Raport MAKu króluje w BBC.
Tekst redakcyjny BBC jest streszczeniem stanowiska MAKu. Niżej znajduje się także angielskie tłumaczenie raportu. Jest film z komentarzem czytanym w czystym britishenglish. Wyglada to tak jakby nasi przywódcy lecieli na Hawaje a nie, że byli naprowadzani z wieży o wyglądzie psiej budy. Na samym dole mamy także krótkie uwagi czytelników z Polski, domniemujące winę obu stron. I to jest obraz naszego kraju. Stan naszego państwa.
Żadnego śladu dokumentu, żadnego popartego analizą argumentu, żadnej wątpliwości czy umotywowanego oskarżenia, które znamy z oświadczeń polskich analityków, fachowców, polityków. Ani słowa o polskich uwagach do raportu czy wypowiedzi przedstawicieli komisji Millera. Cisza. Zadnej wieści z polskich mediów, żadnego głosu blogera.
Nie jestem tłumaczem ale czytam po angielsku, a jak czegoś nie wiem dociekam przy pomocy słówników. Ale nie odważę się pisać o tak fundamentalnych sprawach, by nie umniejszyć ich powagi. Chyba są w moim kraju wykształceni fachowcy i tłumacze, którzy są chętni ogłosić światu wyniki naszych badań, umotywowane wątpliwości i zarzuty strony polskiej. Czy ktoś w końcu przetłumaczy polski raport do raportu.
W mediach ale także wśród blogerów toczy się sprytnie podsycana wojna polsko - polska. Tematy antysemityzmu. Oszołomstwo partyjne. Skwapliwie wyciągane trupy z szafy : Palikot, Niesiołowski, Wałęsa.........Koniec panowie! Skonczyło się!
Wczoraj w Newsroomie w tvp-info widzieliśmy jacy dziennikarze z Niemiec, Rosji czy Czech obsługują wieści z Polski dla swoich rodzimych rynków prasowych. Osoby - pożal się Boże! Najchętniej pisaliby dowcipy o Polsce. A tu tak poważnie!
Na szczęście nadchodzi zmierzch prasy papierowej. Ale nie zmienia to faktu, że dziennikarze zrobili się leniwi, ulegli mainstreamowi, przerażeni są utratą pracy. Od kiedy media zależą od ilości zamieszczanych w nich reklam nie wiadomo jaka jest wartość dziennikarskich tekstów. Czy są one podyktowane przychylnością szefów czy dążeniem do prawdy. Dziennikarze ci są opłacani z dochodów z reklam a nie przez popularność u czytelników. Ale wobec spadku poczytności prasy widać, że czytelnicy też już mają wpływ na reklamodawców.
Także opozycja nie uczyniła w tym kierunku żadnego zdecydowanego kroku. W internecie wrze. Czytamy na blogach i w internetowych wydaniach gazet wszelkiego rodzaju wzajemne oskarżenia i skakanie sobie do oczu, ujadanie i pretensje.
Gdy jednak oglądamy siebie przez oczy innych, wyglądamy żalosnie. Odarci z wszelkiej zdolnosci do obrony, wystawieni na śmieszność. Panuje jakaś elementarna niemożność czynienia kroków rozsądnych.
Czy starczyły te trzy lata wojny polsko - polskiej byśmy utracili instynkt samozachowawczy i poczucie godności jako wspólnota?
I nie ma w tej sprawie czegoś takiego jak dobre lub złe relacje z Rosją. To jest problem poważnych zaniedbań i braku czujności w kwestiach podstawowych dla interesu narodowego i dobrego imienia Polski w świecie.
Dzisiaj widzimy naszego premiera jak kundla skopanego przez chuligana. Premier udaje, że jemu nic się nie stalo - ale my odczuwamy te kopniaki bardzo mocno.
Inne tematy w dziale Polityka