Rozgorzała debata o niemieckim serialu „Nasze matki, nasi ojcowie”. Część dyskutantów, oceniając wizję odpowiedzialności Niemców za wojnę, rozdziela włos na czworo równie ochoczo, jak czynią to twórcy filmu. A ja, jako że po kądzieli jestem prawnukiem Austriaka i Czeszki, pozwalam sobie przedstawić zarys scenariusza własnego filmu
Odcinek pierwszy. Helmut i Helena żyją spokojnie w Alpach. On jest Austriakiem, ona Czeszką, jednak to odmienne pochodzenie przeszkadza tylko wstrętnym nazistom, czyli esesmanom i gestapowcom, którzy wkroczyli do Austrii, ojczyzny ich wodza. Patrzą krzywo na Czeszkę Helenę, mimo że zadeklarowała przynależność do narodu niemieckiego.
W 1941 r. wybucha wojna, bo naziści napadli na sowietów. Zwykli Niemcy i Austriacy, chcąc nie chcąc, musieli pojechać na wojnę nazistów. Helmut jako żołnierz Wehrmachtu jedzie do Generalnej Guberni i przeżywa szok. Widzi, że naziści prześladują Żydów. Co gorsze, widzi też obmierzłe gęby Polaków pilnie węszących, czy ktoś aby nie śmierdzi czosnkiem. Szok potęgował fakt, że Helena była Słowianką i nie przejawiała zoologicznej nienawiści do Żydów. Tak, Słowianie byli różni...
Helmutowi żal było Żydów, toteż patrolując getto ostrzega ich, aby nie wychodzili poza mury, bo tam czyhają na nich Polacy z AK.
Odcinek drugi. Helmut walczy na froncie z sowietami. Podobnie jak miliony niemieckich żołnierzy, jest przytłoczony mordami i gwałtami popełnianymi przez sowietów i nazistów. On sam z trudem zachowuje resztki ludzkich uczuć. Podczas pacyfikacji wsi bardzo się stara nikogo nie zabić, choć bez powodzenia. Targany wyrzutami sumienia, na drugi dzień daje jakieś rosyjskiej rodzinie dwie tyrolskie konserwy.
Człowieczeństwo Helmuta ratuje tęsknota do Heleny, której wysyła przy każdej okazji paczki z kosztownymi drobiazgami. Listy zaczyna od zapewnienia, że „Meine Ehre heißt Treue” - „Mój honor to wierność”.
W tym czasie Helena, musząc uwiarygodnić się w oczach nazistów, podejmuje pracę w wojskowym szpitalu.
Odcinek trzeci. Wojna zbliża się ku końcowi. Podczas jednej z potyczek Helmut zostaje ranny w prawą rękę. Jest mu smutno, bo nie może się witać z kolegami ani salutować, gdy odznaczano go za dzielność.
Helena z przerażeniem obserwuje, jak do szpitala przybywają kolejne transporty rannych. Oprócz Niemców i Austriaków, trafiają też naziści. Poza niemieckimi, są również Francuzi z 33 Dywizji Grenadierów SS „Charlemagne”. Są norwescy esesmani z 11 Ochotniczej Dywizji Grenadierów Pancernych SS „Nordland”. Są Belgowie z 28 Ochotniczej Dywizji Grenadierów Pancernych SS „Wallonien”, dowodzonej przez SS-Oberführera Léona Degrelle, o którym Hitler powiedział, że gdyby miał mieć syna to chciałby, aby był taki, jak ten dzielny Belg.
Pamiętając, co Helmut pisał o żydożerczych Polaków, Helena czeka na rannych z dywizji Waffen SS, złożonych z tychże Polaków. Ale żadni polscy esesmani do jej szpitala nie trafili. Widocznie leczyli ich gdzie indziej.
Naziści w końcu przegrywają wojnę a za przegraną płacą zwykli Niemcy. Helmut i Helena odnajdują się w morzu ruin. Patrząc na tłumy biednych uciekinierów, Helmut szepce: Unsere mütter, unsere väter...
Przytuleni, z niepokojem zastanawiają się, czy pokonają kiedyś w sobie nienawiść. Rzecz jasna, nienawiść do nazistów.
KONIEC FILMU
A teraz proszę niemiecką ZDF aby nakręciła film, znów będziemy mieli o czym debatować. Aha, prawdziwe losy moich wspomnianych przodków były kompletnie inne, zmarli jeszcze przed I wojną światową, ale tu chodzi o kasowy film, a nie o prawdę.
Poglądy idące w poprzek politycznych podziałów, unikanie zamykania się w bańkach dezinformacyjnych, chętniej konkretne sprawy niż partyjne spekulacje.
Dziennikarz, publicysta, bloger, z wykształcenia historyk.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura