To, czego najbardziej chcieliśmy w mrocznych czasach komuny, to wartości tradycyjnych. Solidarność, lojalność, patriotyzm, rodzina i wiara. Własny dom, dobre stosunki w pracy, może własna firma i do tego uczciwość państwa. Państwa, na którym możemy polegać z przekonaniem, że nas obroni przed wrogiem czyhającym z zewnątrz i od wewnątrz rozsadzającym narodową wspólnotę.
Konserwatywne wartości są właśnie tym, czego nie było, czego nam pod władzą komuny brakowało – dlatego są dzisiaj awangardowe – są tym nowym, powoli zdobywanym własnymi siłami pojedynczych osób. Odbudowa zdeptanej tożsamości, wspólnota celów, jasne określenie miejsca w naszej historii, stały się dla nas najważniejsze.
Zwolennikom lojalności ze starym systemem to właśnie przeszkadza najdotkliwiej. To oni chcą wypaczyć nasze postulaty i pragnienia, nadać im inne znaczenia niż te prawdziwe. Patriotyzm nazywając nacjonalizmem i zaściankowością. Naśmiewając się z głodu wspólnoty – jaka by ona nie była, pod krzyżem czy przy organizacji obchodów rocznicowych. A przecież na tego typu wartościach budują się wszystkie demokracje liberalne.
„GW” niemal od czasu swego powstania – stała się cenzorem narodowych aspiracji. Pilnowała byśmy się za dobrze w tej nowej Polsce nie poczuli, byśmy nie nabrali zbytniej pewności siebie, która mogłaby spowodować szereg pytań i wątpliwości dotyczących kształtu zmian i ich udziałowców, nie zawsze wiarygodnych. Ideologia wciskana nam przez „GW” była wygodna dla wykluczonych, niezakorzenionych światopoglądowo, duchowo wybrakowanych, stających do walki o swoją indywidualną pozycję w otoczeniu o niejasnych regułach gry. Do tych, co próbują przetrwać w wielkim mieście, w którym rządzą instytucje i przedsiębiorstwa o nieprzejrzystym pochodzeniu finansowym. Także do tych, co w miastach mniejszych chcą utrzymać dawne pozycje. Są też tacy, którzy chcą się wyróżnić w zabiedzonym powiatowym miasteczku i naśladując wzorce stolicy, zaczytują się w instrukcjach światopoglądowych drukowanych codziennie w „GW”. Oni, młodzi, są najsmutniejszymi ofiarami tego bezdusznego otoczenia i tej manipulacji, która wcale nie obiecuje perspektyw na lepsze miejsce w świecie.
Liberalne przywileje, pewnego typu, za komuny rozwijały się obficie; rozwody, aborcje, przymykanie oka na rozwiązłość, mały interesik często okupiony łapówką, a jeśli należałeś do partii, to nawet na kradzież i oszustwo – to wszystko było. Przywiązanie do jedynie słusznej idei, kontrola poglądów, droga awansu tylko zgodnie z systemem wyznawanych tam wartości – to jest to właśnie, co nam „GW” stale imputuje i przypomina, że z tamtego systemu jeszcze nie wyszliśmy. I ona tego pilnuje. Pilnuje także, by jej przyjaciele z czasów szczęśliwie minionych nie zostali pokrzywdzeni. Efektem jest wtrącanie się w edukację, w życie szkoły i uczelni. Donoszenie na nielubiane pisma, książki i autorów, niszczenie im życia poprzez nagonki. Tutaj nic osobnego, nic własnego, bez kontroli tej gazety nie może się narodzić. Także nauczyciele poloniści traktują to pismo jak codzienny brewiarz. W takim świecie żyjemy.
Nie ma demokracji bez wolnych mediów. Bez krytycznego patrzenia na władzę, żadna jej korekta nie ma szansy się przebić. Marna jakość produkcji TVP oraz cenzurowanie autorów dokumentów i programów, których ludzie dawnego systemu nie chcą, jest stale w telewizji obecne. Telewizje prywatne w swej ideologii są jeszcze bardziej cynicznym przedłużeniem jedynie słusznej gazety. Też mają swój rodowód w czasach minionych. Dochodzi do tego berluskonizacja telewizji, czyli zalew taniej rozrywki, gdzie szczytem awansu młodych staje się wystąpienie w nieświeżej produkcji typu „Wojewódzkiego bunga-bunga”, byle na ekranie. Czuje się tu ducha sprośnego i podchmielonego Urbana. Wyszukuje się stare narodowe grzechy nie wspominając o tych najgorszych, które spowodowały upadek kraju: przekupstwo, upadek moralny, brak lojalności z narodem. Mamy się więc znowu poddawać zagranicznym interesom. Raz przymilić Niemcom, a innym razem bać gniewu Rosji. Chce się przysłonić i wdeptać w ziemię to, co jest szlachetne.
Popatrzmy na zabałaganioną Polskę ostatnich dwudziestu lat, na te pozbawione dróg, niechlujne i przypadkowo zabudowane przedmieścia Warszawy, gdzie w błocie i na śmietnisku stoją obok siebie nowe wille i padające rudery. To my jesteśmy Awangardą, robimy co do nas należy, robimy swoje – budujemy domy, wysyłamy dzieci na studia, dbamy o codzienny ład. Ale państwo się nie spisuje. W kraju, gdzie jest tyle do zrobienia, nasza młodzież musi szukać pracy zagranicą, bo nie ma dla niej tutaj miejsca. Państwo nas zawodzi, nie dba o nas, o nasz kraj. Od lat nie potrafi sfinalizować budowy dróg. Jego instytucje nie są uczciwe. Są przesiąknięte nepotyzmem czasów, które miały dawno odejść. Pilnuje się natomiast, aby narodowy interes nie przebił się. A więc nie mamy nawet tego, co za komuny mieliśmy jakoś jednak nasze. Przemysł, stocznie, początki komputeryzacji, energetykę, itd.
Właśnie „GW” jest głównym graczem na wojnie polsko – polskiej, aktywnie wspierającym wszelkie zabagnienie naszej historii i teraźniejszości. Tylko dzięki walce między oligarchami medialnymi o władzę nad władzą, jaką ujawniła afera Rywina, był moment, gdy interes narodowy mógł się na chwilę przebić. To w tej gazecie ukazał się list Wajdy, który zmącił narodową żałobę i wzniecił na nowo wojnę polsko–polską w tamtych dniach – wojnę o Wawel dla śp.Prezydenta. Ze stron tej gazety płyną instrukcje dla telewizyjnych decydentów – to ona wybiera partie polityczne, które mają rządzić krajem. To ona kontroluje życie społeczne poza stolicą, poprzez swoje lokalne organa, recenzuje i psuje wszelkie inicjatywy umacniające nasz kraj. Spektakularnym tego przykładem była „akcja gwizdkowa” na Święto Niepodległości. Rozdawano, nieświadomym manipulacji uczniom – gwizdki, by wygwizdali Polskość jako nietolerancję i faszyzm. Ale gwizdek to takie narzędzie, które jest jak bumerang – każdy je może użyć w swoim celu. O tym „GW” zorientowała się za późno. Jednak krzywd moralnych jakich dokonała wobec tych młodych ludzi, nie naprawi się szybko.
Gazeta, która wyhodowała sukces Palikota i jego „bojówki Tarasa”, pojone darmową palikotową wódką rozdawaną chętnym w okolicznych knajpach, pielęgnuje nasze fałszywe kompleksy wobec zachodu, sama przyczyniając się do demoralizacji młodych Polaków. To jest nie tylko brak tolerancji, gdy pozwala się na ubliżanie starszym, lżenie i szarpanie – to jest przestępstwo naganne w całej zachodniej tradycji. Naganna jest przemoc, którą się tu ćwiczy. To, co było wygodne dla partii Tuska, która tolerowała krzyż z piwnych puszek, czyli krzyż Palikota, wróci jak bumerang na Euro2012. To są te ćwiczenia przedwstępne, które objawią się na naszych stadionach i ulicach. A wtedy będą komentowane na cały świat – przez agencje telewizyjne, w czasie piłkarskich mistrzostw. Zatem ta gazeta oraz wiernie słuchający jej stołeczny rząd, pod fałszywie uzasadnianą ideologią ucywilizowania, właśnie rozsadza naród, demoralizuje i psuje go od środka.
To ta gazeta sprawia, że utrudnione jest budowanie wspólnoty, która mogłaby sformułować swoje względem państwa żądania. Postawa liberalna oznacza budowanie swojej willi na błocie, samotne dryfowanie w morzu przeciwieństw, indywidualną walkę o sukces, którego tak naprawdę nie da się osiągnąć bez sprzyjającego otoczenia prawości i ładu.
Jesteśmy zniecierpliwieni. Nam nie wystarcza już jednostkowy sukces, który sprawia, że nowe domy rosną w otoczeniu niechlujstwa i biedy za oknem, jak w kolonialnym kraju. Dojrzewa wartość narodowej wspólnoty, dla której interesów nie znajdujemy miejsca w działalności rządzących krajem. Dawno byśmy wybaczyli Wałęsie jego grzechy i zawłaszczenie Solidarności, gdyby nie kumple Michnika, ta cała drużyna, która umówiła się co do naszej bylejakiej przyszłości i nie chce przyjąć do wiadomości, że to oni są staroświeckimi tyranozaurami, hamulcowymi w tym kraju. To przez nich ten kraj nie może oddychać. Pragniemy harmonii krajobrazu, miejsca dla uczciwej rozmowy o sprawach kraju, a także odważnych inwestycji w jego gospodarczy rozwój, który pozwoli nadchodzącym pokoleniom chcieć tutaj żyć.
Awangarda to my, nie „GW”
Inne tematy w dziale Polityka