Po raz kolejny miałem przyjemność uczestniczyć w Festiwalu „Ślimakowe Rytmy”. A dokładniej, w finałowym koncercie 10. Międzynarodowego Festiwalu dla Dzieci, Młodzieży i Dorosłych z Zaburzeniami Słuchu „Ślimakowe Rytmy”. I ogarnia mnie zdumienie, że znów ogarnęło mnie zdumienie.
Za pierwszym i drugim razem oglądania festiwalowych koncertów byłem zdumiony widząc, że ludzie w bardzo różnym wieku, którzy kiedyś w ogóle nie słyszeli czy ledwo słyszeli, teraz grają i śpiewają jak z nut. Lecz ile razy można być zdumionym? A jednak…
Tym razem swe odczucia wyraziłem przed okiem kamery, do której zostałem tuż przed koncertem zaprowadzony przez pewną panią dziennikarkę chcącą nagrać tzw. setkę, chociaż tłumaczyłem, że pisanie idzie mi trochę lepiej niż mówienie. Uparła się, więc nanizywałem słowa w stylu „proszę państwa, oto za chwilę będziemy świadkami cudu” - i tym podobne, wybitne błyskotliwości. Po nagraniu odniosłem wrażenie, że na szczęście pani dziennikarka zrozumiała swój błąd.
Przypadek Beethovena w Kajetanach
Pompatyczne słowa o cudzie mają jednak jakieś zakotwiczenie w rzeczywistości. Bo jak inaczej nazwać przywracanie ludziom możliwości realizowania swych pasji i talentów, pełnego uczestnictwa w życiu rodziny, przyjaciół, społeczeństwa?
Cud nie spadł z nieba. Jak już pisałem z okazji poprzednich festiwalowych edycji, Polska jest potęgą w nowatorskich metodach leczenia słuchu. Tę pozycję zapewniło Światowe Centrum Słuchu - Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu w Kajetanach, założone od podstaw przez prof. Henryka Skarżyńskiego. Profesor jest światowej sławy otochirurgiem i specjalistą z otorynolaryngologii, audiologii, foniatrii i otolaryngologii dziecięcej. Kto chce poznać jego imponujący dorobek, może zajrzeć TUTAJ. To prof. Skarżyński jest inicjatorem Festiwalu „Ślimakowe Rytmy”. I to on ocenił, że dziś Ludwig van Beethoven zostałby wyleczony ze swej głuchoty, która zaczęła go dopadać już w młodości.
Górnolotne określenie „światowej sławy” dla mnie się zmaterializowało 3 marca br., podczas Światowego Dnia Słuchu, kiedy to w Kajetanach odbyła się gala i aukcja charytatywna Fundacji Prof. Skarżyńskiego „Słyszę”. Wydarzenie rozpoczęło się przedpremierowym pokazem filmu „Przypadek Beethovena” (reżyseria i scenariusz Luiza Budejko) co opisałem TUTAJ.
Głośno na całym świecie
Otóż w czasie marcowej gali, w jednym z korytarzy ośrodka w Kajetanach, zobaczyłem bodaj siedem czy osiem dużych gablot wypełnionych po brzegi orderami, medalami, statuetkami i innymi nagrodami z całego świata, które otrzymał prof. Skarżyński. Zdumiony, powiedziałem obecnemu na wydarzeniu znajomemu, aby zajrzał do korytarza. Odparł, że już zajrzał. I że w sąsiednim budynku ośrodka jest drugi taki korytarz, z podobnym rzędem gablot.
Za tymi dowodami uznania kryje się najwięcej w świecie operacji poprawiających słuch w zakresie otorynolaryngologii, audiologii i foniatrii, wszczepienie ponad 13 500 implantów słuchowych (co sytuuje Instytut w czołówce światowej), nowatorskie w skali globalnej metody leczenia, działalność dydaktyczna, naukowa, kliniczna, charytatywna, edukacyjna i kulturalna. Prof. Skarżyński osobiście wykonał ponad 235 tys. operacji poprawiających słuch. Przy czym są to dane ze strony internetowej kajetańskiego ośrodka, więc przytoczone cyfry zapewne skoczyły w górę.
Artyści w koncertowym rytmie
No ale parę słów o jubileuszowym koncercie. Odbył się w Studiu Koncertowym Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego, będącym unikatowym studiem nagraniowym i jedną z najlepszych akustycznie sal koncertowych w Polsce. Koncert uświetnili swoimi występami m.in. jeden z jurorów „Ślimakowych Rytmów” wirtuoz skrzypiec Vadim Brodski, aktorka Hanna Śleszyńska czy Jacek Wójcicki aktor, śpiewak, artysta Piwnicy Pod Baranami. Finalistów i gości festiwalu występujących na scenie wspierała orkiestra Polskiego Radia w Warszawie pod batutą Michała Kluzy. Koncert poprowadzili Agata Konarska i Maciej Miecznikowski, artysta będący użytkownikiem pasywnego implantu słuchu.
Słyszeć Vivaldiego
Koncert rozpoczął się znamiennym akordem, a mianowicie fragmentem Wiosny „Czterech pór roku” Antonio Vivaldiego. Na początku orkiestra grała w taki sposób, aby oddać wrażenie, jakie mają osoby z niedosłuchem. Po chwili salę wypełniła pełna harmonia dźwięków już prawidłowo granej i słyszanej Wiosny.
Po tym otwarciu oglądaliśmy znakomity występ Anny Czupryn, pacjentki prof. Henryka Skarżyńskiego, użytkowniczki implantu słuchowego, która na co dzień występuje z zespołem Tekla Klebetnica grającym muzykę ludową całego pasma Karpat, połączoną z muzyką klasyczną i delikatną nutą jazzu. Później też poszło koncertowo. Dzieci, dorośli, różnorodne utwory i style muzyczne, różny lecz zawsze przyzwoity, a czasem wręcz profesjonalny poziom wykonawstwa. Pacjenci z Japonii, Kanady, Gruzji, Serbii, Austrii, Białorusi, Włoch…
Niesłychane efekty
– W 1992 r., kiedy przeprowadzałem pierwszą w Polsce operację wszczepienia implantu ślimakowego osobie niesłyszącej, nie śmiałem nawet marzyć, że kiedyś będziemy w stanie tak skutecznie leczyć zaburzenia słuchu i że będziemy świadkami takich niesamowitych efektów. Dziś jest to realne, możemy pomóc prawie każdemu pacjentowi – mówi prof. Henryk Skarżyński.
Wedle wspomnień profesora, pomysł na Festiwal „Ślimakowe Rytmy” zrodził się w jego głowie przed laty, kiedy przywrócił słuch jednej z uczennic szkoły muzycznej. Po wszczepieniu implantu pacjentka zdała maturę, ukończyła studia medyczne, obroniła rozprawę na stopień doktora nauk medycznych, a obecnie pracuje jako adiunkt na uniwersytecie medycznym. I ciągle znakomicie gra na fortepianie.
Ta powyższa relacja jest tylko moim autorskim zarysem koncertu, kto jest ciekawy, może TUTAJ przeczytać o niebo pełniejszą, wraz z opisem wydarzeń towarzyszących. Na koniec dodam, że mottem tegorocznego festiwalu było zdanie: „Tu muzyka i medycyna mówią jednym językiem”. Stąd można przytoczyć ewangeliczne słowa: „Kto ma uszy, niechaj słucha”. Pobrzmiewa w tym mocno dźwięk patosu, ale bywa i tak, że dźwięk ten jest dobrze uzasadniony.
A poniżej - krótka filmowa relacja z festiwalu
Poglądy idące w poprzek politycznych podziałów, unikanie zamykania się w bańkach dezinformacyjnych, chętniej konkretne sprawy niż partyjne spekulacje.
Dziennikarz, publicysta, bloger, z wykształcenia historyk.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura