"W roku 2010 mamy specjalną okazję i przywilej organizować EuroPride w Warszawie. Po raz pierwszy w Polsce i pierwszy raz w Europie Wschodniej. Polska ma za sobą ponad tysiąc lat barwnej historii i niekwestionowane miejsce w europejskiej kulturze. Nasze położenie między Wschodem a Zachodem zawsze zmuszało nas do walki o wolność i niezależność. Nierozłącznym elementem tej historii zawsze były również lesbijki, geje i osoby transseksualne."
- oto, co możemy przeczytac na głównej stronie promującej Europejską Paradę Równości, która za pozwoleniem Hanny Gronkiewicz-Waltz odbędzie się w najbliższych dniach w stolicy. Co prawda, pani prezydent nie zdecydowała się dofinansowywac imprezy, jednakże gorszy mnie, że jako oficjalnie deklarująca się (i to wyjątkowo często) katoliczka, zlekceważyła ponad 650 tys. ulotek przeciwko organizacji przemarszu homoseksualistów w dniu 17 lipca.
Podkreślony fragment (to moja robota ;)) w powyższym cytacie zainteresował mnie niezmiernie. Byc moze pamięc mnie już zawodzi, a może to wina mego sędziwego wieku (a może jedno i drugie), ale nie mogę sobie przypomniec, żeby w polskiej historii szczycono się kiedykolwiek swoją odmiennością seksualną. Co więcej, wszelkie objawy odchodzenia "od normy" były nie tylko skrzętnie ukrywane, ale także leczone. Ponadto, nie pamiętam także (to pewnie alchajmer...), aby zjawisko homoerotyzmu miało jakiś szczególny wpływ, było "nierozłącznym elementem historii".
Zdecydowanie jestem przeciwna. Przede wszystkim temu, aby homoseksualiści nękali mnie na ulicach w czasie parady w taki sposób, jaki to mają w zwyczaju. Na własne oczy widziałam tego typu "eventy", a to, co zobaczyłam do tego czasu nie daje mi spokoju. Takie obrzydliwości trudno sobie wyobrazic. I jeżeli ci ludzie w TEN sposób chcą mnie przekonywac do tolerancji, to chyba wolę byc nazywana homofobem...
Inne tematy w dziale Rozmaitości