Covid, Giertych, Nowak i inne "konie Apokalipsy", a tu jesień czyni postępy. Czy przygotowujemy się do tego, co nieuniknione - zimy?
Zatem chwila na obserwacje i zachęta do refleksji.
Spaceruję sobie codziennie po okolicy, a jest to rejon Stawów Raszyńskich (pod Warszawą na szczęście, a nie w obrębie miasta) i, chociaż nie jestem zawziętym obserwatorem, to notuję w swej uwadze przejawy życia. A żyje tu szereg przedstawicieli mniejszych i trochę większych "braci mniejszych".
Łabędzie zaliczyć należy do większych "braci mniejszych" i stąd rzucają się w oczy.
Kiedyś, w czasach już zamierzchłych, robiłem codzienną przebieżkę, co wzbudzało różne reakcje u sąsiadów (jak nie masz Pan co robić, to dam Panu zajęcie), a i u przejeżdżających kierowców - "podwieźć Pana?". Teraz bieganie stało się powszechne i nie wzbudza takich reakcji. Tyle, że mam już słabsze kolana i stąd spacery ze wspomaganiem kijkami.
Ma to swoje plusy dodatnie - w czasie spaceru ma się więcej możliwości obserwacji. I to niekiedy ciekawych. Te dotyczące łabędzi są też ciekawe. Przede wszystkim - "ciotka Wiki" podaje, że stan dorosłości łabędzie uzyskują po 4 - 5 miesiącach, co ewidentnie kłóci się z obserwacjami. Jeśli uznać za oznakę dorosłości zdolność do latania, to te lokalne łabędzie uzyskują ją po ok. 8 - 9 miesiącach.
W roku ubiegłym młode pojawiły się na początku kwietnia, a wystartowały do lotu w styczniu, a i to przymuszone okolicznością zamarznięcia stawów. Może te "moje" to takie leniwe są.
Tegoroczna populacja łabędziego rodu pojawiła się dopiero na początku czerwca, czyli gniazdowanie zaczęło się w maju. Para, którą obserwuję, miała w tym roku 4 pisklęta; niestety jedno "ubyło" gdzieś w lipcu. Reszta rosła i poprawiała swój wygląd. Obecnie są już duże, wielkością dorównując rodzicom, ale daleko im jeszcze do latania - są dalej szarobrązowe. Dopiero niedawno zauważyłem u nich trochę białych piór, a zdolność lotu uzyskują łabędzie, gdy są w pełni białe.
Ostatnie dwa tygodnie to był czas próbnych lotów łabędzi - zwykle w parach. Z obserwacji wynika, że tworząc stabilne stadło - nie od razu "biorą się" za powiększanie rodziny. Poszukują miejsca stałego pobytu. Stąd wiosenne walki o terytorium.
Ciekawostką są też walki jesienne o teren; moja para ze statusem "dużej rodziny" (troje dzieci), zajmowała jeden ze stawów. Przelatująca para próbowała wylądować na tym stawku, na co zareagowała "głowa rodziny" startując do walki powietrznej i skutecznie odgonił intruzów.
No i wczoraj skończyły się obserwacje łabędzi - te starsze, zdolne do lotu, odleciały gdzieś na południe. Została tylko para z młodymi. I tu ciekawostka. Idąc swoją trasą zobaczyłem łabędzia na grobli, który statecznym krokiem zszedł do stawu. To właśnie "głowa rodziny" znajomej mi pary. Znajomej, bo przechodząc zwykle do nich zagaduję, a one w jakimś zakresie akceptują (nie reagują) na moją obecność. Może wspominają, że poprzedniej zimy trochę je dokarmiałem.
Kiedy podszedłem bliżej - okazało się, że łabędź chciał przeprowadzić ze stawu do stawu całą gromadkę młodych. Tyle, że było ich 6. Czyli nastąpiło jakieś porozumienie i inni rodzice przekazali mojej parze opiekę nad swym potomstwem, a sami odlecieli.
Wyraźny podział obowiązków.
Chyba łabędzie są mądrzejsze od ludzi. Ludzie za taką opiekę pewnie zaraz by chcieli zapłaty itd.
PS. Nie zauważyłem wśród łabędzi osobników niebinarnych.
członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości