Jak wysoko w hierarchii społecznej sytuowani są w Polsce różnego rodzaju żebracy?
Status żebraka w PRL był specyficzny; niby władze tępiły żebractwo, ale żyło się tej warstwie nieźle, a nawet bardzo dobrze. "Dochody" z żebractwa były mityczne.
Zaznaczę, że jestem zdecydowanym przeciwnikiem żebractwa we wszelkiej postaci. Dotyczy to w takim samym stopniu WOŚP Owsiaka & co, jak i np. zbiórki na zdolne dzieci z ubogich rodzin jakie prowadzone są z racji Dnia Papieskiego.
Dlaczego?
Żebractwo jest formą podtrzymywania niewydolnej organizacji życia społecznego. Klajstrowaniem dziur i ubytków tej struktury, a także często jej antyspołecznego charakteru.
Czy bowiem społeczeństwo obywatelskie może dopuszczać niedobory wyposażenia obiektów Służby Zdrowia? Skoro samo się rządzi, to przeznacza tyle, ile uznaje za stosowne na poszczególne cele przy określonym poziomie dochodów. Jeśli jest to za mało - albo zwiększa się daninę na ten cel, albo przeznacza środki dotąd kierowane na inne cele.
Skoro zaś zarządzający akceptują dodatkowe opodatkowanie na jakiś cel, to oznacza, że musieli "przekręcić" część środków.
Podobnie można wyjaśnić kwestię kształcenia biednych, a zdolnych dzieci. Społeczeństwo potrzebuje określoną ilość specjalistów i dostosowuje do tego swój system kształcenia młodzieży. System obywatelski powinien być tak ukształtowany, by faktycznie inwestować w najzdolniejszych, bo oni przyniosą w przyszłości swą aktywnością najwięcej korzyści. Zatem warunki wyboru tych przeznaczonych do kształcenia powinny zawierać opcję wyboru najzdolniejszych i to spośród mało zamożnych także.
Jeśli te czynniki nie są uwzględniane, to oznacza, że środki społeczne idące na kształcenie są kierowane nie dla potrzebnych społeczeństwu, a są formą sponsorowania jakiejś uprzywilejowanej grupy.
Czy w takim przypadku ta "biedna i zdolna młodzież" będzie przydatna społeczeństwu? Nie ma takiego obowiązku. Wykształcenie jest jest traktowane jako ich indywidualna cecha.
W imię jakich racji społeczeństwo ma się godzić na to dodatkowe opodatkowanie?
Oczywiście - przedstawiłem bardzo uproszczony, a do tego idealizujący pogląd na te kwestie. A ideałów nigdy nie ma w rzeczywistości. Niemniej zadaniem wspólnoty jest dążenie do ideału i stąd instytuty życia publicznego powinny być budowane na takich fundamentach.
To jedna strona zagadnienia.
Druga dotyczy indywidualnej charytatywności - ludzkiej chęci dzielenia się z innymi swym stanem posiadania zwłaszcza wobec przypadków losowych.
Tu pojawia się ciekawa kwestia, a mianowicie to, że Polacy są zadziwiająco skłonni do udzielania pomocy, co często bywa wykorzystywane przez pozbawionych zasad etycznych hochsztaplerów.
Skąd się to bierze?
Śledzących moje notki czytelników chcę tu skierować do tekstów traktujących o podstawach Cywilizacji Polskiej - wartościach na jakich ta cywilizacja jest budowana.
Jako jedna z ważnych cech cywilizacyjnych jest tam postawiona sprawa stosunku do własności.
Własność jest prawem użytkowania danego dobra, gdzie zakres tego użytkowania jest określany przez podmiot cywilizacyjny, czyli w naszym przypadku, społeczeństwo. Do tego w tym prawie jest ZAWSZE element wspólnego władania, czy korzystania z danego dobra.
Każde dobro, które jest w naszym użytkowaniu, jest też obarczone , choćby w nikłej części, prawem do użytkowania tego dobra przez innych. To poczucie wspólnej własności wynika z tego, że każde dobro zawiera społeczny wkład w jego wytworzenie.
Rolnik produkujący zboże korzysta z ziemi będącej we wspólnym posiadaniu społeczeństwa, korzysta też ze słońca, wody itd.
Produkujący samochody - używa infrastruktury - dróg, domów itp. urządzeń, ale też z tego, że został stosownie wykształcony.
Itd., itp.
Zatem charytatywność indywidualna ma fundament w polskości "wyssanej z mlekiem matki". Stąd też w polskim wydaniu jest naturalnym obowiązkiem każdego Polaka.
Jaki jest zatem status żebraka w Polsce?
Współobywatela opierającego swoje oczekiwania na empatii, ale też spodziewającego się pomocy z racji umowy społecznej wynikającej z zasad cywilizacyjnych.
Jednak ci żebracy, którzy wykorzystują to poczucie wspólnoty dla własnych, a instytucjonalnie sprzecznych z zasadami społecznymi celów, zasługują na najwyższą pogardę. Kiedyś takich osobników usuwano ze społeczeństwa - stosując banicję. Bo nie są ci ludzie godni do życia w społeczeństwie polskim.
członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo