Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
54
BLOG

Uzbekistan, Tadżykistan - różne

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Rozmaitości Obserwuj notkę 10
Na co zwróciłem uwagę przemieszczając się przez te kraje?

Na pewno daje się zauważyć pewne zdyscyplinowanie społeczne, co objawia się  jednakowo ubranymi uczniami. Obowiązują czarne spodnie (długie), u dziewcząt spódniczka + biała koszula z krawatem. Było jeszcze ciepło, ale zdarzali się chłopcy w kamizelkach, rzadziej w marynarkach. Bluzki dziewcząt bywały ozdobne, także jakieś wstążki w warkoczach itp, ale bez chust.

Kierowca z którym jechałem mówił, że odwozi dzieci do szkoły na 9.00,  jeździ trochę jako taksówkarz i odbiera je o 12.00. Ubrania były świeże - koszule wyprasowane itd. - znaczy, że istnieje dbałość o porządek w tej kwestii.

Praca - jest jej mało. Zarobek na poziomie 300 $ w przeliczeniu. Ale właściciel hoteliku, a w zasadzie pokoi gościnnych, zarabiał jako nauczyciel ok. 500 $. Zaś hotel przynosi mu dochód 2000 do 3000 $. Większość ludzi poza podstawową pracą poszukuje dodatkowych zajęć aby dorobić.

Marzeniem jest zostać kierowcą ciężarówki. Ale nie wszystkich na to stać - kurs kosztuje ponad 300 $. Innym marzeniem jest pojechać do Polski i pracować jako kierowca taksówki - znajomy kierowcy jest w Polsce kierowcą Ubera i zarabia 1500 $. W Tadżykistanie jechaliśmy razem  shared-taxi z chłopakiem mającym prawo jady na ciężarówkę, który pracuje w Rosji, gdzieś na Uralu, i zarabia około 1000 $.

Podobne zainteresowanie Polską wykazała kobieta mająca stragan na bazarze - tu problemem jest wiza, a liczy, że gdyby się "załapała" to najchętniej na opiekunkę dziecka - zna rosyjski i angielski.

image

Bazar Margilan

image

Margilan

image

Margilan


image

Margilan


Oceniając tamtejszą sytuacje społeczną można ją porównać z tym, co było u nas na początku lat 80 - tych ub. wieku. Też społeczeństwo liczące na wzrost konsumpcji i gotowe do pracy, a przy tym dobrze (relatywnie) wykształcone.

Można powiedzieć, że doskonałe miejsce na inwestycje - tania siła robocza.

Wielokrotnie wspominano mi, że obecni tam są Chińczycy - zarówno w Uzbekistanie, gdzie zajmują się wydobyciem ropy i gazu, ale też i w Tadżykistanie - chińska firma wydobywa złoto. 

Trasy w obu krajach to "nitki " Jedwabnego Szlaku, który prowadził z Kaszgaru (Sinkiang) przez Ałtaj Zachodni (przełęcz Irkesztam) do Osz w Kirgizji i dalej przez Kotlinę Fergańską, gdzie rozdzielał się na trasę przez Chodżent (Tadżykistan) i dalej przebijając się przez góry doliną Zarawszanu docierał do Samarkandy, gdzie łączył się z nitką idącą na północ od pasma górskiego stanowiącego granicę między Uzbekistanem i Tadżykistanem.

image

Zjazd z przełęczy już w drodze do Taszkentu.

image

Piekarnia "lepioszek" przy drodze.

Obie drogi w dobrym stanie, przygotowane, lub w trakcie takich przygotowań, do zwiększonego ruchu związanego z odtwarzanie projektu nowego Jedwabnego Szlaku. Większość jeżdżących samochodów osobowych używa paliwa gazowego. Cena ok. 8000 sumów, gdy benzyna 12 000 Sumów (1 USD - 12 600 sumów). Jednak obserwowałem wiele nowo wybudowanych stacji paliw - stan surowy zamknięty. Można sądzić, że powodem wojna na Ukrainie.

W Tadżykistanie ceny paliw podobne - nieco wyższe.

Już na lotnisku w Taszkencie spotkałem w poczekalni polską delegację województwa lubelskiego, która wizytowała Uzbekistan (rejon między Samarkandą a Bucharą, przy okazji zwiedzając te tereny),  a celem było nawiązanie współpracy, gdzie Uzbecy liczą na jakieś inwestycje polskie, czy też nawiązanie stosunków handlowych. Nawet pokazano mi umowę ramową z miejscowymi władzami.

Fakt, potencjał jest i tylko pytanie, czy znajdzie przełożenie na konkretne umowy, a może inwestycje. 

Ciekawostką jest, że np. nawet w Kotlinie Fergańskiej, tego "rajskiego ogrodu", gdzie można znaleźć większość owoców występujących w obrocie - jabłka są kiepskiej jakości. Małe. 

Także wyraźnie mała jest oferta soków - na miejscu jest woda, a wszelkie soki pitne są dosyć drogie. I, jak patrzyłem w sklepach, są z Polski. Miejscowe - to głównie  herbata. Coca Cola, czy Pepsi Cola są, ale one są niedostosowane do tamtego klimatu. 

Z kolei w Uzbekistanie jest duża oferta suszonych owoców.


Kończąc "sprawozdanie" z wyjazdu wspomnę o jedwabiu. 

Jeszcze w Chiwie odwiedziłem małe muzeum jedwabiu. Pokazano mi tam proces uzyskiwania jedwabnych nici - nawet usadzono przy kołowrotku do nawijania takiej nici z kokonów. Tam łączono nici z trzech kokonów - razem dają nić tak circa 1/10 grubości naszej nici. Z tego tkane były wymyślne produkty.

Już w Kotlinie Fergańskiej zwiedzałem tamtejszą fabrykę jedwabiu w Margilanie. Tam nić powstawała z połączenia nici z 20 kokonów. Na kokonie jest nić o długości od 800 m do 2 000 m. Te grubsze nici, zbliżone grubością do tego, co mamy u nas, wykorzystywane są do tkania dywanów.

image

Recepcja fabryki jedwabiu. Wystawiona oferta. Wnętrze z czasu powstania fabryki.

image

Ciekawe stroje

image

Kołowrotek do wyciągania nici jedwabnych odwijanych z kokonów

image

Tworzenie osnowy z nici jedwabnych

image

Etap procesu tkania

image

A to już mechaniczna tkalnia. Maszyny jakby z XIX wieku

A taki mały kilim, precyzyjnie tkany, zabiera ponoć parę miesięcy pracy. Podziwiałem precyzję  wykonania - szkoda, że mnie nie było stać na takie cacko.

I przy okazji. Nabyłem chusty jedwabne dla pań z mojej rodziny (ponad 2 godziny deliberowały, która najlepiej pasuje dla której) - liczyły się panie od lat 7 w górę. Młodsze dostały takie delikatniejsze, mogące z czasem służyć za zawiązkę na szyi.  Jest różnica w cenie. Nabyłem te chusty na bazarze, gdzie cena była mniej więcej 2 X wyższa niż w fabryce, a i to nieco ponoć przepłaciłem.

Cena wyjściowa na bazarze 150 000 sumów. Stargowałem na 100 000, a w fabryce - 200 000 sumów.

I uwaga dla potencjalnych wycieczkowiczów. Kierowca, który wiózł mnie na bazar w Margilanie wspomniał, że w każdą sobotę w Ferganie jest "pchli targ" , gdzie można poszukać staroci, które miejscowi oferują. Można znaleźć coś interesującego.

image

Jeszcze jakiś "babski" festiwal na ulicy w Taszkencie.

I to chyba wszystko, co mam do opowiedzenia. Chyba tylko, że z ulgą zakończyłem swoją peregrynację: chyba przeciążyłem organizm, co zaskutkowało stanem zapalnym stopy: "zapalenie rozcięgna podeszwowego". Silny ból, zwłaszcza rano, przy zwlekaniu się z łóżka. Niestety - trwa to do dzisiaj i wcale nie ustępuje mimo stosowania środków terapeutycznych. Może jestem już za stary na takie eskapady?



członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Rozmaitości