Z racji wykonywanego zawodu znam kilka historii ekologów-biznesmenów. Jakaś inwestycja zostaje wstrzymana bo gdzies w jakims błocie siedzi podżeguszka pierdołowata i niestety nic się nie da zrobić ponieważa nie może siedzieć gdzie indziej. Wszystkoto okazuje się sprawą absolutnie rozwiazywalną kiedy da się jakiemuś ekologicznemu działaczowi w łąpę.
Chciałbym być dobrze zrozumiany. O środowisko należy dbać, mnie w podstawówce nazywano czasem doktorem ponieważ dałem pięćdziesiąt (starych, starych) złotych koledze żeby nie męczył żaby. Jednak z niewątpliwie szczytną ideą ochrony środowiska zmiksowane zostały pieniądze i biznes bezpowdrotnie ją skaziwszy. Wierzę głęboko w to, że są jeszcze ekolodzy ideowcy, ba nawet takich znam. Sam się do ochrony środowiska poczuwam. A jednak...
I tak się trochę dzieje w przypadku dyskusji nt. gazu z łupków. Znając możliwości i metody Rosjan w zakresie dezinformacyjnej osłony swoich interesów trudno będzie rozdzielić głosy będące efektem rzeczywistej troski o środowisko od tych będących efektem troski o rosyjskie interesy. Mogą brzmieć w bardzo podobny sposób.
Inne tematy w dziale Polityka