Odwołana wizyta Trumpa, aczkolwiek wydaje się być postponowaniem PiS, sugeruje "palec Boży" w relacjach z USA.
Wszelkie rozważania dotyczące wizyty Trumpa w Polsce nieodparcie kierowały do przekonania, że za wizytą stoi chęć "zaangażowania" Polski w kolejną, tym razem poważną, wojnę na Bliskim Wschodzie.
Poprzednio organizowana konferencja w tej sprawie nie przyniosła zadowalających rezultatów - Polsce udało się "wyślizgnąć" z objęć podżegaczy wojennych.
Polityka USA na BW traci poparcie i umocowanie w tamtejszych realiach; "nie ma kim" jej realizować. Państwa, które mogłyby to robić nie dysponują wystarczającą ilością "mięsa armatniego".
Nadzieja w głupocie i uległości "polaczków" - zdolnych do działania wbrew Polskiej Racji Stanu, a w zamian za obietnicę "czapki gruszek" w przyszłości i to po zapłaceniu za nie ze znaczną nadwyżką.
Odwołana wizyta napawa nadzieją, że "interes" nie wyszedł. Polska, mimo różnych nacisków, potrafiła się wywinąć z tych zależności. Sławetny list zdradzieckich ambasadorów wbrew intencjom - miało to być dociśnięcie "faszystów" i przymuszenie do deklaracji udziału w wojnie, bo "jak nie, to ujawnicie, że jesteście faszystami i to proputinowskimi" - okazał się niewypałem.
Trump w czasie wizyty miał dopiąć "interesu" wygłaszając kilka pustych frazesów o bohaterstwie i umiłowaniu wolności Polaków, ale zaznaczyć istnienie zobowiązań do pracy na rzecz wolności i tworzenia warunków do rozbudowy demokracji - zwłaszcza wobec atomowego zagrożenia na BW.
Później miał przecież pojechać do Danii i kupić Grenlandię.
Wygląda na to, że oba deale nie wyszły - stąd byle pretekst do rezygnacji wizyty.
Korzyści - pewne rozluźnienie relacji z USA. Daje to możliwość budowania bardziej samodzielnej postawy Polski.
Można powiedzieć, że przez ostatnie lata stworzono podstawy więzi kooperacyjnych w ramach Trójmorza; nie wszystko zrealizowano, ale sporo jest w trakcie.
Do tego dochodzi spowolnienie gospodarcze na Zachodzie, które mocno uderzy w Niemcy, gdy Polska stworzyła podstawy do rozwoju.
Mało - można wykazać, że Niemcy, płacąc Polsce reparacje wojenne, złagodziłyby naprężenia swojej gospodarki.
Efektem jest bardziej licząca, bardziej podmiotowa, pozycja Polski w Europie.
Jedynym haraczem jaki będziemy musieli zapłacić USA (do czasu) , to utrzymywanie ich wojsk. Jednak nie jest to znaczna ilość, a do tego należy spodziewać się opóźnień w realizacji "fort Trump".
Wrzesień będzie bardzo znamienny dla zakulisowych negocjacji. Ich wynik nie wydaje się przesądzony.
"Atutem" Polski w tych negocjacjach - jest "katastrofa ekologiczna" w Warszawie, którą będziemy musieli usunąć. Wbrew pozorom to ważny czynnik. Także dlatego, że gdyby chciano zastąpić obecną ekipę tą z PO, to sposób reakcji na awarię wskazują na zdolności organizacyjne. Z ofermami nie warto zaś mieć nic wspólnego, bo nie pomogą, a mogą dużo sp...ć.
Cóż. Uwagi wydają się być nieco oderwane od rzeczywistości, ale najbliższy czas pokaże w jakim stopniu są realnymi osądami sytuacji.
członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka