Wszyscy odwołują się do Konstytucji tak właściwie jako ostatniej instancji którą można politycznemu oponentowi przyłożyć w "łeb". Generalnie bez różnicy po której stronie barykady staniemy Konstytucja ma zawsze ten sam niezachwiany odwieczny że tak to ujmę status. Można dowcipnie stwierdzić że w naszych krajowych warunkach Konstytucja to nic innego jak taki wałek do ciasta w rękach gospodyni domowej dyscyplinujący domowników. Niestety dowcip mnie się trzyma bo w traktowaniu Konstytucji przez nasze elity powagi nie ma za grosz.Zresztą widzę , że elity Unijne chyba zaraziły się nie COVIDem tylko wyniesionym od nas wirusem stosunku do najwyższych aktów prawnych. Ale to nie o UE tylko o Nas więc pominę ten temat.
Skąd taki stosunek naszych elit do Konstytucji? Może dlatego że z samego założenia jest wadliwa? Weźmy ten osławiony trójpodział władzy. Co to takiego jest - nikt nie wie czytając naszą Ustawę Zasadniczą. Chodzi o niezależność w wykonywaniu danych funkcji czy niezależność instytucjonalną? A może o co innego. Każdy interpretuje tu jak sobie uważa i jak wywodzi z Konstytucji. Weźmy władzę ustawodawczą i wykonawczą. Pod względem instytucjonalnym władza wykonawcza jest całkowicie zależna od władzy ustawodawczej , ba pod względem wykonawczym po części. Najbardziej poważnie do Konstytucji podeszli jednak Amerykanie. Ponieważ trójpodział władzy wprost zakłada ustrój Prezydencki. Reszta to jest wprost śmianie się w twarz trójpodziałowi władzy. No chyba że trójpodział władzy jest tylko stricte przypisany do funkcji : a więc parlament - ustawy , rząd rządzi , a sąd sądzi - a niezależność instytucjonalną pominiemy. Wtedy nasza obecna Konstytucja ma sens i sama sobie nie przeczy.
Najbardziej zdrowy mechanizm to taki w którym tak Prezydenta (który tworzy rząd) jak Parlament i Sąd Najwyższy (który pełnił by rolę też TK) wybierali by ludzie w wyborach.
Inne tematy w dziale Polityka
