Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
561
BLOG

Amerykanie a bezpieczeństwo Polski

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas NATO Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Znakomita większość enuncjacji medialnych dotyczących obecności armii USA w Polsce ma charakter pozytywny. Czy rzeczywiście amerykańska obecność zwiększa bezpieczeństwo?  Może się warto zastanowić - czyje bezpieczeństwo?


Mamy narrację albo proamerykańską, albo proeuropejską, a faktycznie proniemiecką. Można mówić, że opcja prorosyjska nie istnieje, gdyż nawet śladowe myślenie w tym kierunku zostało zlikwidowane  po aresztowaniu Mateusza Piskorskiego.

W tej sytuacji warto zastanowić się nad bezpieczeństwem Polski, ale z punktu widzenia wyłącznie polskich interesów?


Zaznaczę na wstępie, że byłem przeciwnikiem wschodniej polityki Lecha Kaczyńskiego, gdyż już wtedy wyraźnie była nastawiona na "wyprzedaż" polskich interesów na rzecz wschodnich sąsiadów, ze szczególnym wyróżnieniem Litwy i Ukrainy. Także z nieprzyjaznym stanowiskiem względem Białorusi.

Moje stanowisko nie uległo zmianie szczególnie po Majdanie, gdy w 2014 pisałem, że polskim interesem jest dystansowanie się względem poczynań banderowców do czasu, gdy rozwiążą sprawy związane z konfliktem w stosunku sąsiadów, a w szczególności dokonają ekspiacji  względem ludobójstwa na Wołyniu. Czyli - normalne stosunki i współpraca z Ukrainą dopiero po wytrzebieniu do korzeni raka banderyzmu. Rozwój sytuacji chyba potwierdza  i utwierdza w takim przekonaniu. Dalej podtrzymuję też tezę, że korzystne byłoby, zarówno dla Polski jak i innych państw regionu, gdyby Ukraina została podzielona na kilka państw - liczba trzy byłaby chyba optymalna; powinny to być państwa zdolne do samodzielnego istnienia. Dotyczy to zwłaszcza terenów wschodnich, gdzie powstać może Noworosja. I to jest lepsze rozwiązanie niż stan obecny, gdyż separacja Donbasu i Ługańska w obecnej postaci skończy się wchłonięciem tych terenów przez Rosję. Dla nas lepszym rozwiązaniem jest więc państwo buforowe między Rosją, a resztą Ukrainy i dalej - także w odniesieniu do Polski.

Polskie zaangażowanie na rzecz Ukrainy w jej walce z Rosją - mimo antyrosyjskiej narracji - w żadnej mierze nie przynosi pożytku sprawie polskiego bezpieczeństwa. Przeciwnie. Każde wojenne niesnaski na wschodzie są zagrożeniem dla nas. Raz, że fazy konfliktu mogą doprowadzić do przeniesienia walk w pobliże polskich granic, a dwa, że uchodźcy zawsze stanowią problem dla sąsiadów. Zwłaszcza tacy sąsiedzi jak Ukraińcy i to z banderowską ideologią.


Opcja proamerykańska oparta jest na przeświadczeniu, że USA są i dalej będą, gwarantami porządku światowego, a ich potęga jest niewzruszona. To stanowisko jest widoczne zwłaszcza  u filosemitów, których celem jest ustanowienie Judeopolonii jako alternatywy ( regionalnego systemu organizacyjnego) dla Międzymorza, bazującego na tradycji Rzeczypospolitej.

 Tymczasem "mieszanie" na Bliskim i Środkowym Wschodzie, a zwłaszcza porażka w Syrii, podważa to założenie; amerykańskie "porządki" nie są gwarantem stabilności światowego ładu. (Pomijam racje mówiące, że ten ład nawet nie musi wynikać z uzasadnienia etycznego. Pokój jest cenny nawet w przypadku wymuszania go siłą i w sprzeczności z interesami lokalnych elit).

Tymczasem "pax americana", którego finansowe podstawy były budowane na korzyściach wynikających ze swobodnego dodruku USD jako waluty rezerwowej, chwieje się w posadach. Dolar traci swą pozycję, a gospodarka USA nie jest w stanie samodzielnie podołać wyzwaniu. (Tematyka wymagałaby głębszej analizy - dla jasności wywodu ten wątek pomijam).

Pojawia się zatem pytanie natury ogólnej: czy polskie zaangażowanie na rzecz utrzymania pozycji USA jest uzasadnione? I drugie, powiązane: czy mamy inne wyjście?

Dopiero rozpatrując je razem można pokusić się o ocenę działań rządzących Polską.


Obecnie mamy sytuację, gdzie Rosja jest wroga, USA "sprzedadzą" nas przy pierwszej nadarzającej się okazji, a Niemcy cały czas łakomym okiem patrzą na wschód.

Jak w tej sytuacji ocenić, z punktu widzenia bezpieczeństwa Polski, amerykańską obecność?

Pierwsze wrażenie wskazuje na działania, które można określić jako ZDRADĘ STANU.

Zarówno bowiem budowa tarczy antyrakietowej jak i obecność wojsk USA stanowi bezpośrednie zagrożenie bezpieczeństwa. W przypadku konfliktu pierwszym krokiem jest likwidacja "oczu i uszu" armii + ośrodków dowodzenia ( ustępstwa i rozpad ZSRR w znacznym stopniu wynikały z ujawnienia przez płk (gen) Kuklińskiego dyslokacji sowieckich ośrodków dowodzenia).

W poprzednim "rozdaniu" Kukliński zapobiegł działaniom wojennym na terenie Polski, co wobec planowanych uderzeń jądrowych, doprowadziłoby do eliminacji polskiej populacji.

Obecne działania są świadomym przywróceniem takiej zależności - tworzą warunki dla wymuszenia ataku na Polskę ze strony Rosji, celem likwidacji wywiadu elektronicznego i sił lądowych rozmieszczonych tuż przy granicy tego państwa.


 Takie jest pierwsze wrażenie każdego myślącego Polaka. Jest ono oparte na przekonaniu, że polem konfliktu między USA i Rosją, będzie Europa Środkowa. Tymczasem można zastanawiać się nad zupełnie innym rozwiązaniem. Nasz region przestał być newralgiczny. Nie ma żadnych istotnych powodów, aby wojenne zwarcie miało się odbywać na naszym terenie.

Jak w tej sytuacji powinna być kształtowana polska obronność? Czu amerykańska obecność jest korzystna/niekorzystna?


Jeśli te założenia są prawdziwe, to możemy traktować obecność armii USA jako czasowo stworzony bufor bezpieczeństwa, który pozwala na tworzenie warunków dla ukształtowania obronności.

Jak bym to realizował?

Przede wszystkim zmiana statusu podstawowej organizacji wojsk z charakteru korpusu ekspedycyjnego, na wojska służące obronie kraju. Tu WOT - są jak najbardziej stosownym kierunkiem. Silne lotnictwo z możliwością riposty - w zasięgu powinny znaleźć się newralgiczne punkty na terytoriach nieprzyjaciela. To jest realizowane zakupem rakiet o dużym zasięgu; celami może być i Moskwa, i Bruksela, o Berlinie nie wspominając.

Amerykańska obecność może w tej sytuacji stanowić formę tarczy dla takich działań modernizacyjnych doktryny obronnej. Wojska te mogą być szybko wycofane i przerzucone w inny region. Dla nas jest korzystnym pozostawienie sprzętu.  W razie potrzeby może on być wykorzystany dla uzbrojenia wojsk własnych.


Podsumowanie

Jeśli wskazane kierunki działań są realizowane, to należy zaakceptować politykę obronną Macierewicza nawet jeśli poszczególne elementy nie są wyraźnie zaznaczone. Te mogą się ujawnić stosownie do okoliczności.

Ważne, aby zdawać sobie sprawę z takiej możliwości i oceniać decyzje we wskazanej perspektywie.

 

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka