Bogusław Mazur Bogusław Mazur
398
BLOG

Producenci tytoniu - palący problem na Kongresie Polska Wieś XXI

Bogusław Mazur Bogusław Mazur Gospodarka Obserwuj notkę 0

Polska branża tytoniowa może upaść z powodu polityki Brukseli, Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) jak też dogmatyzmu polskiego resortu zdrowia. Ukazała to debata „Rolnicy i plantatorzy w obliczu wielkich zmian – przyszłość w kontekście światowej geopolityki”, która odbyła się podczas drugiej edycji Kongresu „Polska Wieś XXI – Europejski Kongres Innowacyjnych Rozwiązań dla Obszarów Wiejskich i Rolnictwa”.

Kongres sam w sobie jest ważnym wydarzeniem. Łącznie w jego ramach odbyło się ponad 20 różnych debat z udziałem około 100 panelistów z Polski i zagranicy, w tym obecnego i byłych ministrów rolnictwa z ostatnich 30 lat, którzy wspólnie i ponad podziałami dyskutowali o teraźniejszości oraz przyszłości branży rolno-spożywczej. Były też tak ważne osoby jak prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś czy Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Marcin Wiącek.

W moderowanym przez Damiana Kurasia, wiceprezesa Fundacji im. XBW Ignacego Krasickiego i dyrektora Instytutu ESG, panelu uczestniczyli: Krzysztof Jurgiel, Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi w latach 2005–2006, 2015–2018, Poseł do Parlamentu Europejskiego; Przemysław Noworyta, Dyrektor Biura Polskiego Związku Plantatorów; Janusz Piechociński, w latach 2012–2015 Wiceprezes Rady Ministrów i Minister Gospodarki; Jacek Podgórski, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców oraz Henryk Smolarz, Zastępca Wójta Gminy Niemce (woj. Lubelskie).

Wspólny wniosek może być następujący – bez modyfikacji unijnej polityki rolnej i Europejskiego Zielonego Ładu, europejskie oraz polskie rolnictwo czeka przyszłość jak z przewrotnego i sarkastycznego powiedzenia o różnicy między pesymistą a optymistą. Pesymista twierdzi, że gorzej już być nie może a optymista, że owszem, może. Szczególnie jaskrawym przykładem są właśnie polscy plantatorzy tytoniu. I tu wystarczy podać parę faktów.

Bruksela uderza w europejskich plantatorów i daje zarabiać azjatyckim

W Polsce jest 4 tys. gospodarstw rolnych zajmujących się uprawą tytoniu, a łącznie z pracownikami sezonowymi branża daje zatrudnienie ok. 35 tysiącom osób. Przy czym w kwestiach środowiskowych i jakościowych polscy plantatorzy spełniają najwyższe normy. Równocześnie głównymi konkurentami są rolnicy spoza Unii Europejskiej, na przykład z Indii czy Chin, w których nie przestrzega się tak wysokich standardów.

Bruksela chce zlikwidowania uprawy tytoniu na terenie Unii Europejskiej. Jednocześnie zezwala na import kilkuset tysięcy ton spoza Unii. Do tego dochodzi zwiększenie kontyngentów bezcłowych z takich krajów jak Indie.

Hamowanie rozwoju dużo mniej szkodliwych wyrobów bezdymnych

Producenci tytoniu od kilku lat nie otrzymują dopłat, choć jesteśmy jego drugim producentem w Unii Europejskiej. Bruksela utrudnia też rozwój branży nowatorskich i dużo mniej szkodliwych tytoniowych wyrobów bezdymnych, które mogą być ogromną szansą dla polskich plantatorów. Wyrobom bezdymnym nie sprzyja również dogmatyczne stanowisko polskiego resortu zdrowia, który nie zwraca uwagi na to, że przechodzenie na tytoniowe wyroby bezdymne oddziałuje pozytywnie na zdrowie palaczy. Tymczasem, zdaniem dyskutantów, rząd powinien zabiegać o to aby Polska przyciągnęła inwestycje w nowatorską technologicznie produkcję wyrobów bezdymnych.

W polskich rolników uderzy również zaplanowany zakaz produkcji smakowych tytoniowych wyrobów bezdymnych, który został wprowadzony bezprawnie, bez zmiany unijnej dyrektywy.

WHO a chiński potentat tytoniowy

Pojawia się też pytanie o politykę WHO. Największym graczem na globalnym rynku tytoniowym jest chiński koncern CNTC - co trzeci palacz na świecie to Chińczyk. Tymczasem WHO, która gorliwie nakłania zachodnie państwa do tłumienia produkcji tytoniu i ograniczania areału produkcyjnego, nabiera wody w usta w przypadku chińskiego monopolisty, na potrzeby którego wycina się puszczę amazońską. Rzecz jasna, uderzenie w europejskich plantatorów powoduje, że ręce zacierają też producenci z Rosji, Indii czy Brazylii.

Na kanwie kongresowej debaty można się też zastanawiać nad motywacjami decydentów z Brukseli i WHO. Rodzi się pytanie, czy kieruje nimi nakazujący uszczęśliwiać ludzi na siłę idealizm, co przerabialiśmy w czasach komunizmu, czy też wymierne interesy konkretnych polityków, co właśnie przerabiamy w europarlamencie? Tu się przypomina cytat z „Folwarku zwierzęcego” George’a Orwella: „Zwierzęta w ogrodzie patrzyły to na świnię, to na człowieka, potem znów na świnię i na człowieka, ale nikt już nie mógł rozpoznać, kto jest kim”.

Poglądy idące w poprzek politycznych podziałów, unikanie zamykania się w bańkach dezinformacyjnych, chętniej konkretne sprawy niż partyjne spekulacje. Dziennikarz, publicysta, bloger, z wykształcenia historyk.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka