...czyli krótka rozprawka jakby to wyglądało w praktyce.
Teoretycznie, załóżmy że Jezus ponownie przyszedł, ponownie jako zwykły człowiek z nizin społecznych i prosi swych 'fanów' o szerzenie Dobrego Słowa i tego czego ich nauczał, gdy poprzednim razem stąpał po Tej Ziemi:
- "Nie róbcie innym tego co Wam byłoby niemiłe."
- "Szerzcie wszelkimi możliwymi sposobami Prawdę, gdyż Prawda jest fundamentem Królestwa Niebiańskiego."
- "Nie wspierajcie żadną miarą wojen, gdyż jest to Diabelska sprawka, aby nakłaniać ludzi do wzajemnego mordowania się."
- "Dążcie wszelkimi środkami do Pokoju między ludźmi."
- "Starajcie się być wyrozumiali dla NPC-ków, gdyż nie wiedzą co czynią."
- "Nie traktujcie mojego nauczania jak owsiakowej naklejki, którą sobie naklejacie niczym niedzielni chrześcijanie gdy Wam to wygodne bądź przydatne."
- "Kochajcie i módlcie się za 'wrogów' gdyż w rzeczywistości nie są wrogami, lecz naszymi braćmi sterowanymi niczym pacynki przez plemię żmijowe."
- "NIE ma większego zwycięstwa nad wrogiem niż uczynienie z niego nieprzymuszonego przyjaciela!"
- "To nie jest łatwe w tym świecie rządzonym przez diabła, potrzebuję Was, pomóżcie mi nieść ten diabelski krzyż. Pomożecie?"
A ludzie na to:
- "Eee, dziarmolisz hochsztaplerze. Jezus jest królem i każdy się przed nim pokłoni! Zstąpi z chmur i strąci do piekieł wszelkich heretyków i pogan, aby smażyli się tam w smole przez wieczność!
Wolę pójść do kościółka, popatrzę przez godzinkę na obraz Upadku Jezusa, moment zwycięstwa diabłów nad nim, gdy torturowali go bolesną śmiercią, i upokarzając go wystawiwszy nagiego na widok publiczny. Będę celebrował ten moment, gdyż po to przecież przyszedł aby umrzeć, czyż nie?
Porozmyślam nad tym i ucieszę się jak to dobrze, że umarł, bo w końcu umarł aby moje grzechy zostały odpuszczone, abym mógł teraz grzeszyć, gdyż i tak będzie mi wybaczone - tak przynajmniej mi mówi Rzymski Babilon.
A później zjem sobie jego ciałko i popatrzę jak kapłan spożywa jego krew. Może nawet będę miał farta i zdarzy się cud, że hostia przemieni się w mięso, jak już się zdarzało!
Potem wrócę do domu ukontentowany jaki to miły ten Jezusek, że umarł dla mnie - dobrze, że ja nie muszę nic dla niego robić. Oprócz chodzenia do kościółka i obżerania się w święta, rzecz jasna.
Lofciam go!"
Tymczasem Jezus:
"Ok, w porządku, samemu poniosę ten Krzyż."
Dygresja, czy to nie fascynujące, że w kraju, który rzekomo chlubi się być chrześcijańskim istnieje tak znaczna aprobata dla wojny (czyli legalnego mordowania ludzi) i znikome dążenie do zaprowadzenia pokoju wśród bratnich narodów. Hipokryzja, bezrefleksyjność, rządy diabła nad ludzkimi Umysłami, wszystko naraz ???
Inne tematy w dziale Społeczeństwo