Kampania wyborcza się zbliża, co prawda wolniej niż świńska grypa, ale też nas dopadnie. Obydwie choroby są podobne – dużo hałasu, średnia szkodliwość. I do obydwu stosuje się terminologię wojenną – atak, obrona, ofiary, sztaby. Kampania wyborcza bardziej jednak może się kojarzyć z kampanią buraczaną, niż z szlachetną sztuką wojny. Dowodem dwie wypowiedzi znanych polityków.
„Jarosław Kaczyński jest człowiekiem kulturalnym, dobrze wykształconym i dobrze wychowanym, w jego otoczeniu obowiązują dobre maniery. W PO nie wytrzymałbym ani pięciu minut z powodu wulgarności w języku i buractwa w zachowaniu grupy przywódczej”, stwierdził prof. Ryszard Legutko w wywiadzie dla dziennika „Polska. The Times”. Poznęcam się nad tą wypowiedzią.
Jednym z istotnych elementów kampanii jest gra na lidera jako główną twarz partii. Należy podkreślać jego zalety a zarazem punktować złe cechy liderów partii konkurencyjnych. Wydawałoby się, że eurodeputowany Ryszard Legutko zadanie wykonał. Tyle, że umiejętność podkreślania zalet i wad nie jest sztuką łatwą do opanowania. Jeżeli Legutko w innej części wywiadu mówi o Lechu Kaczyńskim jako najlepszym prezydencie 20-lecia, to stawia polityczną tezę do przemyślenia. Jeżeli w przytoczonej wypowiedzi o Jarosławie Kaczyńskim przedstawia go jako człowieka któremu nie są obce książki i który ma czyste paznokcie, to go ośmiesza.
Zastanówmy się - dlaczego prof. Legutko mówi, że Jarosław Kaczyński jest człowiekiem kulturalnym, dobrze wykształconym i dobrze wychowanym? Logicznie rozumując można domniemywać, że chce o tym poinformować rodaków. Zakłada więc, że wyborcy uważają Jarosława Kaczyńskiego za chama i analfabetę, który głośno ciamka przy obiedzie z łokciami na stole. Tym samym pośrednio przyznaje, że Jarosław Kaczyński dopracował się fatalnego odbioru w społeczeństwie, co nie świadczy o nim dobrze jako liderze.
Może być też drugie logiczne wytłumaczenie - prof. Legutko wychwala Jarosława Kaczyńskiego na zasadzie kontrapunktu do buractwa i wulgarności panoszących się w PO. Taki wariant mogą potwierdzać inne słowa profesora, prezentujące Tuska jako typa bezwzględnego i brutalnego. Mamy więc przed oczami taki oto obraz: po jednej stronie stoi człowiek kulturalny, erudyta, inteligent po studiach, ę i ą, po drugiej bezwzględne chamidło w otoczeniu nieokrzesanych burasów. Polacy, zdaje się domniemywać profesor, darzą uwielbieniem polityków podkreślających swą inteligencką wyższość i uwierzą, że Tusk, którego widzą codziennie w telewizorach, to ktoś w rodzaju Ala Capone skrzyżowanego z rodzimą „Kiełbasą”. Otóż śmiem wątpić w skuteczność oddziaływania takiego obrazu na zachowania wyborców.
Czepiam się profesora na rozgrzewkę, bo ta część jego wypowiedzi jest raczej nieprzemyślana niż czołobitna. Prawdziwy popis uwielbienia dla lidera dał Sławomir Nowak, mówiąc w TVN 24 o Tusku: „On nie jest żadnym nawiedzonym mistykiem, który ma olśnienia, ale na pewno jest dotknięty przez Pana Boga geniuszem i nieprawdopodobną intuicją”.
Tutaj nie ma co się bawić w rozkładanie wypowiedzi na poszczególne elementy, jej nikt nie przebije, bo jest genialnie serwilistyczna, przypomina opisy z „Cesarza” Ryszarda Kapuścińskiego. Po niej pozostaje chyba tylko ściganie się na inne sposoby oddawania czci. Na przykład prof. Legutko wita się z Kaczyńskim zgięty w pas, a wtedy Nowak przyklęka przed Tuskiem na kolano lub wali czołem przed jego butami. Ewentualnie może te same hołdy składać przemawiając do elektoratu młodzieżowego: „Witka ziomale! Luknijcie na Donka a od razu będziecie patelnie suszyć! Z nim mułu nie będzie, to nie pokemon, ma mózg wypasiony na full!”. Inna forma, podobna treść.
Kampania wyborcza powinna być błyskotliwa, dynamiczna, oparta na przemyśleniach i analizach, rozgrzewająca, zręcznie prowadzona, zaskakująca pomysłami. I pozornie polskie kampanie takie są. Podobne dekoracje, niby te same chwyty, baloniki, spoty, billboardy, sztaby PR. Ale nadal, tu i tam, wyłazi brak namysłu, jak u prof. Legutki, lub bizantyński, śmieszny serwilizm, jak u posła Nowaka. Bo polska polityka wraz z jej kampaniami jest tylko podróbką starych demokracji. I będzie tak do czasu, aż pokolenie Nowaka odda władzę kolejnemu.
Poglądy idące w poprzek politycznych podziałów, unikanie zamykania się w bańkach dezinformacyjnych, chętniej konkretne sprawy niż partyjne spekulacje.
Dziennikarz, publicysta, bloger, z wykształcenia historyk.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka