Dopiero co (tu wstawiłbym kilka epitetów ale z "ostrożności procesowej" tego nie uczynię) Palikot powiedział z mównicy sejmowej: "...Najpierw państwo oskarżyliście, że premier polskiego rządu zabił prezydenta, teraz próbujecie rozwalić Unię Europejską i pozbawić Polskę 300 miliardów złotych. Wasze miejsce nie jest w parlamencie tylko w więzieniu i wy do tego więzienia prędzej czy później traficie..."- stwierdził w Sejmie szef Ruchu Palikota Janusz Palikot, a już wierny giermek Kik z wysokości katedry naucza zagubione lemingi: "...Za sponiewieranie godności Rzeczypospolitej, za insynuacje polityczne, za niszczenie autorytetu najwyższych instytucji państwa polskiego, za przyczynianie się do utraty wiarygodności Polski w Europie Jarosław Kaczyński i Antoni Macierewicz powinni siedzieć...".Na pomoc został wezwany nawet Big Zbig Brzeziński, który bluznął "po linii" w TWN24.
I oto według dyżurnych ałtorytetów największym problemem przestrzeni publicznej kraju i samego kraju nie są ludzie, którzy łżą na śniadanie obiad i kolację w sprawie tak fundamentalnej dla spoistości państwa jak katastrofa smoleńska (również w wielu innych ale skupmy się na katastrofie). Problemem są ci, którzy być może w sposób ułomny, bez wystarczajacych środków, dowodów i zaplecza próbują coś wyjaśnić. Problemem nie są ci, którzy rzygają jak Śpiewak (ten od dzieci), Palikot, Hypki czy inne orły. Problemem są ci, którzy okazują absolutnie dla rozmiaru tragedii zrozumiałe emocje. Wszystko to są oznaki rosnącej histerii dyrekcji burdelu, w którym mamy do czynienia z gwałtownie rozprzestrzeniającym się pożarem.
Nie dziwcie się zatem i moim emocjom. Nikt mi bloga nie ukradł, nie dokonano żadnych zabiegów na moim mózgu, nie oszalałem (no chyba, że wg. tych samych kryteriów wg. których "oszalał" Kaczyński), żaden żubr mnie w dupę nie ugryzł. Natomiast rzeczywiście, może się wydawać, ze się radykalizuję. Być może tak jest. Mnie się jednak wydaje, że nie tyle ja się radykalizuję co sytuacja się zmienia. Poziom bezczelności, cwaniactwa, brutalnosci i zwykłego chamstwa obecnej władzy i jej popleczników gwałtwonie rośnie. Trudno pozostać wobec tego obojętnym. Dlatego raczej nie będę zwolennikiem odpuszczenia im po tym kiedy ich przestępstwa przestaną stanowić dla większości kwestię dyskusyjną. Żadnej grubej kreski ma nie być. Grube kreski się nie sprawdzają. Najlepsze co mogę im zaproponować to azyl w Kraju Rad. A potem się uspokoję.
Inne tematy w dziale Polityka