I Międzynarodowy Festiwal Muzyczny Dzieci, Młodzieży i Dorosłych z Zaburzeniami Słuchu „Ślimakowe Rytmy” mamy świeżo za sobą. To nie science fiction tylko ciekawy przykład tego, co może człowiek zrobić, gdy mu się chce robić więcej, niż musi.
Festiwal „Ślimakowe Rytmy” to nowa inicjatywa prof. Henryka Skarżyńskiego, twórcy i dyrektora Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu w Kajetanach. Prof. Skarżyński jest znany w świecie nie tylko polskiej medycyny. Ceni się go jako prekursora w nowatorskich metodach wszczepiania przywracających zdolność słyszenia implantów ślimakowych. Na przykład w 2002 r. przeprowadził pierwszą na świecie operację wszczepienia implantu osobie dorosłej z częściową głuchotą.
Profesor łączy talent medyczny ze zdolnościami organizacyjnymi i dydaktycznymi. Ćwierć wieku temu rozpoczął prace nad wdrożeniem programu leczenia głuchoty w Polsce a 20 lat temu podjął starania o powołanie Instytutu Fizjologii i Patologii. Zaczynał praktycznie od zera.
Dziś instytut w Kajetanach to renomowana instytucja badawcza i wysoko wyspecjalizowany szpital. To tutaj wykonuje się dziennie najwięcej na świecie operacji poprawiających słuch. Zespół świetnych specjalistów zgromadzonych przez prof. Skarżyńskiego udziela ponad 200 tys. konsultacji rocznie i opiekuje się ponad 4,5 tys. użytkownikami implantów słuchowych.
Oczywiście, jak to u nas często bywa, prof. Skarżyńskiemu, obsypanemu licznymi nagrodami z całego świata, próbowano złośliwie podstawiać nogę. Ale nie przewrócił się. A teraz poszedł do przodu, organizując prekursorski festiwal, który pół wieku temu byłby oceniany jako science fiction.
Na Festiwal „Ślimakowe Rytmy” przyjechali ludzie, którzy dzięki wszczepieniu implantów ślimakowych nie tylko odzyskali zdolność słyszenia, ale mogli też rozwijać swoje muzyczne pasje. Ludzie w różnym wieku i z różnych stron świata – z USA, Australii, Izraela, Niemiec, Ukrainy, Rosji, Chin… Ale to brzmi sucho. Pokażmy niektórych uczestników.
Csenge i Fanni Balogh. Jedenastoletnie bliźniaczki z Węgier. Z powodu wady genetycznej urodziły się z głębokim niedosłuchem. W wieku 5 lat otrzymały implanty ślimakowe. Dziś Csenge gra na flecie, a Fanni na fortepianie. Obie uczęszczają do szkoły muzycznej.
Antoni Drozd. Miły jedenastolatek. Urodził się z obustronnym głębokim niedosłuchem. W wieku 14 miesięcy otrzymał pierwszy implant ślimakowy, po pięciu latach drugi. Dziś jest uczniem pierwszej klasy szkoły muzycznej w Kielcach, w klasie organów.
Olaf Kaca. Ma 13 lat i mieszka w Łodzi. Gdy miał 2,5 roku, zdiagnozowano u niego niedosłuch. Dzięki wszczepieniu implantów rozwija zainteresowania muzyczne i świetnie gra na perkusji.
Ceyda Selvi. Ma 11 lat jest i jest z Turcji. Implant ślimakowy jej wszczepiono, gdy miała 3 lata. Wszechstronnie utalentowana, gra na pianinie i ma słuch absolutny.
Daria Władzińska z Otwocka, 13 lat. U Darii niedosłuch odkryto gdy miała 7 lat. W 2009 r. otrzymała w Kajetanach implant ślimakowy. Od 5 lat uczy się gdy na skrzypcach w szkole muzycznej.
To przykłady akurat najmłodszych uczestników, byłych pacjentów. Tacy w Kajetanach trafiają pod opiekę przemiłej pani pedagog, Małgorzaty Jeruzalskiej. Pani Małgorzata wie, jaką traumę przeżywają dzieciaki z niedosłuchem, bo była jedną z pierwszych pacjentek z częściową głuchotą, u której zespół z Kajetan przeprowadził dwie operacje obustronnego wszczepiania implantów ślimakowych. Dziś sama pracuje w Kajetanach.
Oczywiście o festiwalu „Ślimakowe Rytmy” można by jeszcze pisać dużo. Ale to nie jest relacja festiwalowa, tylko zwrócenie uwagi, że jak się człowiekowi chce, to może dużo więcej niż inni oczekują. Na przykład po przywróceniu ludziom słuchu zorganizować im jeszcze muzyczny festiwal. Oczywiście powiedzenie „chcieć to móc” wydaje się banalne. Ale ilu się chce? Szczególnie w naszym pięknym kraju?
Poglądy idące w poprzek politycznych podziałów, unikanie zamykania się w bańkach dezinformacyjnych, chętniej konkretne sprawy niż partyjne spekulacje.
Dziennikarz, publicysta, bloger, z wykształcenia historyk.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości