Coś do czytania dla dziadków i wnuków. Takiej książki jeszcze nie mieliśmy. To prawdziwy hit - bo hitem jest HiT.
Niektórzy już wiedzą, że dzieło to trzeba czytać w ukryciu, nauczyciele zakazują, opiniotwórcza prasa także a i Salon Warszawski jest przeciw. Doczekaliśmy się książki, że się tak wyrażę zakazanej. Coś jak „drugi obieg” w Rosji, samizdat, czy nasza przedsolidarnościowa a i ta czasu wojennego, prasa niezależna, za którą można było pójść nawet do więzienia.
Teraz oczywiście tak nie jest, bez przesady, ale ostracyzm środowiskowy za zachwalanie pracy profesora Wojciecha Roszkowskiego jednak grozi. Można zamówić w internecie i nikt nie zauważy, że ją posiadamy. Można też zamówić w księgarni, bo na półkach uginającymi się od dzieł mniej poczytnych miejsca na podręcznik Roszkowskiego nie ma. Ale zamówić można, bo księgarnie też chcą przetrwać trudne dla czytelnictwa czasy. I to jest fajne bo jest w tym nutka emocji gdy zamawiamy coś niemal spod lady.
Dlaczego zachwalam.
Bo moje pokolenie takich podręczników nie miało. A nie było też internetu i tylko encyklopedie były pisane przez ludzi, którzy musieli się samoograniczać. Następne pokolenia także. Pozniej były jakieś dziwne formy wklejania arbitralnie wybieranych fragmentów wiedzy, taka układanka faktów bez zakorzenienia w szerszym tle.
Mamy więc pracę jednego autora, ktory nie ukrywa przywiązania ani do świata wartości ani też swojego patriotyzmu. Mądrego człowieka, z którym ktoś może się nie zgadzać, ale przecież nikt nie zabrania dyskutować , spierać się. Panorama historycznych wydarzeń naszych dziejów w szerokim tle europejskim i nie tylko na prawdę imponuje.
Wspaniała wartością tej książki jest właśnie to, że młody czytelnik nie jest autorowi obojętny, że chce jakiś model wychowania młodego pokolenia przekazać. Mam wrażenie, iż dotychczasowe pomysły na przekazywanie wiedzy historycznej nie były najszczęśliwsze. To była jakaś mocno okrojona i ułomna forma encyklopedycznego zapisu.
Historia nie może być obiektywna bo faktów historycznych nie da się oceniać inaczej niż z punktu widzenia interesów czy oczekiwań jakiejś grupy, narodu, regionu. Nie można się do niej odnosić bez oparcia o jakiś stabilny świat wartości, o jakiś moralnie zdrowy światopogląd. To nam profesor Roszkowski zapewnia. Dzieci naszych na pewno nie zdemoralizuje „Historia i teraźniejszość”. A i starszemu pokoleniu przyniesie same korzyści.
Czekajmy na dzieła tych znawców i mędrców, którzy uważają, że lepsze podręczniki mogą napisać, na razie nikt się nie kwapi, by dać atrakcyjny odpór pracy Roszkowskiego.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo