Czy przebieg zdarzeń jest dopasowany do strategii geopolitycznej jaką kierują się duzi gracze?
Warto zastanowić się nad uwarunkowaniami, bo bez tego pojawia się chciejstwo, które zawsze prowadzi do negatywnych wyników.
Przede wszystkim należy zdać sobie sprawę, że upadł globalizm z USA w roli jego strażnika. W efekcie pojawili się nowi gracze, którzy dążą do uzyskania jak najlepszych pozycji.
I tu należy się zastanowić jakie są ich zamierzenia docelowe - czy jest to rola hegemona światowego, czy raczej lokalnej struktury organizacyjnej.
Każda cywilizacja dąży do poszerzania swoich wpływów, ale może to robić albo przez narzucanie innym swoich koncepcji, albo poprzez przyciąganie innych do siebie wskazując korzyści jakie z tego wynikają. W ramach już danej cywilizacji występuje kwestia łagodzenia antagonizmów o charakterze regionalno-narodowym.
W tym ujęciu warto przyjrzeć się jak to jest rozwiązywane w różnych przypadkach - wszak wszystkie te cywilizacje to konglomerat ras i narodowości. W Europie będącej częścią Cywilizacji Zachodu, a faktycznie Cywilizacją Żydowską, istnieje dążenie do likwidacji państw narodowych, czego Polska boleśnie doświadcza.
Widać też, że istnieje istotna różnica między USA a Europą w tym względzie. I to jest podstawą dla odrębnie definiowanej polityki USA.
Do tej pory USA pełniły rolę żandarma Cywilizacji Zachodu przeprowadzając akcje mające utrzymać dominację Cywilizacji Żydowskiej. Ale należy pamiętać, że to nie USA, jako państwo, były samodzielne w decyzjach - te były podejmowane w centrum decyzyjnym, a gdzie interesy Izraela ZAWSZE były na pierwszym planie.
Jak zatem ocenić zamierzenia Trumpa?
Trump chce MAGA, a to oznacza dążenie do samodzielności. Konsekwencją jest zdystansowanie się od Europy. Owszem, interes Izraela dalej będzie priorytetem, ale już jako odrębna relacja między USA a stroną żydowską, a bez traktowania tych relacji jako wspólnoty Zachodu.
Można powiedzieć, że zmiana jest rewolucyjna, gdyż Europa została pozostawiona sama sobie i to nagle tracąc przy tym armię, bo USA taką rolę pełniły w systemie.
Nerwowe ruchy w UE odgrażające się USA i próby szybkiego budowania siły militarnej są aż nadto wyraźne. Nawet utarczki słowne między prominentami USA i Europy stają się czymś oczywistym. Warto jednak zauważyć, że to tylko drobne złośliwości, które nie mają prowadzić do istotnych konfliktów.
Czego spodziewać się w tej sytuacji?
Na pewno gwałtownej militaryzacji Europy, co będzie związane z ograniczaniem praw obywatelskich aż do tyranii. Dlaczego? Bo militaryzacja nie ma uzasadnienia w jakichś korzyściach mających z tego wynikać. Jedynym czynnikiem jest strach przed...? No właśnie przed czym?
Przed Rosją? To absurd. Rosja ma 140 mln ludzi, a to oznacza brak sił na inwazję. Ich teren jest na tyle duży, że nie potrzebują Europy, która byłaby tylko obciążeniem.
Faktycznym powodem strachu jest możliwość utraty władzy przez zarządzających Europą. I jest to ich strach, a nie obawy poszczególnych społeczeństw.
Przekładając to na sytuację w Polsce; występuje ten sam problem. Wspieranie Ukrainy i grożenie Rosją, jest nie w interesie Polski, a w interesie zarządzających Polską. I tu wyraźnie widać, że nie ma różnicy w postawach grup związanych z PO/KO, czy z PiS. To ta sama opcja władzy.
Czy USA będą dążyć do konfliktu z Chinami?
To kolejny mit, którym karmią nas "trzymający władzę". Nie ma egzystencjalnego konfliktu interesu między USA i Chinami. Oba systemy mogą funkcjonować odrębnie, a lokalne starcia między nimi mogą zaistnieć w Afryce.
Niestety - punktem zapalnym jest Bliski Wschód, gdzie z racji doktrynalnych USA nie będą zachowywać się racjonalnie, a to może być przyczyną starcia.
Ukraina staje się bolączką i USA będą chciały się z niego wycofać. Ta wojna bardzo przeszkadza w konsolidacji wewnętrznej USA. Czy będzie kontynuowana?
Raczej tak, z racji europejskich, ale biorąc pod uwagę możliwości, będzie to już tylko wykrwawianie Ukrainy jątrzącą się raną. Decyzje będą podejmowane często w oparciu o o bezpieczeństwo własne decydentów, z obawy przed czekającą ich odpowiedzialnością gdyby nastał pokój.
Jak można zdefiniować polski interes w obecnej sytuacji?
Wydaje się, że celem powinno być utworzenie odrębnego ośrodka decyzyjnego względem istniejących. Taką opcją jest Trójmorze, ale nie powinna być to struktura z Polską jako przywódcą. Rolę przywódczą powinna pełnić idea współżycia, gdzie liczyć się będzie interes własny członków wspólnoty na zasadzie win - win.
Widać zaś wyraźnie, że europejski konflikt jest konfliktem władzy (europejskiej) ze społeczeństwami. Przykładem jest Rumunia, a sugestie tyczące Polski też idą w tym kierunku .Słowacja i Węgry są już w konflikcie systemowym.
Można powiedzieć, że połączenie wysiłku krajów regionu przy dołączeniu Białorusi - stanowiłoby strukturę, która mogłaby już formułować swą odrębność interesu. I dlatego należy się spodziewać silnej akcji UE przeciwdziałających tej możliwości.
Która opcja zwycięży? W zasadzie nie ma alternatywy, ale proces może być opóźniany.
Czyli najbliższa przyszłość nie jawi się różowo.
członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka