Trzeba widzę edukować edukować i jeszcze raz edukować Polaków na temat tego jak działa świat w tym handel ale i nie tylko. Wiem że Polacy nie mają wiedzy bo niby skąd mieliby ją posiadać wyrwawszy się przed około 30 latami z zamkniętej dziury.
Każdy ma taki liberalizm na jaki zasługuje a nie przypadkiem tak Gdańsk jak i Warszawa są najbardziej liberalne w Polsce. To wiąże się nierozerwalnie właśnie w infrastrukturą różnego rodzaju która ułatwia przepływy towarów , usług , kapitału , ludzi, idei.
Punkt widzenia bowiem zależy od punktu siedzenia , inaczej - to byt kształtuje świadomość. Jeżeli różnorodność wywoływana spotykaniem się różnych elementów napływających z zewnątrz o których wspomniałem powyżej przynosi korzyści znajdującej się w tym punkcie węzłowym społeczności - też napływowej, społeczność ta zaczyna ten niewątpliwy plus traktować jako poważną wartość dodaną i będzie jej bronić.
Stąd właśnie Trójmiasto czy Szczecin były największymi ośrodkami powstawania Solidarności , bo wolność jest tym co korzystnie wpływa na ośrodki które właśnie na tej wolności uzyskują największe korzyści. Wolność oczywiście poprawnie rozumiana - nie w obecnym znaczeniu tego słowa.
Dlatego dziwię się że niby liberałowie są przeciwni inwestycjom które bezwzględnie ten liberalizm w Polsce będą powiększać na nowe obszary. A teraz odniosę się szczegółowo do punktów notki z którą polemizuję.
Zacytuję dokładnie: "Pierwszym i najważniejszym (bo „merytorycznym”) argumentem ‘za’ są różne „badania i analizy” wskazujące na rozwój ruchu lotniczego w perspektywie 20-30 lat. Ile warte są „badania, analizy i prognozy” wszelakich ekspertów, naukowców, etc. wybiegające w przyszłość o 20, 30 czy 50 lat; to mogliśmy się przekonać już wielokrotnie w ostatnich dziesięcioleciach. Najprościej rzecz ujmując, są warte mniej niż papier na którym je spisano. Były ich już tysiące – odnośnie gospodarki, zasobów ropy, samochodów z napędem atomowym (lata 50-te XX w.), i co roku powstają nowe. Statystycznie, czasem któraś musi trafić. I pewnie czasem się to zdarza. Owszem, można by postawić paręset złotych na tę czy inną „prognozę”. Ale kilkadziesiąt miliardów? Szalony pomysł."
Oczywiście są mniej lub bardziej trafione analizy co nie zmienia faktu że takie trzeba prowadzić. Każde poważne państwo tak planuje. Biorąc dane historyczne faktycznie zacznie brakować miejsca , biorąc natomiast nowe technologie i ewentualny przewidywalny upadek przewozów lotniczych na trasach mniejszych niż 3500km to to tyczyłoby się przewozów krótkich a więc ucierpiałyby lotniska regionalne które trzeba by było zamknąć To w ostateczności może doprowadzić do tego że to właśnie CPK będzie niezbędny i będzie mógł w dużych ilościach obsługiwać ruch dalekodystansowy. Czy biorąc więc zmieniające się technologie w przyszłości czy dane historyczne o ciągle rosnącym ruchu, każdy przypadek pokazuje nam niezbędność powstania CPK.
Kolejny cytat: "Drugim, i jakże lubianym, argumentem fanów CPK jest to, że „Niemcy też budują takie lotnisko”. Stawianie Niemców jako wzorca trafnych decyzji i rozwiązań jest nieco ryzykowne w dobie kryzysu uchodźczego. .. Ale to oczywiście zbyt mało, zwłaszcza gdy w przestrzeni publicznej funkcjonuje kąśliwa fraza: „Po co nam CPK, skoro będzie lotnisko w Berlinie”. Tak. Przyznaję. Zrobienie Niemcom na złość, pokrzyżowanie ich planów, ma pewien walor. Pewnie dla wielu, nie tylko dla mnie. Ale! Wydawanie kilkudziesięciu miliardów, po to by uczynić budowane przez Niemców wielkie lotnisko pod Berlinem nierentownym to cena chole… tj. chciałem napisać: piekielnie wysoka, jak na psikus. Trzeba być nierozgarniętym, by iść na coś takiego. Ale to oczywiście zbyt mało, zwłaszcza gdy w przestrzeni publicznej funkcjonuje kąśliwa fraza: „Po co nam CPK, skoro będzie lotnisko w Berlinie”. Tak. Przyznaję. Zrobienie Niemcom na złość, pokrzyżowanie ich planów, ma pewien walor. Pewnie dla wielu, nie tylko dla mnie. Ale! Wydawanie kilkudziesięciu miliardów, po to by uczynić budowane przez Niemców wielkie lotnisko pod Berlinem nierentownym to cena chole… tj. chciałem napisać: piekielnie wysoka, jak na psikus. Trzeba być nierozgarniętym, by iść na coś takiego."
CPK nie powstaje jako coś co ma Niemcom zrobić psikusa. Raczej coś co powstaje jako element który ma obsłużyć interesy Polski. Kuriozalnym jest jak infrastruktura która obsługuje interesy jednego kraju jest położona w innym. Zresztą miejsce między Łodzią a Warszawą jest znacznie lepiej położone niż Berlin. Berlin bowiem zakłócają wielkie huby w zachodnich regionach tego kraju Lokalizacja CPK może zakłoćić tylko Berlin i tylko od zachodu. Pozostają kraje południa i wschodu które będą pod wpływem ciążenia CPK. Przy gwiaździstej infrastrukturze kolejowej lepiej z zachodu Polski jednak będzie się dostać do CPK niż do Berlina. Zresztą o kontrolę nad takim punktami węzłowymi nie raz wybuchały wojny bo takie punkty zawsze były czynnikami rozwojowymi. To tak jak z Konstantynopolem który w Cesarstwie raptem stał się bogatszy od stołecznego Rzymu , dlatego że tam krzyżowały się szlaki komunikacyjne i powstawał duży ruch.
Następnie: "Oczywiście, można wierzyć, że my tu będziemy budować infrastrukturę, a „niewidzialna ręka rynku” sama stworzy ‘przy okazji’ przemysł. Można. Któż broni wieść życie naiwnej pensjonarki. Budowa infrastruktury nigdzie nie stworzyła silnego przemysłu jeśli wcześniej go tam nie było."
Myślenie kuriozalne. Weźmy przykład Opola i załóżmy Koszalina. Porównywalne pod względem wielkości miasta. Tylko tak się składa że ktoś kiedys zbudował autostradę A4 w okolicach Opola a do Koszalina aż do chwili obecnej kiedy to się zmienia biegły drogi jednojezdniowe. To koncerny jakimś dziwnym trafem właśnie w Opolu lokują swój przemysł bo łatwiej dojechać niż w Koszalinie. Łańcuchy dostaw bowiem poruszają się wzdłuż szlaków. Im bardziej przepustowy szlak tym lepiej ale trudno oczekiwać od koncernu że ulokuje swoje inwestycje na infrastrukturalnym za...piu. Zresztą nie istnieje coś takiego jak "niewidzialna ręka rynku". To jest taka sama utopia jak komunizm. Oczywiście to działa ale na tyle na ile jej pozwolimy , a raczej świat jest tak skonstruowany że jeszcze długie setki lat albo nigdy nie doczekamy się jej pełnego działania. Są dwie przyczyny tego że nie ma prawa bez zakłóceń działać ta mityczna "niewidzialna ręka rynku". Fundamentalne przyczyny. Pierwsza to natura w którą wpisana jest nierówność. Niewidzialna ręka rynku tylko może pogłębiać te nierówności co będzie rodziło sprzeciw i próby blokowania tej mitycznej ręki. Drugim fundamentalnym problemem jest humanizm. To sa nierozłączne cechy kształtujące rzeczywistość a niewidzialna ręka rynku to nie rzeczywistość tylko teoria ekonomiczna nie uwzględniająca rzeczywistości w której przyszło nam żyć. W teorii to można ładnie opisać komunizm także. A natura i humanizm zrobią z nim i tak po swojemu.
To tyle.
Inne tematy w dziale Gospodarka