Finalizacja transakcji PKN ORLEN z Saudi Aramco otwiera przed oboma koncernami naturalną drogę do dalszej ekspansji biznesowej i zabezpieczenia się przed potężnymi rynkowymi zawirowaniami. Ma też duże znaczenie dla wzmocnienia bezpieczeństwa energetycznego Polski.
Gdy obserwuje się kolejne etapy rozwoju polskiego koncernu multienergetycznego na tle świata globalnej polityki i gospodarki, można sobie przypomnieć znane zdanie, które wypowiedział Johann Wolfgang von Goethe: „Kto nie porusza się do przodu, ten się cofa”. Teraz nastąpił kolejny etap rozwoju sztandarowego polskiego koncernu.
Przypomnijmy. Transakcja między PKN ORLEN a Saudi Aramco dotyczy obszarów rafinerii, hurtu i paliwa jet, w związku z fuzją z Grupą LOTOS. Jak czytamy w komunikacie PKN ORLEN, utrzymał on 70 proc. udziału w rafinerii w Gdańsku o łącznych mocach przerobowych na poziomie 210 tys. baryłek dziennie. Aramco obejmie 30 proc. udziałów w rafinerii, 100 proc. biznesu hurtowego i 50 proc. udziałów w obszarze paliwa jet w BP Europa SE, operującego na 7 lotniskach w Polsce. To co bardzo ważne - Aramco zapewni dostawy ropy naftowej, które pokrywają 45 proc. zapotrzebowania całej Grupy ORLEN.
Dodatkowo PKN ORLEN, Aramco i spółka SABIC (Saudi Basic Industries Corporation, w której większość udziałów na Aramco) podpisały porozumienie o współpracy przy potencjalnym projekcie petrochemicznym w Gdańsku.
Nadmiar ropy, deficyt paliw, zielona energia i geopolityka
Co oznaczają te porozumienia? Odpowiedź musi wiązać się z kontekstem sytuacji geopolitycznej oraz globalnych gospodarczych trendów w branży paliwowo-energetycznej. Analizy oraz dane wskazują, że zapotrzebowanie na ropę naftową będzie spadać. Oprócz zawirowań takich jak wojna w Ukrainie i możliwa recesja, powodem jest transformacja energetyczna Unii Europejskiej, zakładająca odchodzenie od emisyjnych źródeł energii na rzecz „zielonej energii”. Transformację energetyczną UE można różnie oceniać, jednak jest ona faktem i dopóki Unia z niej nie zrezygnuje, dopóty jej uwzględnianie w strategii firmy jest biznesową koniecznością.
A że po 2035 r. planowane jest też wprowadzenie zakazu rejestracji samochodów spalinowych, mamy bardzo mało czasu, żeby się do tych wszystkich zmian przygotować Musimy więc patrzeć zarówno na długoterminowe trendy, ale też na bieżącą, wojenną sytuację na rynku. A tam paliw brakuje, podczas gdy ropy jest nadmiar.
Biznesowy napęd będzie dawać petrochemia
Z drugiej strony popyt na produkty petrochemiczne będzie rósł, napędzany przez rosnącą liczbę ludności na świecie, wzrost gospodarczy oraz zmianę struktury zapotrzebowania na surowce wykorzystywane w przemyśle. Tendencja wzrostowa dotyczy także Polski. Według szacunków, do 2050 r. na świecie spodziewany jest wzrost popytu na wysokomarżowe petrochemikalia aż o ok. 80 procent. Przy czym Europa Środkowa jest wciąż importerem netto produktów petrochemicznych.
Z powodu wojny, po raz pierwszy od paru dekad popyt na paliwa (głównie na diesla) przewyższa dostępne moce rafineryjne. Ponadto dostępne instalacje generujące ciepło i prąd, napędzane olejem napędowym i opałowym łagodzą niedobory energii spowodowane brakiem gazu ziemnego. Globalna rzeczywistość jest, jak widać, nader płynna.
ORLEN ruszył do przodu
PKN ORLEN, tworząc globalny koncern dywersyfikujący swoje aktywa, wpisuje się więc w trendy ogólnoświatowych potentatów, którzy w ten sposób zabezpieczają swoje interesy. Umowa z Saudi Aramco oznacza nie tylko stabilne dostawy ropy naftowej, ale stworzenie zupełnie nowych szans rozwojowych, właśnie m.in. w segmencie petrochemicznym.
Oznacza też dywersyfikację źródeł przychodów, źródeł surowcowych oraz źródeł finansowania inwestycji. Idźmy dalej – oznacza również rozszerzenie działalności na rynki, na których dotychczas koncern nie był obecny. Zapewnia to większe bezpieczeństwo biznesowe, nowe możliwości dokonywania biznesowych manewrów i szybszego rozwoju.
Korzyści Saudów, czyli współpraca win-win
Inwestycje w Polsce są też korzystne dla Aramco, które znalazło się na drodze do realizacji długoterminowej strategii wzrostu mocy w obszarze zintegrowanych aktywów rafineryjnych i petrochemicznych. I równocześnie wsparcie w dywersyfikacji portfolio produktów w całym łańcuchu przetwarzania węglowodorów. Transakcja ma również dać mocne podstawy do dalszego rozwoju biznesu oraz wdrożenia strategii Aramco w zakresie zwiększania ich zdolności liquids-to-chemicals do 4 milionów baryłek dziennie.
Podsumowując cały łańcuch zdarzeń widać, że fuzja PKN ORLEN, Lotosu i PGNiG oznacza wejście do grona najbardziej liczących się koncernów paliwowo-energetycznych w Europie, jak też mocną pozycję w negocjacjach cenowych, szczególnie w zakresie dostaw ropy, z kontrahentami z USA, czy krajów Zatoki Perskiej. Współpraca z takim globalnym gigantem jak Saudi Aramco wzmacnia siłę polskiego koncernu, a tym samym oczywiście bezpieczeństwo energetyczne Polski. Jest więc zarówno naturalna, jak i konieczna.
Poglądy idące w poprzek politycznych podziałów, unikanie zamykania się w bańkach dezinformacyjnych, chętniej konkretne sprawy niż partyjne spekulacje.
Dziennikarz, publicysta, bloger, z wykształcenia historyk.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka