Po różnych przypadkach pogranicznik z poprzedniego odcinka został najbardziej ukochanym Kobiety Kuli, z pieszczotliwym przydomkiem "tygrysek".
Faktycznie, był to zawołany pogranicznik tropiący wszelkie przejawy kontrabandy dniem i nocą, i to niezależnie od warunków pogodowych. Toteż określenie "tygrys pogranicza", które mu nadali przełożeni, właściwie określało tego doskonałego służbistę wypełniającego każde zadanie z werwą, ochotą i poświęceniem.
Wykazał się nawet złapaniem kontrabandzisty, który w wielką śnieżycę uzupełnioną spadkiem temperatury do najniższych części termometru, przemycał kredki używane przez dzieci na tajnych kompletach jakie zaczęły być organizowane przez nieprawomyślnych rodziców w związku z zakazem nauki domowej zarządzonej przez ministrę ograniczonej edukacji; kredki stały się towarem trudno dostępnym z racji ścisłej reglamentacji i surowych kar nakładanych za niesłuszne użycie.
Za ten chwalebny czyn został nasz pogranicznik wezwany do dowódcy placówki, a ten pochwalił go przed frontem całej jednostki dodając, że udzieliłby mu nawet 3 dni urlopu, ale co z tego, gdy po śnieżycy wszystko zasypane śniegiem, żadnego transportu nie ma, a do Hajduk onych, gdzie ukochana Kula przebywa to 50 km z hakiem i to po prostej.
Nic to, panie kapitanie, rzekł nasz dzielny pogranicznik, jak nie można drogą to ja na nartach pobiegnę, a do mojej ukochanej Kuli muszę.
No, jak chcesz, rzekł dowódca, ale jak mi na czas nie wrócisz, to będziesz miał zakaz patrolowania przez miesiąc, a w tym czasie będziesz tylko podwórze odśnieżał.
Dwa razy nie trzeba było naszemu tygrysowi powtarzać. W kilka minut sprzęt naszykował i już go nie było.
Po trzech dniach, punktualnie co do minuty, nasz bohater pojawił się w jednostce, a przy okazji podzielił się z kolegami zawiniątkiem, które mu ukochana Kula na pożegnanie wręczyła; wiadomo, że gorzałeczki trochę , a i na zakąskę też coś się znalazło.
Kiedy zaś siedzieli razem i przepijali za szczęśliwy powrót, nasz tygrys zadał kolegom pytanie:
No, chłopaki, pomyślcie, co ja zrobiłem jak dotarłem do mojej Kuli?
Padały różne odpowiedzi - zjadłeś coś, wykąpałeś się....
Nie, chłopaki. Pierwsze co zrobiłem, to podupczyłem.
Przepili, przekąsili, a pogranicznik znowu z pytaniem: co drugiego zrobiłem po dotarciu do Hajduk onych?
Teraz to musiałeś coś zjeść i odpocząć...
A nie, chłopaki, ja drugi raz podupczyłem.
Znowu przepili i zakąsili a nasz tygrys znowu pytaniem rzucił: a jak myślicie, co ja trzeciego zrobiłem?
Tym razem chłopaki zgodnym chórem zawołali: ty trzeci raz podupczył!!!
O nie, koledzy - ja narty zdjąłem.
I właśnie na cześć tego sławnego wydarzenia organizowany jest Bieg Piastów z najdłuższą trasą liczącą 50 km.
członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości