Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
84
BLOG

Przyszłość Europy: prognozy a przepowiednie

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Rozmaitości Obserwuj notkę 4
W notce tyczącej interpretacji przepowiedni z Tęgoborzy napisałem, że brak podstaw do uznania, że "buta Teutona" ponownie będzie powodem wojny. Czy taka możliwość istnieje? Czy sytuacja światowa umożliwia takie rozwiązanie?


Zatem spójrzmy na sytuację. A wczoraj długo tym rozmawialiśmy ze znajomym z Niemiec łącząc różne okoliczności. Choćby taki drobiazg, jak to, że złotówka poszła w górę względem EU i $, co przy inflacji w Polsce wydaje się kuriozalne.

To, że jesteśmy (Polska) popychadłem USA - to chyba nie musi być wyjaśniane. Jest tylko pytanie, dlaczego tak znaczna część polskiej klasy politycznej popiera tę opcję? Oczywiście - część to ci, którzy liczą na korzyści z "447", ale jest też sporo czyniących to z pragmatyzmu. Zwłaszcza, że roszczenia reparacji względem Niemiec blokują "447".

Można to podsumować, że zwolennicy "447" chcą maksymalnej eksploatacji Polski i podporządkowania resztek i to przwdopodobnie połączonej z zachodnią Ukrainą (Kresy) w postaci Polin zarządzanej przez nich.

Opcja przeciwna chce podporządkowania Polski Niemcom, gdzie także ma nastąpić zanik polskiej odrębności, a ta ujawniać się co najwyżej w postaci folklorystycznych imprez. Tu także Polacy mieliby spełniać funkcje podrzędne względem Niemiec.

Ocena dotyczy miejsca Polski w Europie. I obie strony dążą, a przynajmniej podżegają, do polskich zachowań wrogich Rosji mając świadomość, że nawet nie połączenie sił, ale współpraca z Rosją, zmieniłaby cały region czyniąc z niego potęgę blokującą zakusy wskazanych sił.

Skąd zatem tak desperackie dążenia Niemiec do hegemonii w Europie i to, teraz już to widać, w konflikcie z USA?

Chyba nie trzeba wyjaśniać, że wzrost potęgi Chin zachwiał rolą USA zwłaszcza, że ten kraj stopniowo pogrąża się w wewnętrznej degrengoladzie. W tym należy upatrywać braku możliwości dalszej ekspansji - mieszkańcy USA nie widzą powodu do poświęcania się temu celowi. Owszem, nagromadzono dużo materiału wojennego, ale USA brak zaplecza.

PRÓBY DYSCYPLINOWANIA SPOŁECZEŃSTWA - walka z terroryzmem, wojny na Bliskim Wschodzie i Afryce, dalej covid, a teraz konflikt na Ukrainie to jedna linia postępowania. Tyle, że w ostatniej fazie prowadząca do osłabienia tego państwa.

Wcześniej można było mówić o tym, że pieniądze wpompowywane w lokalne wojny USA zwracają się z nawiązką z racji pobudzenia gospodarczego, z którego to państwo czerpało korzyści. Tak było, gdy zapomina się o roli dolara. Faktycznie bowiem te wojny były finansowane przez cały świat w postaci inflacji wartości dolara.

Tak było do czasu "Ukrainy". Tym razem Rosja z Chinami i innymi państwami odcięła się od dolara. Proces został zapoczątkowany megalomanią USA, które próbowały odciąć Rosję od rynków finansowych, zapominając wszak, że te rynki są wydmuszką opartą na założeniu, że dolar jest towarem. A jest tylko zadrukowanym papierkiem.

W efekcie USA pompują pieniądze w konflikt i nie otrzymują żadnego wsparcia ze strony reszty świata. Czyli są to pieniądze tracone i straty powiększają się, a ich sytuacja wewnętrzna jest coraz trudniejsza, gdyż Chiny przestały akceptować zapłatę za swoje towary w postaci "zielonych papierków", a chcą konkrety.

Na europejskim podwórku zawirowania covidowe, a następnie konflik ukraiński, spowodował utratę rynków zbytu w Afryce, na Bliskim Wschodzie i Ameryce Południowej. Bo tam lokowana była głównie niemiecka produkcja przemysłowa o wysokim stopniu przetworzenia. Do tego utracono źródła zaopatrzenia w tanie surowce energetyczne w Rosji, co spowodowało wzrost cen. Tu zaś pojawiły się konkurencyjne produkty chińskie, czy hinduskie - tańsze, bo z wykorzystaniem tańszej energii, a rozwiązania techniczne są na takim samym poziomie jak europejskie.

Stąd desperackie ruchy Macrona, czy Schulza. A przed spowolnieniem covidowym Niemcy miały około 250 mld EU nadwyżki budżetowej, gdy za ub. rok ponoć mają 2,5 % mniejsze PKB.

Mamy więc sytuację, że w Niemczech są zakłady przemysłowe przygotowane do wysokojakościowej produkcji, do tego wyspecjalizowane biura projektowe itd., a brak dla nich zamówień. Taką sytuację można utrzymywać jakiś czas, ale nie ciągle - nawet przy tak wielkich zasobach jakie mają Niemcy. Czyli musi następić zwinięcie struktury społecznej i to z wszystkimi konsekwencjami.

To jedna możliwość - cofnięcie organizacyjne i obniżenie (znaczne) stopy życiowej. Druga opcja, to przestawienie gospodarki na tory militarne. To już jest robione, a uzasadnieniem jest wojna na Ukrainie. Tyle, że w sprzyjających okolicznościach może nastąpić kolejna próba ekspansji. Kolejna, bo przecież jest to powtórzenie drogi, którą poszedł Hitler.

I nie łódźmy się, że tym razem będzie inaczej.

Czyli, reasumując, wątek wskazany w przepowiedni z Tęgoborzy przybliża się do realizacji. Czy można mu zapobiec? Jeszcze można, ale koła dziejów trudno zatrzymać. Oczywiście - należy mieć na uwadze też inne okoliczności jak choćby sytuację w Rosji; przynajmniej do czasu utrzymania się Putina u władzy rozwiązanie jest wątpliwe. Ale jego odejście może być sygnałem do działań. No i nie zapominajmy o roli Chin - zwłaszcza w relacjach z Rosją. Tu także brak Putina może dużo zmienić. Dlatego módlmy się o jego zdrowie, bo to nam pozwala na w miarę spokojne życie.

Oczywiście - to są dywagacje, które tylko częściowo opisują sytuację światową. Jednak na tyle istotne, by je mieć na uwadze.

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Rozmaitości