Niezależnie od tego, która partia wygra jesienne wybory, do każdej można mieć jedno żądanie – niech jej politycy nie wtykają swych rąk tam, gdzie coś dobrze działa. Szczególnie w gospodarce.
W czasie każdej kampanii wyborczej mamy dwie tzw. narracje, czyli mówiąc po ludzku, propagandowe nawalanki. Wedle jednej, lansowanej przez rządzących, prawie wszystko działa dobrze. A według drugiej, opozycyjnej, prawie wszystko działa źle. W rezultacie, gdy wygrywa obóz rządowy (był taki przypadek) to prawie niczego nie zmienia nawet tam, gdzie zmieniać trzeba. A gdy wygrywa opozycja, próbuje zmienić prawie wszystko, nawet to, co działa dobrze. Szczególnie, jeśli łączy się to z nowym rozdaniem posad.
Prawda jest taka, że część urzędów, instytucji czy firm w których politycy mają coś niecoś do powiedzenia działa źle, a część dobrze. Przy czym dobrze dzieje się niekiedy w urzędach, instytucjach czy firmach, które w powszechnym odczuciu uchodziły za niereformowalne. Okazuje się, że mogą być one jednak sprawne, a w przypadku firm z udziałem Skarbu Państwa zyskowne, ekspansywne i nowocześnie zarządzane. Tylko mało kto o tym wie, bo żeby się dowiedzieć, trzeba wykonać nieco bardziej złożoną pracę umysłową niż wsłuchiwanie się w narracje.
Weźmy na przykład PKP. A konkretnie PKP Cargo, największego polskiego przewoźnika kolejowego. Właśnie ukazała się informacja, że firma dokonała pierwszego w historii polskich kolei zagranicznego przejęcia za ponad 400 mln zł. W przeliczeniu na polską walutę, bo chodzi o 103 mln euro i przejęcie 80 proc. udziałów w AWT, drugim co do wielkości kolejowym przewoźniku towarowym w Czechach i jednym z największych prywatnych przewoźników w Europie.
Nabycie udziałów w AWT to jedno z największych przejęć firmy zagranicznej dokonywanych przez polską spółkę w ostatnich latach i pierwsza w historii tego typu akwizycja przeprowadzona przez firmę z Grupy PKP. To także druga, pod względem wielkości, inwestycja polskiej firmy w Czechach.
Przejęcie AWT pozwoli polskiemu przewoźnikowi lepiej wykorzystać strategiczne położenie Polski do rozwoju nowych połączeń i wykonywania kompleksowych usług w korytarzu Bałtyk-Adriatyk-Morze Północne. To z kolei oznacza wzmocnienie pozycji PKP Cargo na rynku europejskich przewoźników oraz otwarcie perspektyw na dalszą ekspansję w kierunku południowej Europy.
Czyż to nie piękny przykład? Ktoś jednak powie, że taki gigant jak PKP Cargo może więcej. No więc weźmy inną spółkę – PKP LHS. Firma zawiaduje najdłuższą w Polsce, bo liczącą prawie 400 km, kolejową linią szerokotorową, czyli o rozstawie szyn obowiązującym za wschodnią granicą. Ten kolejowy szlak łączy polsko-ukraińskie przejście graniczne w Hrubieszowie ze Śląskiem.
Atut jakim jest szeroki tor, pozwalający na transport towarów, a głównie rudy żelaza, bez konieczności przeładunków na granicy, PKP LHS wykorzystuje do maksimum. W 2014 r. przychody spółki wyniosły ok. 424 mln zł, o 3,4 proc. więcej niż w roku poprzednim. Po szerokim torze przewieziono 10 665 tys. ton towarów, czyli więcej o ok. 6 proc. niż w 2013 r. Dzięki sprawnemu zarządzaniu i rozległym inwestycjom regionalna spółka zajęła trzecie miejsce w rynku przewozów towarowych pod względem wykonanej pracy przewozowej.
I teraz sobie wyobraźmy, że do takich spółek (niekoniecznie z branży kolejowej) trafiają partyjni psuje, jak to miało miejsce choćby w kopalniach węgla. Zamiast ekspansji i wpływów podatków do wygłodzonego budżetu państwa, mamy po jakimś czasie deficyt, zwolnienia i dotacje. Bo psuje mają to do siebie, że nawet gdy dostaną do dyspozycji górę złota, to też sobie nie poradzą.
A czasy się gwałtownie zmieniają, czego – zapatrzeni we własne opłotki – na ogół nie dostrzegamy. Kto wie, że do Polski wiedzie nowy jedwabny chiński szlak, oczywiście kolejowy? Pociągi towarowe kursujące pomiędzy chińskimi a europejskimi miastami przewiozły w 2014 roku o 200 proc. więcej kontenerów niż w roku wcześniejszym. I jest to dopiero początek ekspansji Państwa Środka na Europę, w której tory odgrywają węzłową rolę.
Czasy mamy takie, że wtykanie psujów i psucie biznesu przyniesie smutne rezultaty dużo szybciej niż kiedyś. I o tym powinni pamiętać, niezależnie od swych narracji, rządzący politycy. A jak zapomną, to na własnej skórze przekonają się, dlaczego np. Amerykanie przegrali pod Pearl Harbor. Co znakomicie ukazał film „Tora! Tora! Tora!”.
Poglądy idące w poprzek politycznych podziałów, unikanie zamykania się w bańkach dezinformacyjnych, chętniej konkretne sprawy niż partyjne spekulacje.
Dziennikarz, publicysta, bloger, z wykształcenia historyk.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka