Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
139
BLOG

Rzeczpospolita a socjalizm z komunizmem w tle

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Trudny temat. „W poprzek” wielu utartym, a niedoważonym poglądom.

Mamy podsycaną nienawiść do „komuny” – sprawczyni wszelkiego zła w społeczeństwie polskim, a jednocześnie pojawia się też hasło „komuno wróć”. Do tego sporo osób dostrzega wiele pozytywnych rozwiązań jakie występowały w PRL. Bo to przecież i zatrudnienie, i szkolnictwo, a i system emerytalny, czy opieka zdrowotna.

Jak w tej sytuacji znaleźć wyważoną ocenę poprzedniego ustroju – czasu (rzekomego) zniewolenia, ale takiego, że obecna sytuacja okazuje się być znacznie większym zamordyzmem niż wtedy. I nie chodzi o czas pandemii, ale o poprzedzający; przymusu, co prawda, nie opartego na fizycznej przemocy, ale na uzależnieniu ekonomicznym i presji medialnej narzucającej i wymuszającej określone postawy.

Polskie rozumienie i odczuwanie socjalizmu jest zafałszowane wpływami żydowskimi. To dlatego, że ustrój socjalistyczny był wdrażany przez tę nację. Sam proces był do tego bardziej traumatyczny z uwagi na bezwzględną eliminację polskich elit i zastępowanie ich obcymi polskiej kulturze.

O ile nawet ten proces może być chłodno analizowany, to metody niszczenia Polaków, bestialstwo w sposobie traktowania, budzą już skrajne emocje i nie mogą być pomijane przy formowaniu ocen ustroju, zwłaszcza wobec możliwości rozwoju form zniewalania czego polskie społeczeństwo doświadczyło.

Wskazane kwestie mocno rzutują także na przedstawione tutaj uwagi. A chciałbym zasugerować, że wiele rozwiązań socjalistycznych, a nawet tych określanych jako komunistyczne, warto rozważyć i wdrożyć. Są bowiem korzystne dla tworzenia nieantagonistycznych relacji społecznych.

Są jednak też bariery, których w żadnym wypadku przekraczać nie wolno.

Warto dostrzec, że wiele rozwiązań socjalistycznych jest ideowo bliskich chrześcijaństwu, a tym samym też i idei Cywilizacji Polskiej. W którym miejscu występuje tu ta bariera?

Podstawowa jest w tym, że idea socjalistyczna ma charakter hierarchiczny, co zakłada centralistyczny system zarządzania.

Rzeczpospolita (CP) to idea egalitarna o strukturze celowej.

Najbardziej spektakularnym jest tu stosunek do własności: w socjalizmie wszelka „większa” własność jest w ręku państwa, czyli struktury zarządzającej społeczeństwem.

A jak jest z własnością w Rzeczypospolitej?

W zasadzie – podobnie. Wszelka „większa własność” należy jednak nie do państwa, a do całego społeczeństwa. Czym się to ujawnia? Tym, że ta własność nie może być wykorzystywana przeciwko społeczeństwu. Czyli jest oddaniem w zarządzanie, co pozwala zarządzającym na nawet bardzo wysoki poziom życia, ale jeśli zarządzanie będzie sprzeczne z interesem społecznym – może być przekazane w inne ręce.

Jest jeszcze kwestia dziedziczenia własności; w socjalizmie – nie ma dziedziczenia, bo nie ma dużej własności indywidualnej. W Rzeczypospolitej – dziedziczenie prawa do zarządzania. Kiedyś nawet zbytnio skoncentrowana własność była rozpraszana.

PRL – to ustrój socjalistyczny, ale w świadomości społecznej własność była traktowana tak jak w Rzeczypospolitej. Solidarność była ruchem popartym przez społeczeństwo, które oczekiwało likwidacji wypaczeń socjalistycznych i przywrócenia traktowania własności w duchu Rzeczypospolitej. Tymczasem wyzbyto się tej własności wg zasady, że to państwo jest właścicielem. Rządy po roku 90-tym przekraczały swe kompetencje i ta kwestia musi kiedyś być rozpatrzona.

Tworząc podstawy dla odbudowy Rzeczypospolitej – kwestia własności musi być postawiona wyraźnie tak, aby z jednej strony zapewnić dobre funkcjonowanie, ale z drugiej, aby interes społeczny także był zabezpieczony.

Kwestia nauki i szkolnictwa.

Jak już pisałem – nauka spełnia rolę tę samą co wiara. Granica jest płynna i przebiega w różnych miejscach zależnie od poziomu wiedzy; jest jednostkowa.

Podstawą dydaktyczną powinna być wiedza jednoznacznie ustalona (aczkolwiek na zasadzie prawdopodobieństwa bliskiego jedności). Powinno to stanowić wspólną bazę dla całej wspólnoty Rzeczypospolitej, która wszak może obejmować rozległe tereny i ludy.

Pozostała wiedza powinna być przedstawiana jako alternatywa wszak zawsze w zgodności z perspektywą cywilizacyjną. Organizacja i metody dydaktyczne powinny zostać dostosowane do tradycji i lokalnych warunków i w żadnym wypadku nie powinno być prób ingerencji w przekazywane treści- zwłaszcza w jednostronnym ujęciu.

Sądownictwo powinno pełnić rolę rozjemczą, a sytuacjach specjalnych decyzja powinna należeć do grona wybranego (przysięgli), bądź wręcz referendum, jeśli sprawa jest ogólnokrajowa.

W socjalizmie sądownictwo jest zależne od państwa, czyli sądy reprezentują interes państwa, a nie społeczeństwa.

(Obecnie jest dodatkowy problem, gdyż sądy chcą stanowić odrębną władzę, niezależną i od państwa, i od społeczeństwa).

Przedstawione tu zostały uwagi w zarysie – bez uszczegółowień. Jest jednak kwestia zasadnicza – kto miałby pilnować przestrzegania wskazanych reguł?

Obecne elity – potomkowie tych, którzy wprowadzali PRL są i będą wrogami Rzeczypospolitej. Powinni być wyeliminowani z kręgu decyzyjnego o strukturach RP. Spełniają rolę równie szkodliwą jak kiedyś szlachta u schyłku I RP. Po prostu ich cele nie są nastawione na rozwój, a na zachowanie przywilejów. Etniczne pochodzenie nie ma tu już żadnego znaczenia.

Istotną, jeśli nie newralgiczną rolę spełniają media, które powinny być kontrolowane w odniesieniu do prawdziwości przekazywanych treści; te, które fałszują rzeczywistość – należy bezwzględnie eliminować, a „fakenewsy” traktować na równi ze zbrodnią.

Na pewno pierwszym krokiem jest określenie zasad ideowych tak, aby każdy mógł dokonać własnej oceny decyzji w porównaniu z ideą.

Dla sprawności systemu potrzeba jednak ludzi, którzy w zgodności z ideą będą podejmowali stosowne decyzje bieżące i także oceniali postępowanie innych – poddając je publicznemu osądowi, będąc w stanie permanentnej aktywności, o co jest bardzo trudno. Czyli elit nowego systemu.

Być może warto rozważyć taką rolę dla SĘDZIÓW POKOJU, którzy nie tylko rozstrzygaliby bieżące przypadki, ale byli też uprawnieni do ocen i stosownego postępowania opartego na bazie ideowej.

Taka osoba będąc wybierana w wyborach powszechnych spośród lokalnych osób cieszących się poważaniem (broń Boże prawnik) pełniła by funkcję okresowo, a zatem nie tworzyłaby się elitarna kasta. Wydaje się, że ta funkcja powinna być na poziomie gminy i spośród mieszkańców danej gminy powinni być kandydaci (żadne - „z teczki”).

Można powiedzieć, że powstałby system prezydencki w gminie: Sędzia Pokoju to odpowiednik Prezydenta, którego zadaniem jest strzec praw Rzeczypospolitej (tu – gminy), gdy Wójt, Rada Gminy itd.., to odpowiednik rządu.

Obecnie istnieją zależności o zbliżonym charakterze (wojewoda – samorząd), jednak te instytucje powinny mieć nieco inny zakres uprawnień.

Czy do takiego kształtu struktur Rzeczypospolitej powinniśmy dążyć? Czy podołałby wyzwaniom współczesności, a do tego stwarzał perspektywy na przyszłość?

Głos w dyskusji.


członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo