Pamiętamy - Kanclerz Angela Merkel nie przybyła na pogrzeb Prezydenta Kaczyńskiego do Krakowa - a to raptem pare godzin jazdy samochodem z Berlina - skoro pył wulkaniczny tak jej przeszkadzał. Sakaszwili natomiast przyleciał aż z USA. Teraz toczy się awantura medialna o zlekceważenie ochoty prezydenta Steinmeiera na wyjazd do Kijowa, jakby był osobą znacząca i władną poprawić sytuację na Ukrainie. Nie jest taką ani decyzyjne ani przede wszystkim moralnie - jak to mu do zrozumienia dali Ukraińcy.
Aktywna polityka dzieje się na wschodzie Europy. Zasiedziałe, od lat te same, postaci w polityce zachodu nie są już zdolne ani nie przyjdzie im tam do głowy że trzeba coś zmienić. To są często, jak w przypadku Niemiec, ci sami ludzie wciąż zmieniający tylko krzesełka na karuzeli. Niemiecki dziennikarz przypomina, że Steinmeier był blisko blisko Schroedera gdy mordowano w Czeczeni i rozpoczynano Nord Stream 1, i cały czas potem rósł coraz bardziej w polityce. Budowali Niemcy rury z Rosjanami gdy ginęli ludzie w Gruzji, na wschodzie Ukrainy czy gdy Aleppo było zrównywanie z ziemią. Tak, jak dzisiaj Mariupol. Ci sami ludzie są stałe w niemieckiej polityce i myślą, że słowo przepraszam wystarczy. Kanclerz Scholz był przez wiele lat ministremu Merkel. Dzisiejszy jego upór i bezruch gdy trzeba Ukrainie pomóc jest żenujący. Niemcy nie mają prawa się obrażać i stroić fochów gdy Ukraińcy walczą o życie.
Stara Europa zrobiła się jeszcze bardziej dufna, bezradna i zaściankowa, tu najbardziej zaściankowa od lat jest Francja, cała skupiona na mieszczańskich interesikach, której nieustannie podlizuje się prezydent Macron.
Na pomoc Ukrainie najpierw ruszyli premierzy Polski, Czech i Słowenii, a kazdy miał w zanadrzu coś do zaproponowania. Potem pojawił się przywódca czeski i brytyjski kazdy ze wsparciem na miarę swoich mozliwosci. A co ma do zaoferowania Steinmeier ? Chyba tylko o pijar chodzi skoro Scholz dalej upiera się przy swoim. Powaga niemiecka przemija.
Jeszcze nie obudziło się niemieckie sumienie ani wola zadośćuczynienia. Merkel upiera się przy izolacji Ukrainy od Europy i dalej prawdziwe wartości europejskie, którymi tak chętnie wszystkich pouczano, nie są dostrzegane tam gdzie należy.
A pomóc za późno, to wcale nie pomóc - ta prawda zaczyna się spełniać w niemieckiej polityce.
Aktywność wschodniej flanki NATO wspierana przez Amerykanów, którzy zza oceanu idą Ukrainie z pomoca, dołączają się do nich kraje skandynawskie i Wielka Brytania, a może także i Turcja - te świeże sojusze pokazują że aktywna i prężna staje się Nowa Europa z jej wspólnymi celami. Warto zwrócić uwagę na tą nową „geografię woli czynu”.
Strefa euro, w której korzystają tylko dwa państwa, Niemcy i Holandia, pogrążyła Europe w kłopotach, którymi probuje zarządzać KE. Państwa gnuśnieją w gospodarczych kłopotach. To kolejna, oprócz rozbrojenia się Europy i jej uzależnienia od rosyjskich surowców, wina Niemiec.
Teraz, gdy Niemcy trzymają Polskę w szachu odmawiając unijnych funduszy a także wsparcia dla ukraińskich uchodźców, trzeba o tym wszystkim mowić i wyrwać Niemcy z letargu w jaki popadły po rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Niemiecka prasa probuje wyrwać z tej stagnacji niemiecką politykę ale na razie efektów nie widać i potrzeba także naszego wsparcia by rząd w Berlinie oprzytomniał. Teraz każdy dzień się liczy i nie ma na co czekać.
Teraz Europa Wschodnia musi starej Europie przypominać czym są na prawdę europejskie wartości tak brutalnie gwałcone na ukraińskiej ziemi.
Inne tematy w dziale Polityka