Nie należę do szczególnych fanów piłki kopanej, jednak z dużym zainteresowaniem obserwuję mecz, który rozpoczął Piotr Duda, szef „Solidarności”. Gra Dudy polega na tym, że próbuje on napuścić Michela Platiniego, prezydenta UEFA, na właściciela sieci sklepów Biedronka, czyli firmę Jeronimo Martins Dystrybucja S.A. Pogrywając, Duda fauluje, gdyż podsyła Platiniemu groteskowy obraz sytuacji w Biedronce. Przy okazji wyraża wątpliwość co do trwałości demokracji w Polsce.
Przewodniczący Duda ma głowę tam, gdzie trzeba. Jako następca Janusza Śniadka odkleił „Solidarność” od PiS i zadeklarował zajęcie się obroną praw pracowniczych – czytaj, powiększeniem liczebności związku. Jest to rozsądne, bo im więcej związkowców, tym więcej składek. Plan swój realizuje z dużym rozmachem, m.in. uderzając w Jeronimo Martins Dystrybucja S.A. (JMD). Wykorzystując fakt, że firma jest sponsorem PZPN, w styczniu Duda wysmażył list do Platiniego. Twierdził w nim, że Biedronka prześladuje członków związku. „Od kilku tygodni w sklepach Biedronka ma miejsce skandaliczny proceder nieprzedłużania pracownikom umów o pracę z powodu ich przynależności do NSZZ Solidarność” – oburzał się. „Takie skandaliczne praktyki kładą się cieniem nie tylko na naszej krajowej federacji piłkarskiej, której Biedronka jest oficjalnym sponsorem, ale i na całych przygotowaniach do Euro 2012. Podobna sytuacja nie mogłaby mieć miejsca w krajach o ugruntowanej demokracji” – grzmiał dalej Duda, domagając się od Platiniego interwencji.
A jakie są fakty? Ano takie, że ze swymi pracownikami JMD nie podpisuje umów próbnych o pracę, lecz terminowe umowy na rok. Po upływie roku decyduje, z którymi pracownikami umowy przedłużać a z którymi się rozstać. Jest to normalna procedura, która nie ma nic wspólnego z przynależnością do związku zawodowego. Chyba żeby przyjąć, iż przynależność do związku czyni z pracownika świętą krowę. Kolejne fakty - w grudniu 2010 roku wygasły umowy blisko czterem tysiącom pracowników. Z ponad 3,3 tys. osobami umowy ponownie podpisano, natomiast nie zawarto ich z około 700 pracownikami. W tej grupie znalazło się też około 50 właścicieli związkowych legitymacji. I to za tą pięćdziesiątką ujął się Duda w swym donosie do Platiniego.
W liście przewodniczący pominął też inne, niewygodne dlań fakty. Na przykład takie, że firma, która zatrudnia w Polsce ponad 30 tys. pracowników, tylko w minionym roku stworzyła ponad 2,5 tys. nowych miejsc pracy. Albo że minimalna płaca w JMD jest o ponad 30 proc. wyższa od minimalnej płacy krajowej, ponadto pracownicy sklepów objęci są systemem premiowym. Że firma otrzymała tytuł “Pracodawca Godny Zaufania” przyznany przez kapitułę pod przewodnictwem Prezesa Krajowej Izby Gospodarczej. Wreszcie, że przedstawiciele kierownictwa co miesiąc spotykają się ze związkami zawodowymi działającymi w Biedronce.
Duda fakty te pomija, bo inaczej nie mógłby oznajmiać szefowi FIFA i kibicom całej Europy, że mistrzostwa EURO 2012 odbędą się w kraju o chwiejnej demokracji. Kreśląc ponury obraz Polski, lider „Solidarności” zarazem sprytnie mruga do pracowników Biedronki – patrzcie i podziwiajcie, jaki potrafię zrobić raban, wstępujcie do związku! Bo fakt, że Duda upomniał się wyłącznie o te kilka procent pracowników, którym nie przedłużono umów a którzy związkowe składki płacili, ma nakłonić pozostałych zatrudnionych do zasilenia szeregów i kasy związku.
Wydawać by się mogło, ze Platini donos Dudy, mówiąc dyplomatycznym językiem, zmilczy, a niedyplomatycznym – że wyrzuci do kosza. Ale nie – szef UEFA zapowiedział, że w marcu przyjmie przewodniczącego aby z nim porozmawiać o liście. A Duda idzie za ciosem i zapowiada, że przy okazji będzie się domagać, aby podczas EURO 2012 w wydawanych przez UEFA folderach dla gdańskich kibiców znalazły się informacje o związku. Czyli aby UEFA za friko reklamowała „Solidarność” i Piotra Dudę.
Wygląda na to, że trąbiąc na całą Europę o rzekomych prześladowaniach, Duda osiągnął sukces. Rzecz jasna, szef UEFA nie przyleci do Polski aby grozić, że jeżeli Biedronka nie podpisze umów z 50 członkami związku zawodowego, to on przeniesie EURO 2012 do innego kraju a pod siedzibą JMD spali opony zdjęte ze służbowej limuzyny. Dla świętego spokoju wypije z Dudą kawę, da mu się wypłakać, wysłucha postulatów, poklepie po ramieniu, po czym oznajmi, że było miło, lecz za chwilę ma następne, równie ważne spotkanie. Sukces Dudy polega na tym, że topiąc Biedronkę w czarnej farbie i podważając zaufanie do polskiej demokracji, rozreklamował on związek. Przybędzie członków a wraz z nimi składek. W ten sposób udowadnia, że na związkową pensję zarabia uczciwie.
Poglądy idące w poprzek politycznych podziałów, unikanie zamykania się w bańkach dezinformacyjnych, chętniej konkretne sprawy niż partyjne spekulacje.
Dziennikarz, publicysta, bloger, z wykształcenia historyk.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka