Stajemy wobec drobnego skeczu w przedwyborczym kabaretonie. Wejście Kluzikowej do PO zapowiada się spektakularnie. Partia władzy zgarnie wszystko to, co wypada z innych. Zjednoczona Polska Partia Obywatelska wmiata, jak śmieciarka, wszelkie byty rozprysłe, pod siebie, i pęcznieje. I się nadyma!
Przypominają mi się dzisiaj inne postaci, obrotowe, które się przetransferowały i znikły. Aż dziw, że ktoś je jeszcze wybiera (lub może będzie chciał wybierać) do sejmu. Poseł Zalewski, któż pamięta tego dobrze zapowiadającego się specjalistę od spraw międzynarodowych? A poseł Mężydło? No, czasem mignie w ekranie telewizora. Miał ów okres wzmożonej aktywności, gdy wpłacał się do Platformy krytyką zjadliwą pisowskiej partii.
Zaraz się zacznie! Już jest tuż, tuż! Nadchodzi kolejna odsłona! Zaraz będziemy świadkami kabaretu Kluzikowej, która musi się bardziej wykazać niż w PJN-ie. Czy będzie to również wdeptywanie w ziemię resztek powołanej przez siebie do istnienia, rachitycznej partii? A jak będzie pani Kluzik dokładać Prezesowi? Musi to być coś mocniejszego niż dotychczasowy repertuar ciosów! To musi być coś zaskakującego!
Koniec idej śmiałych, nowoczesnej polityki dla młodych pokoleń, powietrza dla modernizacji! Będzie to tylko zwykła hucpa. A potem, gdy minie wyborcza gorączka, zostanie ciepła spokojna posadka posłanki. Zniknie mistrzyni wielkiego zamieszania, rozpaczliwie ratująca się dzisiaj przed bezrobociem.
Samotny Poncylisz będzie próbował wyjść z impasu z honorem, taką mam nadzieję. Są jeszcze Muzealnicy, którzy przeliczyli się w swej sile. Szkoda ich, więc im prędzej wrócą pod skrzydła Prezesa, wywalczając jednak jakieś obietnice dla siebie, tym lepiej. Szkoda by zmarnować to szlachetne grono, tak bardzo Polsce potrzebne.
Do senatu wybiera się także ponownie pan adwokat Piesiewicz, którego widzieliśmy w żenującej roli filmowej. Pozostając ze współczuciem dla roli ofiary w tym amatorskim dziele, widzę niebezpieczeństwo największe w słabości moralnej senatora RP, który uległ szntażowi. Wiemy jaką rolę odegrał nasz adwokat w walce o Polskę wolną i w tej roli mógłby godnie pozostać, w skupieniu dopisując nowe scenariusze. Ale on nie chce. Chce startować! Więc o tym właśnie, że pan Piesiewicz ulega naciskom miernot z przestępczego półświatka, wyborcy miasta stołecznego Warszawy powinni pamiętać.
Upadek moralny Kluzikowej to rzecz w polityce zwyczajna, choć nieobyczajna. Na co uwagę, mam nadzieję zwrócą wyborcy Śląska, którym osoba posłanki jest na listy wyborcze podrzucana. Bo oni, posłowie , mają Nam służyć i w Naszych sprawach głosować.
Znowu dostaniemy kartę wyborczą z listą nazwisk nieznanych i jednym znanym, ale moralnie mętnym. Może więc lepiej zaryzykować i wybrać tego mniej znanego, ale nie nygusa, niż potem się wstydzić przed samym sobą. A jeszcze lepiej obejrzeć kandydatury, gdzie trzeba. Wybory bowiem świadczą bardziej o wyborcach niż o klasie zwanej polityczną. Klasa ta, jaka jest, każdy widzi, a skoro widzi, to nie może mieć do nikogo pretensji.
Inne tematy w dziale Polityka