Morska farma wiatrowa Baltic Power wytworzy czystą energię dla ponad 1,5 mln gospodarstw domowych. Jej budowę powinni więc popierać wszyscy politycy, o ile mają intencje czyste jak zielona energia. Powinni też akceptować nadzór państwa nad strategicznymi spółkami ze względu na bezpieczeństwo Polski.
Zacznijmy od spostrzeżenia, że rząd przed wyborami, mówiąc kolokwialnie, nie szczypie się z pieniędzmi. Waloryzacja 500 plus, darmowe leki, darmowe autostrady – w sumie kilkadziesiąt miliardów złotych. Ale wszystko to przebija zapowiedź wicepremiera Jacka Sasina, który oznajmił, że w ciągu dwóch najbliższych lat państwo wyda około stu miliardów złotych na ograniczenie podwyżek cen energii.
Pytanie, na jak długo ta kwota starczy. Można narzekać na tempo zielonych zmian, forsowanych przez Komisję Europejską. Co więcej, to narzekanie będzie w pełni uzasadnione. W ten niezbyt uczciwy sposób państwa „starej Unii” chcą spowolnić „nową” Unię w wyścigu konkurencyjnym. Jednak dopóki nie dojdzie do zmiany układu sił w Brukseli, mamy do wyboru: zejść z bieżni albo mimo wszystko, wraz z całą środkowoeuropejską drużyną, postarać się zająć miejsce na podium. Czyli tak właściwie, póki co, wyboru nie mamy.
Energia liderów transformacji energetycznej
Z procesu połączenia trzech kontrolowanych przez Skarb Państwa grup paliwowo-energetycznych – Orlenu, Lotosu i PGNiG – zupełnie niepotrzebnie zrobiono plebiscyt polityczny. Jesteś za fuzją? Jesteś za PiS. Jesteś przeciwko? Witaj w szeregach demokratycznej opozycji. Można czasem odnieść wrażenie, że gdyby prezes Daniel Obajtek powiedział, że deszcz pada z nieba na ziemię, to znalazłoby się sporo takich oponentów, którzy krzyknęliby, że jest na odwrót. A przecież połączenie nastąpiło nie po to, by Daniel Obajtek władał większym królestwem, a Jacek Sasin mógł je sprawniej nadzorować, ale po to, aby to polski podmiot zarządzał procesem budowy nisko- i zeroemisyjnej energetyki w Polsce.
Taka jest specyfika polskiego rynku, że to państwowe firmy są liderami w wielu sektorach gospodarki. Liberałowie dla zasady mogą ubolewać, że nie dochodzi do prywatyzacji, lecz na świecie państwa w tej czy w innej formie chronią strategiczne firmy przed wrogimi przejęciami. Przykładem są próby przejęcia Azotów przez rosyjski kapitał. Jakbyśmy dziś wyglądali, gdyby Orlen był w rękach Putina? Dlatego dobrze, że nie udało się do cna sprzedać aktywów Skarbu Państwa. Mamy więc sytuację, w której to państwowe grupy konkurują w zakresie zielonych inwestycji w energetyce. I bardzo dobrze!
I PGE, i Orlen mają apetyt na bycie liderem morskiej energetyki wiatrowej. PGE chce do 2030 roku wybudować dwie morskie farmy wiatrowe o łącznej mocy do 2,5 GW oraz kolejnej, o mocy 0,9 GW, po roku 2030. Dla Orlenu rozwój morskiej energetyki wiatrowej to jeden z fundamentów przy budowie neutralności emisyjnej. Łącznie Grupa Orlen stara się o 11 koncesji na morskie farmy wiatrowe w Polsce, a także chce realizować podobne projekty w krajach bałtyckich.
Baltic Power wychodzi z etapu planów
Kilka dni temu Orlen i Northland Power rozpoczęły w gminie Choczewo budowę lądowej stacji elektroenergetycznej. Inwestycja umożliwi odebranie energii wytwarzanej na morzu przez farmę wiatrową Baltic Power. Planowo farma ma rozpocząć produkcję zeroemisyjnej energii w 2026 roku.
– Jako pierwsza firma w Polsce rozpoczynamy budowę infrastruktury umożliwiającej dostarczenie do sieci energii elektrycznej produkowanej na morzu. Rozpoczęliśmy też prace na terenie terminala instalacyjnego dla morskich farm wiatrowych w Świnoujściu. Nie zwalniamy tempa, bo inwestycje w nowoczesną, zeroemisyjną energetykę są filarem naszej strategii. Morskie farmy wiatrowe, obok małych reaktorów jądrowych, będą kluczem do transformacji polskiego systemu elektroenergetycznego i wzmacniania bezpieczeństwa energetycznego naszego regionu. Jesteśmy w pełni przygotowani do realizacji inwestycji na Bałtyku, która już w 2026 roku będzie zapewniała czystą, dostępną energię milionom Polaków - powiedział Daniel Obajtek, Prezes Zarządu PKN ORLEN.
Baltic Power to obecnie najbardziej zaawansowany projekt budowy morskiej farmy wiatrowej w Polsce. Spółka zakończyła 2022 rok pełnym zabezpieczeniem umów na wszystkie kluczowe komponenty niezbędne do powstania farmy wiatrowej w ramach zaplanowanego łańcucha dostaw. W roku 2023, wraz z zabezpieczaniem wszystkich decyzji środowiskowych oraz pozwoleń na budowę, Baltic Power rozpoczyna pierwsze prace budowlane na lądzie.
Wiatr w skrzydła bezpieczeństwa energetycznego
Zgodnie z harmonogramem, pierwsze prace instalacyjne na morzu rozpoczną się w roku 2024. Jednocześnie w 2022 r. Grupa ORLEN podjęła strategiczną decyzję o budowie pierwszego w Polsce terminala instalacyjnego morskich farm wiatrowych. Inwestycja realizowana jest w porcie Świnoujście i po zakończeniu budowy na przełomie 2024/2025 roku będzie jednym z najnowocześniejszych terminali w Europie. Jego nabrzeża i place składowe pozwolą na transport i montaż najnowocześniejszych turbin wiatrowych o mocy 15MW i większych.
Morską farmę wiatrową Baltic Power będzie tworzyło 76 turbin o jednostkowej mocy 15 MW
i wysokości ponad 200 metrów pracujących na obszarze ok. 130 km2. Farma zostanie zlokalizowana około 23 km od brzegu, na wysokości Choczewa oraz Łeby, gdzie powstanie port serwisowy farmy. Po zakończeniu budowy farma będzie w stanie zasilić czystą energią ponad 1,5 miliona gospodarstw domowych.
Takie inwestycje niosą ze sobą podwójnie pozytywny efekt. Pierwszy, co oczywiste, to czysta energia. Drugi, który również powinien być oczywisty, zwłaszcza dla polityków, to przekonanie Polaków, że można i ekologicznie, i skutecznie. Bo oto zielona energia przestaje być teorią albo panelami słonecznymi na dachu, a staje się poważnymi, konkretnymi inwestycjami. W dodatku takimi, których Kreml nie jest w stanie przejąć ani kurka tam nie zakręci.
Poglądy idące w poprzek politycznych podziałów, unikanie zamykania się w bańkach dezinformacyjnych, chętniej konkretne sprawy niż partyjne spekulacje.
Dziennikarz, publicysta, bloger, z wykształcenia historyk.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka