Sprawa Michała Sobańskiego jest szczególna. Powszechnie szanowany obywatel przebywa pół roku w areszcie, w którym jest traktowany jak wyjątkowo niebezpieczny przestępca. Choć ręczą za niego setki znanych osób.
Zacznijmy od wrocławskiego aresztu. Z relacji rodziny Michała Sobańskiego wynika, że przebywa w jednoosobowej, stale monitorowanej celi o powierzchni 8 m kw. Praktycznie bez dziennego światła – zamiast okna jest lufcik, co czyni iluzorycznym nawet czytanie.
W nocy co godzinę zapala się światło. Pół godziny na tzw. spacerniaku, wyjścia do łaźni, z rzadka na widzenia. Kiedy Sobański opuszcza celę, wstrzymywany jest ruch w całym areszcie, jakby prowadzono niebywale groźnego przestępcę. Ostatni posiłek otrzymuje około 15.30. Długo jednak nie mógł określić kiedy zbliża się czas „kolacji”, bo przekazany w lipcu przez rodzinę zegarek dostał dopiero około 4 tygodni temu. Paczki żywnościowe również docierają z opóźnieniem.
Na telefoniczne rozmowy z rodziną – matką, żoną, dwójką dzieci – ma 5 minut dziennie. Kiedy w czasie rozmowy zostanie wtrącone przez żonę, Francuzkę, lub dzieci obcojęzyczne słowo, zostaje ona bezpowrotnie przerwana. Sobański jest osobą wierzącą, jednak na kontakt z kapelanem pozwolono mu po 3 miesiącach. Władze aresztu nie zezwalają mu nawet na dostarczenie opaski na oczy czy zatyczek do uszu.
Wedle rodziny, stan zdrowia 46-letniego Michała Sobańskiego, który od dzieciństwa choruje na ciężką astmę, znacznie się pogorszył
Jest wyraźnie niedożywiony, schudł, a wyniki badań lekarskich wykonanych przez więziennego lekarza są złe. Wszystko to oczywiście odbija się fatalnie na samopoczuciu psychicznym – zarówno jego, jak i jego bliskich.
Teraz przedstawmy sprawę. 23 czerwca media obiegła wiadomość o zatrzymaniach osób zaangażowanych w domniemane nieprawidłowości dotyczące restytucji mienia. Wśród zatrzymanych był właśnie Michał Sobański, znany z działalności na rzecz kultury, ratowania zabytków i dziedzictwa narodowego, inicjatyw charytatywnych, pomocy Polakom na Wschodzie, prezes Fundacji im. Feliksa hr. Sobańskiego. Wrocławscy prokuratorzy zarzucają Sobańskiemu, że w sprawach restytucji mienia popełnił przestępstwa majątkowe o wartości 44 mln złotych.
Michał Sobański faktycznie prowadził sprawy z zakresu restytucji mienia - doradzał i reprezentował żyjących spadkobierców osób, które na skutek niezgodnych z prawem decyzji administracyjnych wydanych przez władze PRL, w sposób bezprawny i bez odszkodowania zostali pozbawieni swojego majątku. Jednak wbrew niektórym medialnym sugestiom, nie chodziło o tzw. „dziką reprywatyzację”, tylko zgodną z prawem.
Tak się złożyło, że aresztowanie Sobańskiego zbiegło się z procedowaniem przez Sejm w trybie nagłym zmian przepisów kodeksu postępowania administracyjnego
Zmiany bezpośrednio uderzyły w osoby, które powierzyły prowadzenie Michałowi Sobańskiemu swoich spraw restytucyjnych. Michał Sobański głośno protestował przeciwko tym zmianom. Oczywiście prokuratura określa podejrzenia o polityczne tło aresztowania mianem „absurdalnych”.
Tuż przed decyzją o aresztowaniu Michał Sobański zaproponował bardzo wysokie poręczenie majątkowe. Gotowość takiego poręczenia zgłosiło też ponad 200 godnych zaufania osób. Jednak Sąd Rejonowy we Wrocławiu przychylił się do wniosku prokuratury i 25 czerwca zastosował areszt.
We wrześniu w mediach ukazał się list otwarty w sprawie Michała Sobańskiego. Podpisało go ponad 500 osób z bardzo różnych środowisk
Wśród sygnatariuszy byli m.in. Jan Żaryn, były senator PiS, Michał Wawrykiewicz, współzałożyciel Inicjatywy Wolne Sądy, Dominika Wielowieyska z „Gazety Wyborczej”, Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny „Gazety Polskiej”, bp Leon Dubrawski, red. Tomasz Wołek, Jan Holoubek, Paulina Holtz, Maja Ostaszewska, Ava Roosevelt, Maciej Łubieński, Anna Czartoryska-Niemczycka, Maciej Radziwiłł, Jan Lubomirski. Mimo tego we wrześniu warszawski Sąd Okręgowy na wniosek prokuratury zadecydował o przedłużeniu tymczasowego aresztu dla Sobańskiego do 20 grudnia. Wedle dostępnych informacji, prokuratura złożyła kolejny wniosek o przedłużenie aresztowania.
Z informacji przekazanych przez obrońców Michała Sobańskiego wynika, że prokuratura usiłuje przesłuchać trzech świadków żyjących w innych państwach. Są to osobo w bardzo mocno podeszłym wieku, które obawiają się przyjechać do Polski, choćby ze względu na pandemię. Tu można zadać pytanie – skoro prokuratorzy nie zdołali przesłuchać trzech osób przez 6 miesięcy, to czy zdołają to uczynić przez 6 lat, składając kolejne wnioski o przedłużenie aresztowania.
Wedle adwokatów Michała Sobańskiego, prokuratura utrudnia im skuteczną obronę
ograniczając dostęp do akt sprawy i innych czynności dowodowych. Dostęp jest trudniejszy niż w kancelarii tajnej. Nie ma mowy o digitalizacji liczących 150 tomów akt. Mecenas Michał Zuchmantowicz otrzymał zgodę na jednokrotną wizytę - mimo wniosku o wielokrotność - dopiero po 21 dniach od złożenia wniosku.
Ktoś powie, surowe prawo, ale prawo. Tylko że nie brakuje przykładów niesłusznego przetrzymywania w aresztach. Najbardziej znanym jest sprawa właściciela firmy Optimus Romana Kluski. Są też sprawy bardziej świeżej daty. Praktyka jest taka, że sądy dostają od prokuratorów zwały aktów z którymi muszą się zapoznać w bardzo krótkim czasie. Toteż przychylają się do 90 proc. wniosków o tymczasowe aresztowanie. Zdaniem adwokatów Sobańskiego, w jego przypadku również można mówić o nadużywaniu tymczasowego aresztu.
Raport opublikowany w połowie tego roku przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców pokazuje, że
Polska jest w niechlubnej czołówce pod względem liczby osób tymczasowo aresztowanych
a średni czas tymczasowego aresztowania należy w niej do najdłuższych w UE. Liczba aresztów orzekanych przez sądy na wniosek prokuratury od kilku lat sukcesywnie rośnie. Według statystyk w lipcu br. w areszcie tymczasowym przebywały 8564 osoby. W porównaniu z lipcem 2015 roku jest to wzrost aż o 83,4 procent. Eksperci i organizacje społeczne od lat bezskutecznie apelują o wprowadzenie rozwiązań, które ukróciłyby nadużywanie środka, jakim jest tymczasowy areszt.
Na tym tle sprawa Michała Sobańskiego powinna dać do myślenia wszystkim, w tym przedsiębiorcom, dziennikarzom i politykom. Bez odpowiednich zmian każdy może znaleźć się w jego sytuacji. Każdy.
To chyba dobry powód do myślenia, co należałoby zrobić?
Poglądy idące w poprzek politycznych podziałów, unikanie zamykania się w bańkach dezinformacyjnych, chętniej konkretne sprawy niż partyjne spekulacje.
Dziennikarz, publicysta, bloger, z wykształcenia historyk.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo