Jak co roku o tej porze - w końcu marca, rozpoczyna się wiosenne wypalanie traw.
Budzi to kontrowersje, a zwłaszcza ekoterroryści mają "używanie", bo to rzekomo jest niesłuszne i szkodliwe, a do tego groźne, gdyż mogą z tego powstać duże pożary. No i, że niszczy się życie na wypalanych terenach.
Mam ambiwalentne odczucia w odniesieniu do tej kwestii.
Czy niszczy się przedstawicieli "naziemnej" fauny typu pajączki, muszki? Mam wątpliwości - to z tej racji, że o tej porze roku tych zwierzątek trudno uświadczyć na łąkach. Jedynie kleszcze zimują na trawach i niskich zaroślach, co wraz z ograniczeniem wypalania traw mogło przyczynić się do plagi kleszczy z jaką mamy do czynienia.
Czy wypalanie jest szkodliwe dla roślin łąkowych? Wszelkie dane wskazują, że po wypaleniu roślinność jest bardziej bujna. Spalone zostają nasiona chwastów i ich łodygi. Negatywnym jest tylko, że nie wypala się turzyca, która zachwaszcza łąki.
Czy moje uwagi mają sens wobec zastrzeżeń zgłaszanych przez takie instytucjonalne potęgi jak UE? Czy faktycznie wypalanie jest (może być) korzystne dla przyrody?
Myślę, że wiele odpowiedzi powinny dać projekty badawcze dotyczące stanu przyrody zniszczonej pożarem w dolinie Biebrzy. Bardzo jestem ciekaw wyników - można mniemać, że takie badania są prowadzone, a powinny być finansowane przez zarówno państwo jak i międzynarodowe instytucje przyrodnicze, zwłaszcza te nastawione pro-ekologicznie.
Liczę, że także na portalach społecznościowych pojawią się wyniki tych prac, a co więcej - nie zostaną zafałszowane.
Komentarze
Pokaż komentarze (120)