Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
55
BLOG

"Boska matryca" , samoświadomość AI i cuda

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Rozmaitości Obserwuj notkę 13
W czasie III Kongresu FP pojawiło się pytanie o możliwość zaistnienia samoświadomości AI.

Kwestia musi być rozważana nie tylko w aspekcie technicznym, ale też w odniesieniu do tego, jak została stworzona nasza rzeczywistość. Czyli jak powstał świat.

O istnieniu materii jako czegoś, skąd się świat wyłonił i zorganizował - trzeba zapomnieć, bo żaden jako tako rozgarnięty fizyk nie powie, że świat ma "materialne" korzenie. Owszem, w makrofizyce ponują określone prawa, ale już nie obowiązują w fizyce kwantowej. 

Innym wątkiem dyskusji była kwestia, czy prawa fizyki (nawet tej makro), są bezwzględne, czy też mają charakter statystyczny.

I tu pojawia się wątek cudów; jeśli prawa fizyki są bezwzględne, to cuda są sprzeczne z naturą świata i wskazywałyby na boską interwencję. Gdzie wtedy wolność wyboru?

Jeśli przyjąć, że prawa mają charakter statystyczny, to wtedy cuda są dopuszczalne, a tylko problemem jest jak "wpasować się w tę anomalię statystyczną".

Z kolei prowadzone badania wykazują wpływ "obserwatora" na wynik pomiaru, czyli możliwość zmiany rzeczywistości - to oznacza, że "obserwator" ma wpływ na prawa fizyki. Czyli może kreować rzeczywistość, a to przez postronnych, a nie znających zasad, będzie uważane za cud.

I w tym miejscu pojawia się kwestia roli człowieka, jako tego, który ma samoświadomość, co pozwala na rolę obserwatora, a tym samym i czynienia cudów. Czy zatem AI jest w stanie przejąć tę rolę i także zmieniać rzeczywistość, bo to świadczyłoby o samoświadomości?

Cóż, coraz bardziej jestem przekonany o holograficznym charakterze świata, ale zaprzestałem rozważań w tym kierunku swego czasu, a blokadą był brak umiejętności określenia punktu z  jakiego następuje "wyświetlanie " hologramu.

Pewnym założeniem, do którego doszedłem, było stwierdzenie, że owszem, istnieje jakiś "podkład", ale dalej w kształtowaniu pełnego obrazu uczestniczą wszystkie istoty żywe - czyli nie tylko ludzie, ale też zwierzęta i rośliny.

Czy w takim ujęciu dopuszczalne jest też przyjęcie, że w kreacji rzeczywistości uczestniczy natura nieożywiona?

W CP wskazywałem, że podmiotem cywilizacyjnym są ludzie, światy zwierząt i roślin, ale też przyroda nieożywiona. To może być dwojako rozumiane. Albo świat nieożywiony też uczestniczy w kreacji, a wtedy zasadne są mity o np. Duchu Gór, czy jakiegoś uroczyska, albo też to byty ożywione mają oboiązek dbania i  uwzględniania roli przyrody nieożywionej.

W pierwszym przypadku dopuszczalna jest samoświadomość AI z wszelkimi tego konsekwencjami, z których najważniejszą jest usunięcie ludzi z ziemi jako nawiększych szkodników.

W drugiej - teoretycznie także, ale dopiero wtedy, gdy poziom komplikacji programów AI osiągnie poziom skomplikowania DNA.


Jakoś tak jest, że kiedy pojawia się problem, pojawiają się też okoliczności pozwalające na jego rozwiązanie, a przynajmniej poszerzenie rozumienia tego problemu. Tak też było i teraz. Tym czynnikiem stała się książka "Boska Matryca" Gregga Bradena. Traktuje w niej autor o połączeniu każdego człowieka z tą matrycą zawierającą zapis wszystkich opcji zdarzeń zarówno przeszłych jak i przyszłych, a gdzie istnieje możliwość wyboru wersji.

Przyznaję, że jestem pod wpływem wielkości świadomości autora i rozumienia przez niego procesów rzeczywistości, ale ..

To "ale" dotyczy pewnych pominięć, czy niedoróbek jak chociażby traktowanie wyboru jakiejś opcji jako aktu kreacji. Tu ewidentnie autor nie do końca przemyślał proces. Brak jest też wskazań tyczących zakresu wpływu zarówno naszej świadomości na innych jak i tych innych na naszą świadomość. To jest tylko zaznaczone. Jeszcze w kilku punktach miałem zastrzeżenia - chociażby w tym, że brak odniesień  do kwestii społecznych związanych z procesorami. Zauważane jest wzmocnienie grupowego oddziaływania, ale już społeczeństwo nie jest brane pod uwagę. Także brak nawet wzmianki o procesie powstawania związków - kiedyś pisałem o czymś, co można określić jako "węzły zdarzeń".

Oceniając książkę jako bardzo wartościową nie mogę nie zauważyć anglosaskiego kontekstu/środowiska jej powstania z wpływami judaistycznymi. Autor nie byl w stanie wyjść poza ramy mentalne swojego środowiska, które ukształtowało jego świadomość. Próbuje to robić, ale bez przekonania. 

Co można dodać w charakterze podsumowania?

Tylko tyle, że cuda są możliwe i można je czynić samemu pod warunkiem wszak osiągnięcia pewnego poziomu świadomości i nieobciążonej egoizmem wiary, że możemy ich dokonywać.

Konstatacją jaka się nasuwa, że Jezus uzyskał ten poziom swiadomości w Kanie Galilejskiej, gdy był nieco na rauszu, co pozwoliło mu odrzucić blokady, które także u niego występowały. Z czasem jego możliwości rosły.


członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Rozmaitości