Wiadomosc dnia dzisiaj to demonstracyjne wyjscie Andrzeja Celinskiego na posiedzeniu sejmowej komisji kultury. I z klasa jakze charakterystyczna dla Celinskiego. Oskarzyl swojego interlokutora, posla PiS Jana Dziedziczaka, o "faszystowskie podejscie", powiedzial ze "ma to wszystko w dupie" - i wyszedl. I przy ludziach!

Cytuje za Der Dziennikiem:
"Polityczne emocje wokół sytuacji w TVP przeniosły się na posiedzenie sejmowej komisji kultury. Głównymi bohaterami ostrego starcia byli posłowie Andrzej Celiński i Jan Dziedziczak. Ten pierwszy oskarżył drugiego o faszystowskie podejście. W końcu powiedział, że "ma to w d..." i wyszedł. (...) Jak opisują świadkowie zdarzenia, poseł PiS Jan Dziedziczak zaczął wypominać Celińskiemu, że był ministrem kultury w rządzie Leszka Millera, a wtedy prezesem TVP był Robert Kwiatkowski. "Na to Celiński strasznie się zdenerwował. Nazwał Janka faszystą oraz zaczął powtarzać, że <w d... ma takie zarzuty>, i wyszedł" - opowiadal jeden z posłów komisji kultury. Przewodnicząca komisji Iwona Śledzińska-Katarasińska miała powiedzieć, że jeszcze czegoś takiego nie widziała, i zamknęła posiedzenie."
Mamy tu i bylego neobolszewika Celinskiego, i jego kolezanke w wierze Sledzinska-Katarasinska, zreszta antysemitke.
W sumie pyszne, acz smutne, ze oni wciaz w Sejmie, i polskim.
Inne tematy w dziale Polityka