Na pewno daje się zauważyć pewne zdyscyplinowanie społeczne, co objawia się jednakowo ubranymi uczniami. Obowiązują czarne spodnie (długie), u dziewcząt spódniczka + biała koszula z krawatem. Było jeszcze ciepło, ale zdarzali się chłopcy w kamizelkach, rzadziej w marynarkach. Bluzki dziewcząt bywały ozdobne, także jakieś wstążki w warkoczach itp, ale bez chust.
Kierowca z którym jechałem mówił, że odwozi dzieci do szkoły na 9.00, jeździ trochę jako taksówkarz i odbiera je o 12.00. Ubrania były świeże - koszule wyprasowane itd. - znaczy, że istnieje dbałość o porządek w tej kwestii.
Praca - jest jej mało. Zarobek na poziomie 300 $ w przeliczeniu. Ale właściciel hoteliku, a w zasadzie pokoi gościnnych, zarabiał jako nauczyciel ok. 500 $. Zaś hotel przynosi mu dochód 2000 do 3000 $. Większość ludzi poza podstawową pracą poszukuje dodatkowych zajęć aby dorobić.
Marzeniem jest zostać kierowcą ciężarówki. Ale nie wszystkich na to stać - kurs kosztuje ponad 300 $. Innym marzeniem jest pojechać do Polski i pracować jako kierowca taksówki - znajomy kierowcy jest w Polsce kierowcą Ubera i zarabia 1500 $. W Tadżykistanie jechaliśmy razem shared-taxi z chłopakiem mającym prawo jady na ciężarówkę, który pracuje w Rosji, gdzieś na Uralu, i zarabia około 1000 $.
Podobne zainteresowanie Polską wykazała kobieta mająca stragan na bazarze - tu problemem jest wiza, a liczy, że gdyby się "załapała" to najchętniej na opiekunkę dziecka - zna rosyjski i angielski.
Bazar Margilan
Margilan
Margilan
Margilan
Oceniając tamtejszą sytuacje społeczną można ją porównać z tym, co było u nas na początku lat 80 - tych ub. wieku. Też społeczeństwo liczące na wzrost konsumpcji i gotowe do pracy, a przy tym dobrze (relatywnie) wykształcone.
Można powiedzieć, że doskonałe miejsce na inwestycje - tania siła robocza.
Wielokrotnie wspominano mi, że obecni tam są Chińczycy - zarówno w Uzbekistanie, gdzie zajmują się wydobyciem ropy i gazu, ale też i w Tadżykistanie - chińska firma wydobywa złoto.
Trasy w obu krajach to "nitki " Jedwabnego Szlaku, który prowadził z Kaszgaru (Sinkiang) przez Ałtaj Zachodni (przełęcz Irkesztam) do Osz w Kirgizji i dalej przez Kotlinę Fergańską, gdzie rozdzielał się na trasę przez Chodżent (Tadżykistan) i dalej przebijając się przez góry doliną Zarawszanu docierał do Samarkandy, gdzie łączył się z nitką idącą na północ od pasma górskiego stanowiącego granicę między Uzbekistanem i Tadżykistanem.
Zjazd z przełęczy już w drodze do Taszkentu.
Piekarnia "lepioszek" przy drodze.
Obie drogi w dobrym stanie, przygotowane, lub w trakcie takich przygotowań, do zwiększonego ruchu związanego z odtwarzanie projektu nowego Jedwabnego Szlaku. Większość jeżdżących samochodów osobowych używa paliwa gazowego. Cena ok. 8000 sumów, gdy benzyna 12 000 Sumów (1 USD - 12 600 sumów). Jednak obserwowałem wiele nowo wybudowanych stacji paliw - stan surowy zamknięty. Można sądzić, że powodem wojna na Ukrainie.
W Tadżykistanie ceny paliw podobne - nieco wyższe.
Już na lotnisku w Taszkencie spotkałem w poczekalni polską delegację województwa lubelskiego, która wizytowała Uzbekistan (rejon między Samarkandą a Bucharą, przy okazji zwiedzając te tereny), a celem było nawiązanie współpracy, gdzie Uzbecy liczą na jakieś inwestycje polskie, czy też nawiązanie stosunków handlowych. Nawet pokazano mi umowę ramową z miejscowymi władzami.
Fakt, potencjał jest i tylko pytanie, czy znajdzie przełożenie na konkretne umowy, a może inwestycje.
Ciekawostką jest, że np. nawet w Kotlinie Fergańskiej, tego "rajskiego ogrodu", gdzie można znaleźć większość owoców występujących w obrocie - jabłka są kiepskiej jakości. Małe.
Także wyraźnie mała jest oferta soków - na miejscu jest woda, a wszelkie soki pitne są dosyć drogie. I, jak patrzyłem w sklepach, są z Polski. Miejscowe - to głównie herbata. Coca Cola, czy Pepsi Cola są, ale one są niedostosowane do tamtego klimatu.
Z kolei w Uzbekistanie jest duża oferta suszonych owoców.
Kończąc "sprawozdanie" z wyjazdu wspomnę o jedwabiu.
Jeszcze w Chiwie odwiedziłem małe muzeum jedwabiu. Pokazano mi tam proces uzyskiwania jedwabnych nici - nawet usadzono przy kołowrotku do nawijania takiej nici z kokonów. Tam łączono nici z trzech kokonów - razem dają nić tak circa 1/10 grubości naszej nici. Z tego tkane były wymyślne produkty.
Już w Kotlinie Fergańskiej zwiedzałem tamtejszą fabrykę jedwabiu w Margilanie. Tam nić powstawała z połączenia nici z 20 kokonów. Na kokonie jest nić o długości od 800 m do 2 000 m. Te grubsze nici, zbliżone grubością do tego, co mamy u nas, wykorzystywane są do tkania dywanów.
Recepcja fabryki jedwabiu. Wystawiona oferta. Wnętrze z czasu powstania fabryki.
Ciekawe stroje
Kołowrotek do wyciągania nici jedwabnych odwijanych z kokonów
Tworzenie osnowy z nici jedwabnych
Etap procesu tkania
A to już mechaniczna tkalnia. Maszyny jakby z XIX wieku
A taki mały kilim, precyzyjnie tkany, zabiera ponoć parę miesięcy pracy. Podziwiałem precyzję wykonania - szkoda, że mnie nie było stać na takie cacko.
I przy okazji. Nabyłem chusty jedwabne dla pań z mojej rodziny (ponad 2 godziny deliberowały, która najlepiej pasuje dla której) - liczyły się panie od lat 7 w górę. Młodsze dostały takie delikatniejsze, mogące z czasem służyć za zawiązkę na szyi. Jest różnica w cenie. Nabyłem te chusty na bazarze, gdzie cena była mniej więcej 2 X wyższa niż w fabryce, a i to nieco ponoć przepłaciłem.
Cena wyjściowa na bazarze 150 000 sumów. Stargowałem na 100 000, a w fabryce - 200 000 sumów.
I uwaga dla potencjalnych wycieczkowiczów. Kierowca, który wiózł mnie na bazar w Margilanie wspomniał, że w każdą sobotę w Ferganie jest "pchli targ" , gdzie można poszukać staroci, które miejscowi oferują. Można znaleźć coś interesującego.
Jeszcze jakiś "babski" festiwal na ulicy w Taszkencie.
I to chyba wszystko, co mam do opowiedzenia. Chyba tylko, że z ulgą zakończyłem swoją peregrynację: chyba przeciążyłem organizm, co zaskutkowało stanem zapalnym stopy: "zapalenie rozcięgna podeszwowego". Silny ból, zwłaszcza rano, przy zwlekaniu się z łóżka. Niestety - trwa to do dzisiaj i wcale nie ustępuje mimo stosowania środków terapeutycznych. Może jestem już za stary na takie eskapady?
członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości