Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
42
BLOG

Jak wrócić do raju?

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Społeczeństwo Obserwuj notkę 4
Żydowska haggada o raju ma kilka, a na pewno nie mniej niż dwa, podtekstów.


Czym jest bowiem ten biblijny raj? Krainą szczęśliwości, gdzie żyją sobie ludzie bez stresów i w symbiozie z innymi użytkownikami. To wersja fizyczna.

A jest też wersja mentalna, którą zakłóca rzekome nieposłuszeństwo w postaci zjedzenia zakazanego owocu przez kobietę i jeszcze namawianie mężczyzny do tego aktu.

Pierwszym pytaniem jakie się pojawia, to dlaczego pojawił się zakaz konsumpcji tych owoców?

W dalszych fragmentach Biblii pojawia się stwierdzenie, że całe żydowskie Prawo opiera się o jeden zakaz; na nim buduje się dalsze ograniczenia.

A można się zastanawiać, dlaczego przekroczenie zakazu powoduje wypędzenie(?) z raju? W końcu, przyjmując biblijną narrację, tworząc zakaz Bóg nie wspominał o konsekwencjach. Przecież wystarczyło wspomnieć Adamowi, że "jak chłop baby nie bije, to jej wątroba gnije", a po zastosowaniu tego prawa, pozostawić w raju.

Tymczasem biedaków wyrzucono "na bruk", znaczy - na pustynię. To nakazuje myśleć, że "jest coś" nie w jedzeniu jabłek, a skutku tej czynności - czyli w zdolności rozróżniania dobra od zła.

I w tym leży cały problem, bo zdolność rozróżniania dobra od zła związana jest z odejściem od monizmu i postawieniu na dualizm. Wskazuje też, że właśnie w monizmie możemy szukać raju - współistnienia z innymi.

Opisałem problem w którymś z komentarzy, ale jakoś bez nadmiernego zainteresowania. A bez zdania sobie sprawy z konsekwencji wynikających z dualizmu nie da się przywrócić równowagi w świecie, czyli nie da się utworzyć raju.

Chcę tu zwrócić uwagę, że problem nie jest żydowski, a jedynie "przejęty" przez żydów. Można bowiem, śledząc historię idei zauważyć, że dualizm zastępuje monizm wykorzystując ludzkie przywary i pożądania (zakazany owoc). I ten proces trwa ciągle, przy czym okresowo pojawiają się jednostki, które próbują przywrócić monizm, ale dualizm szybko odzyskuje swoje pozycje.

Taką (ostatnią?) próbą było pojawienie się Chrystusa. Wgłębiając się w jego naukę - jest tam zawarte zalecenie podstawowe monizmu - nie oceniaj innego, gdyż wystawianie ocen jest praktycznym dualizmem.

Nie tylko Chrystus wprowadzał te zalecenia. O tym samym nauczał Budda. A wcześniej - "święta" księga hinduizmu", czyli Mahbharata, a w szczególności Bhadgawadgita to wyjaśnianie tych zależności - potrzebna wojna Kaurawów z Pandawitami, by przywrócić "światło". Wiele jest tu wyjaśnień tyczących walki, ale nie traktowanej jako walka dobra ze złem, a wypełnianie konieczności - to czyni Kriszna Ardżunie w Bhadgawadgicie. Podobne przywracanie zasad mamy w przesłaniu Zaratusztry.

Dualizm oparty na przeciwstawianiu dobra złu polega na tworzeniu nierównowagi - to zauważamy też w relacjach społecznych; są lepsi (np. bardziej wykształceni, wyżej "cywilizowani" [to określenie błędnie opisuje cywilizacje]), i tak dalej , a co tworzy nierówności społeczne, czyli jest źródło ciągłych konfliktów.

Wniosek jest tylko jeden. Jeśli chcemy powrotu do (mentalnego) raju, musimy odrzucić dualizm, który jest zagłębiony głęboko w nas. Czyli trzeba najpierw przebudować siebie - i taki sens miał pierwotnie chrzest - odcięcie się od wartościowania, czyli od dualizmu.

Powrót do raju jest możliwy po odrzuceniu analiz porównawczych, gdzie brane jest DOBRO/ZŁO pod uwagę. Czyli trzeba wyeliminować dobro z "obrotu" w tworzeniu relacji.

Cywilizacja Polska, którą opisałem, opiera się właśnie na odrzuceniu dobra. O ile bowiem Koneczny wskazał kierunek społecznej analizy, to jednak nie wyeliminował dobra z kryteriów określających cywilizacje. Jest w pięciomianie (prawda, dobro, piękno, dobrobyt , zdrowie). I dlatego wskazałem inne umocowanie wartości cywilizacyjnych.

Warto przy tym zuważyć, że ta idea (CP) jest zakorzeniona w najstarszych zasadach organizacji życia społecznego. Jest u Ariów, jest w hinduizmie (nieco zmieniona), jest w zaratusztrianizmie i jest w chrześcijaństwie. W tym ostatnim jednak tylko w tych odłamach, gdzie odrzucane jest dobro - dobro występujące w katolicyzmie eliminuje monizm i wynikający z tego personalizm itd.

Jest tu jeszcze jedna konkluzja, która nie przynosi jednoznacznego wyjaśnienia. Otóż w monizmie - nie ma potrzeby ingerencji boskiej w sprawy świata. Świat jest pełnią sam w sobie. Stąd w CP jest stwierdzenie, że każda cywilizacja kreuje własne wyobrażenie Boga, bo są przecież tacy, którzy potrzebują nadzorcy, a Bóg np. w judaizmie taką rolę spełnia.

I w tym miejscu , jak mniemam, Bóg jest niektórym potrzebny, bo musi być ktoś, kto da "po łbie" za głoszenie takich herezji (pewnie  się już szykują chętni do wyręczenia Boga, bo oni wiedzą, co jest dobre, a co złe).

Tylko czy wtedy da SIĘ WRÓCIĆ DO RAJU?

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo