Rzekomo następuje podział na 2 plemiona; ten podział istniał cały czas a jedynie nie w pełni się ujawniał.
Poziom nienawiści i to nie w polskim znaczeniu tego słowa, jest widoczny i ma charakter narastający. Obecnie, ze strony polityków opozycyjnych, występują wyraźne dążenia, aby tę nienawiść uznać za normalność i na niej budować relacje społeczne.
Teza wydaje się absurdalna - ale każdy obserwator sceny politycznej może to i to wyraźnie, dostrzec.
Wydaje się, że potrzebna jest socjologiczna analiza zjawiska, a tej można dokonać jedynie na bazie cywilizacyjnej. Jeśli bowiem "cywilizacja to metoda życia zbiorowego" (Koneczny), to zaistniała sytuacja wskazuje na konflikt cywilizacyjny.
Cóż, Koneczny ostrzegał, że "nie można być cywilizowanym na różne sposoby", wcześniej mówił o tym Chrystus: "nie można dwóm panom służyć...", ale, jak widać, przy obecnym zdziczeniu, nie ma to wpływu na "animatorów hejtu".
Jak zatem ocenić zaistniałą sytuację?
Chyba właśnie poprzez wskazanie konfliktu cywilizacyjnego stanowiącego podłoże waśni. Czy jest możliwość załagodzenia? Moim zdaniem - nie. Jedna z tych cywilizacji musi wygrać, a walka będzie bezwzględna.
Po stronie totalnej opozycji stoją siły "europejskie" wspomagając "hejterów" wszelkimi, per fas et nefas, środkami.
Jak doszło do obecnej sytuacji? Sprawa jest dosyć oczywista. Wraz ze zlikwidowaniem polskich elit podczas i po II WŚ ich miejsce zajęły "elity napływowe", które realizowały własne cele, a społeczeństwo było traktowane jako niewolnicza siła robocza. Te samozwańcze elity zajęły wszystkie newralgiczne punkty struktury społecznej - nauka, kultura, media, sądownictwo, administracja i tą drogą sterowały odruchami społecznymi.
Zmiana po 89 roku była iluzoryczna, a faktycznie zwiększyła zakres kontroli poprzez formalne przejęcie gospodarki. Formalne, gdyż wcześniej także kontrola była, ale przy iluzji, że jest to własność społeczna. Po 89 - gra była już w otwarte karty.
Proces narastania świadomości społecznej - jednak trwał i w efekcie polska część społeczeństwa zaczęła coraz bardziej sobie zdawać sprawę z zaistniałej sytuacji, i to mimo różnych form nacisku - dotyczy to wszystkich stron zainteresowanych ubezwłasnowolnieniem. Chodzi bowiem zarówno o wpływy rosyjskie, niemieckie, żydowskie jak i katolickie. Może jedynie te rosyjskie po 89 roku były ograniczane. Pozostałe realizowały swoje cele w pełnym świetle, a zasadniczym hasłem było twierdzenie, że polskość to nienormalność i trzeba ją eliminować zastępując stosownie wymienionymi "ideałami".
Obecnie - praktycznie wyeliminowane są wpływy rosyjskie (w main streamie), a ostatnio likwidowane katolickie. Natomiast nastąpiła konsolidacja wpływów niemieckich i żydowskich - widzą w tym swój taktyczny interes. Taktyczny, gdyż strategicznie i między nimi dojdzie do konfliktu. I chyba nie muszę wyjaśniać, kto ma być końcowym zwycięzcą.
Mamy więc sytuację konfliktową przedstawianą jako wojna "polskiego ciemnogrodu" z resztą świata.
Totalna opozycja jest zagrożona; wiele z newralgicznych miejsc struktury społecznej jest zajmowanych przez Polaków. Sprawa sądownictwa jest tego ewidentnym przykładem, ale media i edukacja także powinny być rozpatrywane w tym kontekście. Jest oczywistym, że wiąże się to ze znacznym ograniczeniem możliwości finansowych - "źródło" dotacji na różnego rodzaju stowarzyszenia "wyschło. Pozostały jedynie środki obce - tu Fundacja Batorego i środki norweskie - są najbardziej znaczące.
(Niedawno pojawiła się informacja o rozdysponowaniu 100 mln EU wsparcia od Sorosa. To blisko 450 mln PLN, a łączna kwota daje możliwość utrzymania ok. 50 000 ludzi - "doły" mają na przetrwanie, a kierownictwo dobry standard. I chyba zauważalne jest, że we wszystkich protestach przeciwko PiS bierze udział ok. 50 000 osób w skali kraju).
Końcowa konkluzja.
Co czeka społeczeństwo w zależności od wyniku starcia?
O ile chodzi o stronę polską - dalsze zniewolenie i życie "pod butem". Zawsze z opcją wywołania kolejnego powstania.
A jak sprawa się ma po stronie "totalnych"?
Tu sytuacja jest bardziej ciekawa. Wygrana nie da smaku zwycięstwa, poza zaspokojeniem żądzy odwetu na najbardziej zaangażowanych przeciwnikach, gdyż ZAWSZE pozostanie obawa, że może nastąpić riposta. Z kolei apetyty są tak rozbudowane na profity, że te nie będą zaspokojone. Zwłaszcza, że nastąpi załamanie gospodarcze - czyli będzie to pyrrusowe zwycięstwo.
Jednak faktyczne zagrożenie dla "totalnych" nie pochodzi ze strony polskiej, a ze strony decydentów, którzy nimi sterują. "Totalni" przestają być potrzebni jako elita hierarchicznego porządku do jakiego się dąży. Coraz bardziej scentralizowane struktury nie potrzebują szerokich rzesz elitarnych koniecznych do kontroli struktury - te mogą być zastąpione środkami technicznymi - kierunkiem określanym jako "sztuczna inteligencja".
Zatem - zwycięstwo , o ile do niego dojdzie, będzie iluzoryczne i będzie rodzajem bata na własną d...
Pozostaje pytanie do "totalnych", a przynajmniej tych, którym nienawiść nie przesłoniła przebłysków zdrowego rozsądku: czy warto angażować się w tę hutzpę?
Opcją alternatywną, zalecaną przez Sun Tzu, jest przyłączenie się do polskiej opcji; daje to znacznie stabilniejsze perspektywy .
członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo