Media stworzyły , przynajmniej u mnie, pozytywne skojarzenia dotyczące tej postaci. Ale patrząc pragmatycznie, czy nadzieje związane z Trumpem mają rację bytu?
Na pewno darzę Trumpa większą sympatią niż Kamalę Harris. Czy ma to racjonalne uzasadnienie? Czego może spodziewać się społeczeństwo polskie po tej prezydenturze?
Pozytywnym elementem jest kojarzenie Trumpa z tradycyjnymi relacjami społecznymi będącymi podstawą funkcjonowania społeczeństw - dotyczy to w takim samym stopniu USA jak i Polski.
I tu uwaga.Te wartości praktycznie nie istnieją w społeczeństwach Zachodu. Jeśli już, to raczej w lokalnych społecznościach. Wybory w USA wskazują, że tam także zaczynają być istotne, a w Polsce, że jeszcze mają znaczenie.
Tyle, że ten element ma znaczenie w USA i może wpływać na politykę społeczną, ale dla Polski nie występuje żadne przełożenie - tu będą się liczyły wyłącznie globalne interesy USA.
Czy zatem Trump jest w stanie przeciwstawić się systematycznemu upadkowi USA? Zależy jak to rozumieć. Jeśli chodzi o poprawę spójności społeczeństwa - niewątpliwie. Ale jeśli widzieć to w perspektywie dotychczasowej roli USA - światowego żandarma narzucającego swoje rozwiązania innym - to chyba nie, a nawet przeciwnie. Bo pojawia się pytanie o to, czy amerykanie widzą swój cel istnienia w wykazywaniu przewag nad innymi nacjami?
Konsolidacja społeczeństwa by dominować innych?
Wydaje się, że występuje wyraźna rozbieżność celów. Bo dążenie do zamykania granic raczej sugeruje izolację od reszty świata niż ekspansję.
Tymczasem dotychczasowa rola USA (i satelitów) polegała na eksploatacji innych krajów. Nie przeczę tu, że utrzymanie pokoju nie jest warte tej ceny. Jednak, zwłaszcza ostatnio, są po temu coraz większe wątpliwości. Eksploatacja przekształca się w coraz bardziej zachłanny rabunek, a zyski "pokojowe", wobec rosnącej liczby ofiar "misji porządkujących" budzą coraz większy opór.
Trump zaczynać będzie nową prezydenturę z problemami, które zostały nie rozwiązane, a przeciwnie następuje ich eskalacja.
Ukraina - widać już, że nie ma korzystnego rozwiązania dla USA. "Zainwestowane" środki raczej nie przyniosą zysków. Najrozsądniejszym byłoby zrezygnować z Ukrainy; jest bez szans na zwycięstwo, a może być tylko "workiem bez dna".
Prawdopodobną sugestią dla Rosji będzie zachowanie przez Rosję zdobyczy terytorialnych, ale akceptacja stanu własności firm amerykańskich. Wątpliwe, by zostało to zaakceptowane. Czy zatem USA będzie stać na kontynuowanie wojny, zwłaszcza wobec słabnącej armii ukraińskiej? Tu Trump może zadziałać radykalnie.
Drugie ognisko konfliktu - Bliski Wschód. W tym przypadku brak manewru - ochrona Izraela nie może być, co oczywiste, przerwana.
Czy może być wygrana? Równie oczywiste, że nie. Brak perspektyw pozytywnego zakończenia.
Daleki Wschód. Wszystko wskazuje, że najlepszym wyjściem byłoby wycofanie się USA z tamtego regionu. Liczyć się będzie rachunek zysków i strat; jakie koszta muszą ponosić USA by utrzymywać się w regionie i jak się to ma do zysków.
Podobna sprawa dotyczy Ameryki Południowej, bo z Afryki już USA są systematycznie rugowane.
Wniosek jaki się nasuwa wskazuje, że istnieją obiektywne przyczyny dla wycofywania się USA. Newralgiczny jest Bliski Wschód, a tu będzie dążenie do utrzymania obecności na Bałkanach jako zaplecza dla działań bliskowschodnich.
A jak się ma do tego "sprawa polska"? Rola Polski jest mało znacząca, marginalna. To jedynie ariergarda dla USA wycofujących się z Europy.
Pytaniem jest, czy "polskie" władze pójdą w kierunku scalanie się z upadającą UE (bez perspektyw korzyści), czy też chwilowe i zanikające wpływy USA zostaną wykorzystane do tworzenia odrębnego bieguna cywilizacyjnego obejmującego wpływem Europę Południowo - Wschodnią. Dla USA Polska jako osłona w procesie wycofywania jest w miarę cennym nabytkiem pozwalającym na łagodne przeprowadzenie tego zamierzenia. Co ciekawe, takie rozwiązanie może też zaakceptować Rosja.
Należy tu zaznaczyć, że Niemcy, aczkolwiek zdominują UE, to i tak będą popadać w stagnację.
To pozytywny scenariusz. Ale każde odchylenie od tej linii może skutkować totalnym chaosem. Trudna jest rola Trumpa. Czy podoła wyzwaniom?
członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości