Cezary Krysztopa Cezary Krysztopa
1078
BLOG

Wołodia nie słucha polieznych idiotów

Cezary Krysztopa Cezary Krysztopa Polityka Obserwuj notkę 23

tekst opublikowany na Blogpublika.com 27.03.2014

Najpierw można było usłyszeć zbiorowy jęk bólu nadwyrężonych racjonalizacji. Oto ten, który miał być wzorowym demokratą, przewidywalnym partnerem, godnym zaufania sąsiadem, racjonalnym biznesmenem, nowoczesnym politykiem, rozsądnym mężem stanu, odnowicielem i wizjonerem, wziął i zwyczajnie jak jakiś pospolity cham i burak wjechał sobie na czołgach na terytorium państwa, któremu wcześniej w Budapeszcie dał gwarancje integralności terytorialnej. Ot tak, tak mu się spodobało i wjechał. Bezpieczniki nie wytrzymały. Ci sami, którzy jeszcze parę tygodni wcześniej daliby się pokroić za tę jego przewidywalność, racjonalność i rozsądek zawyli: Hitler! Stalin! Obłąkany!

Paradoksalnie po części Putin właśnie wtedy zachował się racjonalnie i jak najbardziej przewidywalnie. Kawałek po kawałku przesuwał „czerwone nieprzekraczalne linie” jakie mu bezwładny i sparaliżowany jak mysz przez węża, Zachód malował. Tak samo zachowywał się w przypadku Czeczenii i Gruzji. Tyle że, żeby to pamiętać, a nawet tę wiedzę z historii móc czerpać, nie można uprzednio kierować się zasadą „wybierzmy przyszłość”. Zachował się również w sposób zdecydowany i konsekwentny. Czego nie można powiedzieć o jego geopolitycznych adwersarzach. Nie zrobiły na nim również wrażenia ani nagłe, masowe „zajmowanie stanowisk” przez ponadnarodowe instytucje, ani fochy strojone w dyplomatycznym języku przez eurotetryków. Brał jak swoje.

Po jakimś czasie wycie na zachodzie trochę się uspokoiło. Już nikt nie mówi o Stalinach, Hitlerach i kaftanach bezpieczeństwa, czy tam kordonach. Przeciwnie, wszyscy, łącznie z naszym rudym ogierem, który miał swój tydzień chwały, kiedy to o mało sam w piłkarskich gatkach na Moskwę nie ruszył, jakby mówili: Władimir, Wołodia, nu szto ty…smatri, my uże spakojnyje. Nielzia tak dziełat’ No już dobrze, weź sobie ten Krym. Nie damy się tym wiadomym siłom wciągać w żadne awantury! Chcesz, to bierz i Kijów! No co, bierz, nie ispugajs’a. My nieskolko pogawarim, tak u nas nużna, diemokracja dumajesz, no my bystro ostanowimsia. Bierz sobie tę Ukrainę tylko już się uspokój. Za kilka miesięcy nikt nie będzie pamiętał, że była jakaś Ukraina, Wołodia, uspakojsia, Wołodieńka…

Tyle, że biedaki nie wiedzą, albo i wiedzą, a nie mają lepszego pomysłu, o tym, że ich rola skończyła się z chwilą zapadnięcia decyzji o aneksji Krymu. Putin wyłożył karty na stół, więc polieznyje idioty, potrzebne wcześniej do siania na ich temat dezinformacji, są już zbędni. I Wołodia nie tylko już ich nie słucha, ale również specjalnie nie dostrzega. Byłoby to nawet zabawne, gdyby nie to, że gra idzie nie tylko o ICH, ale również NASZĄ przyszłość.

>>> Wypromuj również swoją stronę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (23)

Inne tematy w dziale Polityka