Kończy się czas na sadzenie , czy wysiewy. Co prawda - ogórki to lepiej teraz, a i pomidory wysadzone w połowie czerwca wcale nie będą miały mniejszych zbiorów. Niekiedy przeciwnie.
Dla nas, zajmujących się produkcją sadzonek, kończy się sezon. Teraz trzeba tylko podsumować i "wylizać rany"; to dlatego, że sezon był trudny - wiosna opóźniona, zapotrzebowanie mniejsze, a wysiłek większy.
W efekcie sezon gorszy od ubiegłego. Niestety zdarzyło mi się w tym roku, że musiałem wyrzucić ponad 1000 sadzonek pomidorów i to dobrych odmian. Trudno, trzeba było zacisnąć zęby i zrobić, co konieczne. Może dobrze, że jest ten covid, bo i tak by mnie nie było stać na wakacje - to spokojnie mogę "olać" te różne obostrzenia.
Ale zostawiłem jeszcze kilkadziesiąt sztuk - a nuż znajdzie się potrzebujący. Zatem - jeśli ktoś zgłosi się do mnie dziś lub jutro - otrzyma sadzonki pomidorów za darmo. Można się umówić - 501 692 029.
W tym roku postawiliśmy na tykwę. Może jako ciekawostka? Młode są do spożycia, ale starsze mogą być jako ozdobne. Zobaczymy. Na razie rosną "w oczach" - wczoraj obserwowałem różnicę długości rozłogów; po 3 godzinach przybyło ponad 5 cm. Jak będzie tak gorąco jak teraz - może coś z tego wyniknie.
No i mój ulubiony cytryniec (schizeandra chinensis). Jak dotąd używamy go (ja) do wyrobu cytryńcówki. Ale w kuchni stosujemy też sok jako dodatek do galaretek. Suszone owoce, po zmieleniu jak pieprz - do pikantnych sałatek. Należy pamiętać, że cytryniec jest silnie pobudzający i wystarczy (sprawdzaliśmy na sobie) 4 - 5 suszonych ziarenek, aby usunąć zmęczenie - zwłaszcza w długich, autostradowych, a więc nudnych podróżach samochodem. Te 5 ziarenek wystarczało na ok. 2 godzinne pobudzenie. I, co ważne, można powtórzyć - a tego już kawa nie zapewnia.
Można też np. żuć liście , co także daje orzeźwienie.
Ostatnio żona znalazła filmik, gdzie jakaś Koreanka zachwala stosowanie cytryńca. Stwierdziła, że jej dziadek dożył 102 lat, a w wieku 90 zrobił prawo jazdy. Ona zaleca przygotowanie napoju orzeźwiającego - można także z owoców suszonych, z dodatkiem miodu dla osłodzenia.
Ale najbardziej podobał mi się przepis jej dziadka: robił wino cytryńcowe (owoce + duża ilość cukru) i to ma się macerować przez 3 miesiące. Następnie ponoć trzeba zlać i spożywać szklaneczkę rano i wieczorem - ale po rozcieńczeniu. To z uwagi na alkohol, ale też wspomniane silne działanie pobudzające - nie należy z tym przesadzać. Nie jest zalecane stosowanie cytryńca przez osoby "sercowe", ale też np. kobiety w ciąży.
Ostatnie 2 lata - to "zero" plonów - wiosenne przymrozki niszczyły kwiaty. Cytryniec jest z pogranicza Chin i Syberii, gdzie , jak wiadomo, jest albo zima (9 miesięcy), albo lato. A jak lato, to bez przymrozków. A cytryniec wytrzymuje i 50 o mrozu.
Tak więc - "jadę na oparach" - zostało mi jeszcze tylko trochę suszu, a do zbioru (koniec sierpnia) jeszcze trochę. Ten rok - zapowiada się urodzajnie. Wreszcie może będę miał większe ilości - założyłem plantację kilkudziesięciu sadzonek , po powrocie z Tybetu, gdzie przeżyłem dzięki niemu (cytryniec chroni też przed chorobą wysokościową - w Tybecie nie odczuwałem żadnych sensacji związanych z wysokością, a liczyłem wtedy 60 wiosen).
Zatem - jeśli ktoś jest zainteresowany wspomnianą recepturą - proszę sygnować zapotrzebowanie. Trochę mogę odstąpić - zwłaszcza przy przeznaczeniu na cel tak szlachetny jak zdrowie.
PS. Oczywiście - cytryniec zwalcza wszelkie przejawy covidu.
członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości