrocławski poseł Sławomir Piechota. Wcześniej Halicki i inni też ten lęk zaczęli przywoływać. Piechota też się boi? To naprawdę zadziwiające!
Czyżby oni wszyscy? Nie, to niemożliwe!
A premier Tusk w Koninie przyznał, że robi mu się niedobrze gdy wspomni Smoleńsk. Nie dziwię się, bo jak przywołamy z pamięci jego zdjęcia z Putinem, jak to oglądali sobie razem ekran laptopa, to już wtedy premier wyglądał na przerażonego i omal nieobecnego. Może już tam była "putinowska instrukcja badania katastrofy"? Tak bardzo mu ten wspólnie oglądany laptop psuł samopoczucie! Widać było, że już wtedy jest mu niedobrze. Co tam mu Putin pokazywał? Nie wiadomo. Nigdy się nam z tego premier nie zwierzył.
Dotychczas niedobrze robiło się głównie posłom lewicy. Poseł Kalisz zmusił nawet komsję Czumy do zmiany stanowiska jej przewodniczącego. Boją się tak bardzo, że nawet Palikot ogłosił zawczasu, że wejdzie do koalicji z PO po wyborach.
Komorowski, prezydent nasz, tak bardzo się boi, iż zawczasu zapowiedział, że poprze tylko te partie przy tworzeniu nowego rządu, które będą miały zdolność koalicyjną.
Ależ to już wiadomo, panie prezydencie, że wszystkie one taką mają.
Nawet przy nieśmiałej wizji, że to PiS wygra wybory, to właśnie sam Tusk nie będzie chciał koalicji z PiSem. Ale reszta z PO, to już nie wiadomo.
Jest chyba kilku posłów w partii obecnie rządzącej, którzy nie boją się wizyty o świcie?
Ani też nie ogarniają ich mdłości na myśl o Smoleńsku.
Inne tematy w dziale Polityka