Szlachta w Polsce miała prawo do posiadłości ziemskich - to jeden z podstawowych przywilejów.
Owszem, była też klientela trzymająca się "pańskiej klamki", zwykle też określana jako "gołodupcy",; ci nie posiadali własności ziemskiej.
Te zależności istniały i dalej w pewnym zakresie istnieją w społeczeństwie.
Ostatnio zmieniają się pewne relacje - nastąpił trend przenoszenia się na tereny podmiejskie, gdzie klasa średnia (na ogół) buduje sobie domy, czy też kupuje segment w szeregowcu zazwyczaj z małym spłachetkiem ziemi.
Czyli, można tak to określić, jest to powrót do szlacheckich zależności - wszak to klasa średnia, aspirująca do roli elity, zazwyczaj przenosi się pod miasta.
"Karmazynami" zwano w dawnej Polsce tę szlachtę, która mogła sobie pozwolić na karmazynowy strój, który to kolor szat był wysoko ceniony i stosownie drogi. Ci biedniejsi to "szaracy", czyli ci, których stać było tylko na niebarwiony, zgrzebny strój.
Za PRL-u też było zainteresowanie ziemią - stąd Rodzinne Ogródki Działkowe zwane ostatnio RODOS (Rodzinny Ogród Działkowy Ogrodzony Siatką), gdzie coraz częściej spędza się wakacje. Wtedy "szlachecka" przynależność wiązała się z posiadaniem takiej działki, a jej powierzchnia oscylowała ok. 300 m2.
Ci, którzy mieli większe działki, albo "posiadłości" przydomowe nawet i ponad 1000 m2, odnosili się z dystansem do tych "szaraków" - wszak ich zaliczała wtedy komuna do "karmazyów" i stosownie gniotła podatkami.
Czasy się zmieniły i nieco inaczej określa się stan posiadania zwłaszcza, że ceny ziemi wzrosły niebotycznie, na tyle, że działka o powierzchni 1000 m2 to wartość domu, przynajmniej w stanie surowym.
Obecnie, także z racji wskazanych zależności, podział tej nowej szlachty w zależności stanu posiadania liczy się poprzez posiadane metry kwadratowe działki. Ci od 300 do 1000 to dalej "szaracy". "Karmazyny" muszą mieć nie mniej niż 1000 m2, a w zasadzie więcej - 1200 - 2000 m2.
Dlaczego?
Bo działka do 1000 m2 jest zbyt mała by wygospodarować ogródek i jeszcze jakąś część rekreacyjną. To da się zrobić już przy tych większych działkach.
Ostatnio dochodzi nawa grupa szlachecka: "szlachta chusteczkowa". To ci z działeczkami przy segmentach, zazwyczaj o powierzchni 100 do 200 m2. Lepsze to niż nic, ale to namiastka działki. Zwykle stawia się tam jakieś zadaszenia, sieje trawę i jest to miejsce na grilla. Też bywa tak, że jeśli są goście, to aby przejść na koniec działki trzeba wciągać brzuch przy mijaniu.
Taka jest ta nasza "szlachta chusteczkowa".
członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo