Cezary Krysztopa Cezary Krysztopa
1257
BLOG

Donald, przed historią nie uciekniesz

Cezary Krysztopa Cezary Krysztopa Polityka Obserwuj notkę 35

Co jakiś czas, ostatnio znowu, kraj obiegają plotki o tym, że Donald Tusk ma się udać „na placówkę” do Brukseli. Komuszym zwyczajem, towarzysz, który przegrał wewnętrzną rywalizację, a „nie wypada” go tak jakoś zwyczajnie spuścić na drzewo, zostaje wysłany gdzieś do jakiejś ambasady, gdzie rozpamiętując lepsze czasy, może popijając łysky i popalając cygarka wspominać i snuć projekcje pt. „co by było gdyby” w sposób niegroźny dla ambicji dotychczasowych rywali.

Stanowisko szefa Komisji Europejskiej to nie jest już to samo stanowisko co w czasach kiedy sprawował je np. Jacques Delors czy nawet Jacques Santer. Dzisiaj, obsadzone od lat przez słabego i bezbarwnego José Manuela Durão Barroso, zostało sprowadzone do poziomu sekretarza wykonawczego decyzji podejmowanych na spotkaniach Rady Europejskiej, czyli szefów państw członkowskich. To tam, a nie w Komisji czy Parlamencie Europejskim leży obecne centrum europejskiej władzy. Skądinąd pomimo przyznawania sobie kolejnych prerogatyw, cierpiące na głęboki deficyt demokratycznej kontroli, co przy utrzymaniu obecnego kierunku, prędzej czy później będzie musiało zaowocować albo kompletną kastracją europejskich społeczeństw obywatelskich, albo wybuchem społecznego niezadowolenia. No, ale to notka o czym innym.

Do takiego niesamodzielnego a ciągle jeszcze niepozbawionego pewnego prestiżu stanowiska, doskonale nadaje się Donald Tusk. Dlatego pogłoski o jego europejskich zakusach biorę całkiem poważnie. Jest idealnym kandydatem z punktu widzenia Niemiec. Wielokrotnie wykazał, że owszem, potrafi mieć własne zdanie, o ile jest to zdanie zbieżne z opinią Angeli Merkel. Pytanie oczywiście co na to państwa obawiające się dalszego wzrostu roli Niemiec w UE. Jestem jednak dziwnie spokojny o to, że Berlin potrafi przełamać ich opór.

Z punktu widzenia Donalda Tuska takie rozwiązanie ma również sporo zalet. Nie da się bez końca wygrywać wyborów. W końcu je przegra. Bardzo prawdopodobne, że na rzecz Prawa i Sprawiedliwości. A to musi się dla niego skończyć Trybunałem Stanu. Jeżeli nie w związku z przynajmniej politycznym wątkiem katastrofy smoleńskiej to w związku z faktycznym przekroczeniem progów ostrożnościowych (fakt został ukryty przy pomocy sztuczek księgowych, ale być może dałoby się wykazać ich manipulację) lub zamachem na oszczędności emerytalne Polaków, który dokonuje się na naszych oczach (obok niego zapewne zasiadłby wicepremier Pawlak w związku z tajemniczą i wiążącą nas na wiele lat umową gazową z Rosją). Z pewnością Donald Tusk ma wiele powodów by znaleźć się wtedy bardzo daleko od kraju, a jego partia mieć pretekst do obrony byłego już wtedy szefa na zasadzie „nie wolno atakować ‚naszego’ szefa KE”

I wszystko pięknie. Z tym, że nic nie trwa wiecznie. Wdzięczność Angeli też ma swoje granice. I w końcu trzeba będzie wrócić. Będziemy czekali. Okłamani, okradzeni. Poczekamy i powiemy „Ta karczma Rzym się nazywa”. W każdym razie ja będę czekał. Potem moje równie, a może nawet bardziej okradzione dzieci, potem wnuki. I tak dalej. To się Donald nazywa przejść do historii, znasz się na tym. Pytanie czy chciałeś do niej przejść właśnie w taki sposób. Oby te drogie cygara okazały się tego warte.

notka publikowana na blogpublika.com

>>> Wypromuj również swoją stronę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (35)

Inne tematy w dziale Polityka