Nowy niemiecki rząd opowiada się za federacyjnością Europy. Czy centrum zarządzania będzie w Warszawie ? Chyba nie. Chyba będzie to Berlin z mocnym łączem z Brukselą.
Jeszcze nie zapłacili Niemcy z skutki poprzedniego „Ordnungu” sprzed siedemdziesięciu lat, a już szykują nowy. Dobrze, że zapowiada się nowa inicjatywa rządu Premiera Morawieckiego w tej sprawie by nieco zapędy Niemców ostudzić i przypomnieć Europie Do czego Niemcy są zdolni. Powrót socjalistów do władzy źle się nam kojarzy. Dobrze jest w tym momencie powrócić do lektury „ Lewicowego faszyzmu” Jonaha Goldberga aby recenzować niebezpieczne zapędy zbawców zachodniej Europy.
Workiem treningowym ma być Polska z jej „niepraworządnością” i w ogóle Europa wschodnia, ale na tym się przecież nie skończy. Południe już ucierpiało na niemieckiej dominacji ekonomicznej i egoizmie, który uzależniał te kraje i wysysał z dóbr. Drastycznym przykładem jest Grecja gdzie niemieckie hotele dominują przy greckich plażach. Jak Merkel oszukała Greków pisze świetnie akademik i były minister greckiego rządu Janis Warufakis w „Porozmawiajmy jak dorośli”.
Jest pewna obserwowana bezwładność zachodnich społeczeństw, mocno już uśpionych niedawnym dobrobytem, który im się wymyka i skłonne są dać się uwieźć każdej płonnej byle obietnicy, żeby było tak jak było. To jest pewnym niebezpieczeństwem, które powrotowi międzynarodówki socjalistycznej daje duże szanse. I Pełna władza Komisji Europejskiej, dawno już w rękach Berlina, nie jest wcale mrzonką. Nieskoordynowane protesty, jakie się przetaczają przez miasta starej Europy, mają charakter jakiegoś chwilowego rozładowania nabrzmiałych emocji związanych raczej z brakiem perspektyw, niż z racjonalnym protestem o coś naprawdę ważnego. Mają słabe duchowe umocowanie. Wyjałowienie, pozbawionych religii, Idei, ducha wspólnoty jakiegoś wyższego rzędu niż egoizm jednostki, ludzi - pozostawia ich samotnymi i łatwymi do manipulacji.
Brytyjczycy odeszli. Salvini we Włoszech okazał się zbyt słaby. Jakaś nadzieja pojawia się we Francji ale tamtejsze siły „deep state” potrafią uziemić dobrego kandydata do przewodzenia krajem.
Czy zatem to znowu Polska ma przewodzić obrońcom narodów Europy przed niemiecka hegemonią? Podróż premiera Morawieckiego do przywódców europejskich krajów w sprawie agresji ze strony Łukaszenki i Putin jest dobrym początkiem budowania wspólnego celu. Na szczęście to nie Bruksela ani Niemcy mają dzisiaj najlepszą armię.
Inne tematy w dziale Polityka