|
W nastepnym tygodniu (17 grudnia) przypada 102 rocznica urodzin bohatera narodowego Finlandii, najwiekszego snajpera wszechczasow - Simo Häyhä. Wslawil sie on zastrzeleniem ok. 700 sowieckich zolnierzy w czasie wojny sowiecko-finskiej w 1939-1940 r. I dozyl starosci! (zmarl piec lat temu). A przeciez, jak stoi w Wikipedii: „Sowieci wielokrotnie bezskutecznie próbowali go zlikwidować, przeprowadzając naloty bombowe i używając ciężkiej artylerii”. I nie dali rady!



Postac Simo jest malo znana w Polsce. A szkoda. Ponizej wspomnienie o Häyhä, napisane rok temu, z blogu http://www.dziennik.twardoch.pl/?p=69 (swoja droga zglaszam tu pomysl, by nazwac ulice w Warszawie jego imieniem, im blizej ambasady rosyjskiej, tym lepiej. J ):
„Czlowiek - dywizja
Cztery lata temu zmarl Simo Häyhä, Fin, zolnierz Wojny Zimowej. Ten maly i szczuplutki zolnierzyk (160 cm wzrostu) w ciagu stu dni swojej sluzby zastrzelil z karabinu pól tysiaca sowieckich zolnierzy, dokladajac do tego dwustu zabitych z pistoletu maszynowego. Siedmiuset pokonanych wrogów.
Häyhä jest finskim bohaterem narodowym i dobrze, jak mi sie wydaje, oddaje finski charakter narodowy, tak odmienny od charakteru chociazby daleko z Finami spokrewnionych Wegrów.
Häyhä nie nalezy do tradycji rycerskiej, a raczej do tradycji kmieci-zolnierzy, obecnej w Europie od czasów francuskich zakerii, potem przez tradycje czeskie, szwajcarskie czy slaskie (w XV w., jedna trzecia zolnierzy w polskich rotach piechotnych stanowili zaciezni Slazacy). Häyhä, ten Dawid, mysliwy, który stanal przed sowieckim Goliatem, nie robil tego, co robil dla molojeckiej slawy, nie robil tego z milosci do wojny, nie robil tego dla meskiego sportu - a zapytany, o przyczyne swoich przewag, nie powiedzial niczego wznioslego o milosci Ojczyzny, tylko, po prostu: "robilem to, co mi kazano, najlepiej jak umialem". To wlasnie inaczej, niz po rycersku wzniosla odpowiedz wolnego chlopa, oreznie broniacego swojego obejscia.
W iscie królewskim gescie marszalek Mannerheim, ten szwedzko-rosyjski szlachcic, bedacy bez watpienia ojcem niepodleglej Finlandii, awansuje Häyhä'ego do rangi podporucznika.
Warto jeszcze dodac, ze tacy ludzie rodza sie jedynie w narodach, na codzien obcujacych z bronia. Tylko wolni kmiecie sprawdzaja sie jako chlopi-zolnierze - jak Szwajcarzy, Finowie, albo czescy i slascy freibauerzy, troskliwie strzegacy swojego prawa do noszenia broni.”
Komentarze
Pokaż komentarze (18)