Już więcej nie chcę być wśród przegranych. Zawsze dotychczas głosowałem na takich, na Olszewskiego i ROP, na PC, na Kaczyńskich, i co z tego wyszło? Mam już tego dosyć.
To zdanie wypowiedziane rok temu przez bardzo bliskiego mi człowieka, który walczył o niepodległość w dość radykalnej organizacji, a gdy przyszła wolność wrócił do swojej pracy naukowej i dydaktycznej – to zdanie, dźwięczy mi w głowie do dzisiaj. Pozwala także inaczej spojrzeć na sympatie i wybory polityczne ludzi, oraz wyborów tych uzasadnienia. Wielu z nas nie popiera opozycji bo wiąże się to ze złym samopoczuciem, niemal byciem wśród „wykluczonych”. Skąd wzięła się ta gorycz?
Czy jest to jakaś szczególna cecha naszej młodej demokracji? Czy jak za komuny musimy mieć przewodnią partię o sile porównywalnej niemal do PZPR? To są przekonania nowe, które pojawiły się po 2005 roku.
Niemiecka, rządząca CDU cieszy się, gdy przekroczy próg 30% poparcia, bo wtedy rządzi! Nasz PIS przy takim poparciu jest silną opozycją! Jeżeli rozumiem demokrację, to niezbędna do jej funkcjonowania jest właśnie kontrolująca władzę opozycja. Im jest ona silniejsza, tym skuteczniej dla dobra obywateli działa. Bez opozycji nie ma demokracji, a zastępuje ją jakaś forma dyktatury.
Skąd się biorą te dywagacje? Nowym pomysłem, wprowadzonym przez PO, było podważenie racji istnienia tej właśnie, najważniejszej dla demokratycznych rządów, struktury. Sztandarowym przykładem manifestacji tej postawy partii rządzącej są liczne wypowiedzi marszałka Niesiołowskiego, czy min. Sikorskiego. A wypowiedź premiera Tuska: „ Nie potrzebuję prezydenta. Prezydent mi przeszkadza.” – narusza rację bytu kolejnej instytucji w państwie.
To są oczywiście wypowiedzi znane. Ale niemal nikt z analityków życia publicznego, żaden taki głos nie przebił się w kraju. Nikt nie zauważył, że jest to szczególnie groźny atak na sytem polityczny. Nie znalazł się głos niezależny, który by takie zachowania potępił! Żaden trybunał nie zabrał głosu.
Jeszcze parę lat temu, wielu z nas z goryczą przyjmowało obecność SLD w sejmie a także jej wieloletnie rządy. Ale godziliśmy się na to, bo nikt nie chciał podważać demokratycznych wyborów Polaków. Bycie w opozycji nie było hańbiące ani wyśmiewane czy podważane przez kogokolwiek. Dzisiaj partia rządząca podważa te wybory, ale nikt jej za to nie karci. Jest to poważne polityczne cofnięcie się naszego kraju.
Opozycja bowiem, powinna się w Polsce czuć równie komfortowo, jak koalicja rządząca i mieć swobodę w wypełnianiu swoich zadań. Takie są reguły demokracji.