A jednak wzrasta zainteresowanie Polską i wszystko wskazuje na to, że nie jest to spowodowane wizytą Prezydenta USA w naszym kraju, ale że właśnie ta wizyta jest efektem nowej roli Polski w świecie.
Rząd musiałby się głośno przyznać do tego, że właśnie kontynuacja polityki gospodarczej i zagranicznej poprzedniego rządu, przynosi pożądane skutki – dlatego słabo u nas słychać o dobrych ocenach naszego kraju. Nie wiążą się one bowiem ze współpracą europejską. I nie będzie także o łupkach, co do których nasi europejscy bracia Francuzi nie chcą, byśmy je wydobywali.
17 maja minister finansów Jan Vincent Rostowski wypowiedział się z dużym sceptycyzmem o możliwości wejścia Polski do strefy euro przed 2019 rokiem.
Oto kolejna już w ostatnich dniach analiza, przygotowana przez Stratfor’a, skupiająca się na naszym kraju :
------------------------------------
Polska opóźnia wejście do strefy euro
Nie jest to zaskoczeniem, gdyż Polska wielokrotnie zmieniała zdanie w tej sprawie. Sceptycyzm Polski opiera się na kilku faktach. Polska radzi sobie całkiem nieźle z recesją w Europie. Jest to jedyna gospodarka w UE, która nie miała ujemnego GDP w 2009 roku. Udało się to dzięki dużej konsumpcji wewnętrznej i silnemu wewnętrznemu rynkowi. Korzystne okazało się także to, że polski system finansowy opiera się na dość konserwatywnych regulacjach i nie uzależnił się od zaciągania pożyczek w obcych walutach, jak uczyniły to inne kraje Europy centralnej. Oznacza to, że gdy występowała deprecjacja złotówki względem euro, nie było obawy, że konsumenci czy korporacje, zadłużone w euro lub frankach szwajcarskich, mogłyby na tym ucierpieć i doprowadzić do finansowej zapaści kraju. 2010 był dla Polski rokiem znaczącego wzrostu bezpośrednich inwestycji zagranicznych, związanych z przebiegiem prywatyzacji z jednej strony, ale także za sprawą poważnego zaniepokojenia trwającym w strefie euro kryzysem, spowodowanym zadłużaniem się gospodarek narodowych w tej strefie.
Drugim czynnikiem wywołującym sceptycyzm Warszawy jest fakt, iż Niemcy wykorzystują kryzys finansowy do przekształcenia strefy euro według swoich wyobrażeń. Nie jest to żadnym problemem dla Warszawy, ponieważ wśród krajów Europy centralnej, a faktycznie w całej Europie, Polska i Czechy mają chyba najbardziej bliski Niemcom pogląd na finanse publiczne i fiskalną zapobiegliwość. Podstawową kwestią jest jednak fakt, że Polska nie czuje się komfortowo jako oficjalna część niemieckiej strefy wpływów. A tak właśnie coraz bardziej staje się z państwami strefy euro. Z perspektywy Berlina, Polska i Czechy to dokładnie ten typ kandydatów, jakich eurozona potrzebuje. I faktycznie, Angela Merkel w czasie negocjacji na temat nowych mechanizmów dyscyplinujących w strefie euro, w grudniu 2010, zwróciła się ze specjalną zachętą do premierów Polski i Czech o możliwie szybkie wstąpienie do eurozony. Dzisiaj dostajemy odpowiedź Polski na to zaproszenie Merkel.
Interesujący jest także moment, w którym min. Rostowski występuje ze swoim oświadczeniem. Zdarza się to na kilka dni po spotkaniu ministrów obrony Grupy Wyszehradzkiej – regionalnego sojuszu Polski, Czech, Słowacji i Węgier – i podjęciu decyzji o stworzeniu wojskowej formacji operacyjnej Wyszehradczyków, niezależnej od NATO. Oznacza to, że Polska jest również nieufna wobec zapewnienia przez NATO ochrony bezpieczeństwa państw narodowych. Także europejska Unia Monetarna nie zabiezpiecza tych interesów, poprzez działające w obecny sposób, instytucje unijne.
Natomiast szef agencji Stratfor, George Friedman, zauważa dodatkowo koincydencję reakcji Prezydenta Medwiediewa. Mówi on nagle o nowej Zimnej Wojnie, która nadejdzie – jeśli Stany Zjednoczone będą się upierać przy systemie obrony rakietowej w Polsce. Jest to stwierdzenie niezrozumiałe, gdyż Rosja nie jest już mocarstwem globalnym , więc o Zimnej Wojnie nie może być mowy. Rosja obawia się powstrzymywania przez USA jej nowej ekspansji. Buduje więc w tym celu relacje z Europą zachodnią, a szczególnie z Niemcami, by rozbić europejską jedność.
------------------------------------
Wizyta Prezydenta Obamy jest sukcesem Polski. Niestety, na potrzeby walki wewnętrznej powiedziano w kraju zbyt wiele niemądrych opinii, szczególnie od czasu objęcia prezydentury przez Bronisława Komorowskiego, stąd trudno jest Platformie pijarowo skonsumować ten sukces. Partia ta wpadła w pułapkę własnej demagogii.
Istnieje oczywiście głębszy, ekonomiczny powód, obserwowania przez Polskę z dystansu europejskiego eksperymentu walutowego. Nigel Farage – brytyjski europoseł, w swoich spektakularnych wystąpieniach przewidywał kolejne bankructwa państw strefy euro : Irlandii, Grecji, Portugalii i Hiszpanii. Sztywny gorset tej waluty nie tylko dusi gospodarczo narody o różnorodnej mentalności, ale odbiera im także demokratyczne prawo do wprowadzenia pożądanych przez nie zmian. http://narodowiec1906.salon24.pl/308276,nigel-farage-demaskuje-strefe-euro