Dzisiaj wiadomoscia Dnia na Sky News jest wizyta premiera Gordona Browna w gmachu ONZ w Nowym Yorku na forum Zgromadzenia Ogolnego ONZ. W czasie tej wizyty Brown zabiegal bardzo o widzenie z prezydentem Barackiem Obama. Dostal bardzo chlodna odpowiedz, ze thanks but no meeting. Podobno Brown piec razy prosil - i NIC. A przyczyna bylo to, ze Brown niedawno osobiscie wyrazil zgode na wypuszczenie z brytyjskiego wiezienia terrorysty libijskiego skazanego na dozywocie za stracenie nad Lockerbie samolotu z 270 pasazerami, wielu z nich bedacych amerykanskimi obywatelami. Skoro Brownowi wisialo stanowisko rzadu amerykanskiego w tej sprawie, to dlaczego ma amerykanski prezydent byc widziany w towarzystwie premiera brytyjskiego? Proste - i skuteczne!
Polska to nie Wlka Brytania, ale podobnie honorowo zachowal sie Obama w stosunku do Donalda Tuska oznamiajac, i do tego 17 wrzesnia, ze Tarczy nie bedzie. Niewielu ludzi pamieta, ze 4 lipca ubieglego roku, w najwieksze amerykanskie swieto, premier Tusk stwierdzil, ze Polska podjela decyzje, ze odrzucamy oferte Amerykanów w sprawie warunków budowy tarczy rakietowej. Pamietam jak kilka dni pozniej znakomity politolog amerykanski Richard Pipes wyrazil ubolewanie w sprawie i decyzji i tajmingu Tuska.
Na rezultaty tej decyzji trzeba bylo czekac ponad rok, ale doczekalismy sie. Przekaz byl jasny - wy nam o tym 4 lipca, to ja wam odpowiem 17 wrzesnia. Enjoy!
I nie pomoga tu proby obrony czci Radoslawa Sikorskiego, ministra MSZ, przez jego zone Anne Applebaum, ktora kilka dni temu ostro zaatakowala (w "Washington Post") stanowisko Obamy w sprawie tarczy. Stalo sie, a Tusk z Sikorskim nie dopilnowali.
Jak Kuba Bogu, tak Bog Kubie.
Tak, Obama jest w porzadku.
Inne tematy w dziale Polityka