Ukraiński poeta Andrij Bondar napisał do Polaków przejmujący list, w którym dziękuje za wsparcie Majdanu. Powiem szczerze, że tłumacząc go wczorajszej nocy miałem łzy w oczach. Niestety nie jestem zawodowym tłumaczem, nawet nie znam jakoś szczególnie języka ukraińskiego, trochę więc wspomagałem się googlowskim tłumaczem, trochę własną znajomością rosyjskiego z lat szkolnych a resztę pokazałem Ukraińcom, którzy uwag nie mieli. Jak umiałem tak przetłumaczyłem i opublikowałem. Nie zmienia to faktu, że nie jest to profesjonalne tłumaczenie i w kilku miejscach, np. we fragmencie o „artykułach pierwszej potrzeby” czy „szerzeniu ognia przez putinowskich sługusów” nie jestem stuprocentowo pewien jakości tłumaczenia.
Jakie było moje zdziwienie, kiedy znaczące fragmenty swojego tłumaczenia, wraz z charakteryzującymi je niepewnymi fragmentami, znalazłem na Newsweek.pl. Pomijam fakt, że „wiodące medium” cytuje „faszystowski” portal. Od kilku dni Lis i jego papugi są największymi rusofobami w kraju, wiec cóż tu może dziwić. Większą przykrość sprawiło mi to, że o ile tekst im się spodobał to już podać źródła czy autora tłumaczenia się brzydzili, a mój komentarz zwracający uwagę na brak źródła nie przeszedł gęstego sita moderatorów.
Pozytywnym aspektem całej sprawy jest to, że list dotrze do szerszego kręgu Polaków, ale cała sytuacja zdradza też jakość „wiodących mediów”, fundamenty ich zawodowej etyki i poziom zwykłej ludzkiej przyzwoitości.

Inne tematy w dziale Polityka